Strony

środa, 3 września 2014

Rozdział Szósty

Wsunęłam na nos ciemne okulary chłopaka,dzięki temu swobodnie rozchyliłam powieki wpatrując się w lazurowe niebo nad nami.Ciepły pasek pieścił odkrytą skórę na mych rękach i nogach sprawiając,że głupi uśmiech wciąż gościł na mojej twarzy.Ogromne liście palm swobodnie poruszały się pod wpływem niewinnego,ciepłego wiatru,który niczym błoga fala napływał od strony morza dając odrobinę ukojenia dla rozgrzanego ciała. Brunet leżał obok mnie przesypując dłonią niewielką garstkę piasku.
-Myślę,że Freeport jest na prawdę pięknym miastem.-przerwałam spokojną ciszę i podnosząc się na łokciach przesunęłam wzrokiem po otaczającym nas krajobrazie.Kilka spacerujących par,zadowolone,szczęśliwe dzieci i idealnie czysta tafla wody rozłożona na wiele tysięcy kilometrów.Ogromny port po prawej stronie przepełniony był jachtami i łódkami,wszystko wyglądało magicznie.Brooklyn nie jest w jednej dziesiątej tak piękny jak to miasto.Obdrapane kamienice i popękane chodniki nie pasują do Bahamów,tu wszystko jest niezwykłe i egzotyczne.
-Yeah.-nie musiałam na niego patrzeć by wiedzieć,że się uśmiecha.-Od zawsze lubiłem spędzać wakacje na tej wyspie. Moi rodzice przyjaźnią się z Hendersonami,jednak ja nie czuję specjalnej więzi pomiędzy mną i Natalie.Wiesz o czym mówię huh?-nieśmiało kiwnęłam głową widocznie zainteresowana dalszym ciągiem historii. Lubiłam słuchać biografii jego życia,była niezwykle ciekawa.Poza tym jestem pewna,że lubię go,już dawno złamałam zasadę mojego brata.Powinnam mieć to w dupie,ale wiem,że ciężkie wyrzuty sumienia niedługo opadną na moje serce wpędzając mnie w otchłań zakłopotania, niewiedzy i smutku. Typowe. -Wiem, że Nat liczy na coś z mojej strony i dziwi mnie fakt, że po tylu latach nie zauważyła iż nie jestem nią zainteresowany. Jest nieziemsko wredna, pieniądze zepsuły jej charakter. Oczywiście, ja też jestem zamożny i wierz mi lub nie jestem kompletnie inny niż oni.-przekręciłam się na brzuch i podpierając głowę na dłoniach spojrzałam na niego łagodnie.
-Nie wyglądasz na rozwydrzonego bogacza, nawet jeśli jesteś irytujący i zbyt pewny siebie. -żartobliwie przekręciłam oczami wypuszczając z ust cichy chichot. Nas szczęście on także uznał me słowa za żart odpowiadając mi rozkosznym śmiechem .
-Lubię kiedy się nie kłócimy. - leżeliśmy dość blisko siebie obserwując swoje tonące w słońcu twarze. Uśmiechnęłam się.
-Wystarczy, że nie jesteś denerwującym zboczeńcem.- odparłam sprytnie przesuwając jednym z palców  po piasku. Maleńkie drobinki podłożowa wsunęły się pod mój długi paznokieć drażniąc skórę w tym miejscu. Uśmiechnęłam się zaskoczona przyjemnością płynącą z tego ruchu.
- Uważasz, że jestem zboczeńcem? - po raz pierwszy nasza rozmowa była na prawdę lekka i spokojna. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę rozmawiała z kimkolwiek z Manhatanu w ten sposób. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się nad domem i przyjaciółmi.  Jak bardzo Harry mnie znienawidzi ? Co u Kate? Tęskni za mną? Nagle ogromna łapa smutku ścisnęła moje serce. Nie ważne jak piękna jest ta wyspa, powinnam zostać w domu i wspierać swoją rodzinę. Chciałabym mieć tak beztroskie życie jak oni. Moim jedynym problemem byłby bałagan w szafie i trud wybrania odpowiedniego topu na kolejną, szaloną imprezę na jachcie. Takie życie musi być łatwe, na prawdę proste i słodkie.
-Tak. -pewnie kiwnęłam głową wyginając usta w niewinny uśmiech.
-Sądzę, że twoje osądy są błędne. Nie jestem zbokiem, fakt ,że rano udawałem nie czyni mnie nim. Musisz mi uwierzyć, że chciałem cię zatrzymać, ale kiedy twój seksowny tyłek pozostał jedynie w majtkach nie miałem serca przerywać tego widoku. - poczułam jak jego miękkie palce powolnie przesuwają się po moim boku podwijając białą, krótką koszulkę do góry. Kilka centymetrów mojej skóry wysunęło się spod materiału . Przymknęłam powieki czerpiąc przyjemność z jego dotyku. Dlaczego każda minuta z nim stała się...intymna ? Miałam wrażenie, że jesteśmy kompletnie sami , niczym para pustelników odpoczywająca na dzikiej plaży. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Nie wiem czy chciałabym trafić z Justinem na bezludną wyspę.
- Nazywanie mojego tyłka seksownym jest zboczeniem. - zwilżyłam usta językiem nadając im lekki połysk i miękkość.
- To jedynie prawda. - dłoń brązowookiego przesunęła się po moim kręgosłupie zatrzymując się nad linią mojej pupy, tam gdzie moja skóra była naga. Westchnęłam słodko czując miłe dreszcze spływające po moim ciele niczym wodospad letniej, czystej wody.
- Mówisz to każdej dziewczynie, z którą sypiasz?- uniosłam brwi do góry zerkając na niego z boku. Był spokojny, wpatrzony w moje ciało , wyglądał jak zahipnotyzowany.
-Nie, tylko tym , które mają na prawdę seksowny tyłek.
-Więc ile ich było ? - ciekawa odgarnęłam włosy do tyłu ułatwiając sobie widok na jego cudownie rozbawioną twarz. Lubiłam tę chwilę, to miejsce i fakt, że znalazłam się tu właśnie z nim.
-Miałem pięć dziewczyn, ale jeśli pytasz o ilość kobiet z ponętnymi pośladkami nie spotkałem równie seksownej pupy jak twoja. - nawet jeśli to co powiedział było kompletnie nieodpowiednie to owe słowa sprawiły, że moje nogi zadrżały. Nigdy nie mogłam narzekać na moje ciało, byłam szczupła i wysportowana , jednak to jego komplement sprawił, że mój żołądek ścisnął się boleśnie wykonując fikołka.
- Twój tyłek też jest całkiem.. niezły - wymamrotałam zażenowana czując jak moje policzki powolnie staja się czerwone. Nienawidziłam tego, szczególnie kiedy owe zjawisko występowało przy kolesiach dodając im pewności siebie i świadomości, że wprawili mnie w zakłopotanie swoim nienagannym wyglądem lub dziwnymi słowami. Cóż, Justin był jednym z tych przystojnych, słodkich chłopaków pokazywanych na okładkach czasopism dla nastolatek. Totalnie uroczy, z drapieżnym spojrzeniem i uśmiechem, który potrafi zwalić z nóg. Kłamałabym mówiąc, że nie kręcił mnie. Zdecydowanie lubiłam jego styl i wygląd, jedyną rzeczą, która uniemożliwiała mi swobodne ślinienie się do niego była różnica środowisk z jakich pochodziliśmy i kłamstwo, które z każdym dniem ciągnęło mnie na dno oceanu grozy. Ugh, mówiłam już jak bardzo nienawidzę Natalie?
-Wiedziałem, że ci się podoba. - ospały, seksowny uśmiech wkroczył na jego twarz, zaś jego dłoń pewnie przesunęła się o centymetr niżej dotykając górnej części mojego tyłka. To był pierwszy raz kiedy nie nakrzyczałam na obcego chłopaka, który pozwolił sobie na tak odważny ruch. Nie potrafię podać powodu. Może to fakt, że spędziłam z nim dość przyjemny dzień ukazując mi swoje lepsze oblicze? Nie mogłam już kwalifikować go do grupy nadętych bufonów jakimi byli Lucas czy Natalie, on był kompletnie inny. Irytujący i ciekawy, na swój własny sposób. Panie i Panowie właśnie mamy przed sobą okaz kompletnie innego, wyjątkowego bogacza z Manhatanu. Proszę śmiało obejrzeć eksponat, jest ogromne prawdopodobieństwo, że nigdy więcej nie ujrzycie kogoś podobnego. Zachichotałam w duchu z własnej głupoty i kręcąc głową oparłam brodę o jedną z ciepłych dłoni ułożonych na piasku. Nie miałam pojęcia jak dużo sekund, minut lub godzin spędziliśmy na tej plaży, marzyłam by ten dzień trwał wiecznie.
-Jesteś głodna?- jego spokojny głos przepłynął po mojej skórze docierając do ucha najbardziej okrężną droga. Gęsia skórka momentalnie zawładnęła każdym centymetrem mojej sylwetki. Ścisnęłam usta szukając w umyśle właściwej odpowiedzi.
-W zasadzie chętnie zjadłabym coś przed powrotem do domu. Jestem pewna, że kiedy dojedziemy pod willę nie będę miała innego celu niż moje łóżko. - uśmiechnęłam się szczerze wyobrażając sobie miękkość materaca pokrywającego surowy, drewniany szkielet mebla. Zdecydowanie potrzebuje snu.
-Mam nadzieję, że zdecydujesz się na powtórzenie wczorajszej nocy i całkiem przypadkiem trafisz do mojej sypialni. Zdecydowanie lubię dzielić się ciepłem swojego ciała właśnie z tobą . - jeśli nie przestanę rozpłynę się niczym lód pozostawiony na chodniku w upalny dzień.
-Pomyślę nad tym. -zachichotałam dziewczęco powolnie podnosząc się do pozycji siedzącej. Strzepałam zbędny piasek ze swoich rąk i koszulki po czym stanęłam na nogach kompletnie się prostując.- Więc? Gdzie chcesz udać się na kolację? Mamy dobrą godzinę do powrotu. -oznajmiłam łagodnie sprawdzając godzinę na białym zegarku stanowiącym ozdobę mojego nadgarstka. Wystarczyło kilka sekund by ciało chłopaka znalazło się tuż obok mojego. Podało mi się to, że był wyższy, nawet jeśli czułam się przez to mała i bezbronna.
-Lubisz chińszczyznę?
-Nie wiem. - zaskoczona wzruszyłam ramionami nerwowo splatając swoje dłonie w jedność.
-Nie wiesz?- zdziwiony uniósł brwi do góry  i badając tęczówkami moją zestresowaną twarz zachichotał. - Dlaczego się denerwujesz? - od kiedy jesteś detektywem Bieber?
-Nigdy nie jadłam chińszczyzny. - niedbale wzruszyłam ramionami udając, że to nic takiego. - Nie denerwuję się -sapnęłam fałszywie wbijając paznokcia w gładką skórę na mej dłoni.
-Czyżby ? - jego palce przewinęły się przez moją rękę opadając na zwinięte dłonie. Sprawnie odsunął palec od drugiego uniemożliwiając mi wyżywanie się na własnej skórze. - Stresujesz się czymś?
-Myślę ,że dziwi cię fakt iż nie robiłam tak wielu normalnych rzeczy. Moja rodzina jest dość..inna niż wszystkie. Ominęła mnie masa nauki tak jak pływanie i parę przyjemności jak chińszczyzna. - nie kłam, nie kłam, nie kłam. Cóż, nie wszystko było nieprawdą. Większość z tych rzeczy to czyste fakty, na Brooklynie nie ma knajpy z dobrą chińszczyzną. Mało kto ufa tamtejszym lokalom, ludzie oszczędzają na każdym produkcie, nigdy nie mamy pewności co kryje sie pod przedstawionym w menu kurczakiem. Młodzież najczęściej korzysta z popularnych sieciówek podobnych do McDonald's czy KFC, starsze społeczeństwo naszej dzielnicy nie ma czasu na włóczenie się po restauracjach. Ich życie opiera się na ciągłej pracy i wiązaniu końca w końcem. Właściwie gdyby nie Ritos ja także spędzałabym większość swojego czasu na dorabianiu w kawiarni i sprzątaniu w domu.
- Myślę, że brak tych prostych umiejętności czyni cię wyjątkową . -oh.- Nie uważam, że pływanie jest niezbędną umiejętnością, oczywiście może się przydać kiedy jakiś nieodpowiedzialny, seksowny mężczyzna przypadkowo sprawi, że wpadniesz do wody poprzez wypadnięcie z wysokiego jachtu. - yeah Bieber , ty i twoja niezawodna pewność siebie. - Jednak masz świadomość, że ten ideał faceta zawsze cię uratuje. - poziom jego testosteronu jest chyba zbyt wysoki. Zachichotałam widocznie rozśmieszona jego teorią.
-Mam wrażenie, że żaden "seksowny facet" nie wepchnie mnie do wody zapewniając mi kilkugodzinne przerażenie i uraz. - uśmiechnęłam się chamsko i ruszając do przodu trąciłam ramieniem jego ramię. Pomarańczowe słońce powolnie osuwało się po niebie skrywając kolejne części za horyzontem, kolejny wspaniały widok nieosiągalny w Brooklynie.
- Spokojnie, jestem tu jedynym seksownym mężczyzną i nie mam zamiaru ponownie popełniać tego błędu .- Boże, dlaczego dałeś mu podwójne ego ?! Marszcząc brwi spojrzałam na niego z ukosa.
- Gdzie ta chińszczyzna?- zmiana tematu okazała się moim kołem ratunkowym. Nie miałam ochoty na kolejne docinki związane z jego pewnością siebie, musze przyzwyczaić się do kolosalnie wysokiego mniemania o sobie i zaakceptować go. W końcu każdy ma jakieś wady, może w jego przypadku ego jest atutem ?
- Widziałem jakąś knajpkę w tej wąskiej uliczce wyłożonej kostką, myślę ,że dojdziemy tam w pięć minut, zjemy coś i udamy się na zbiórkę , dołączymy do grupy  i będziemy udawać, że zwiedzanie zamku okazało się najlepszą chwilą w naszym życiu. - zadowolona pokiwałam głową i akceptując jego plan ruszyłam za nim w stronę wcześniej wybranego lokalu.

Niska, czarnowłosa kobieta przewijała się między stolikami oferując kolejnym klientom danie dnia, którym była aromatyczna zupa rybna. Jej łamany angielski rozśmieszał wielu gości, nie było to niemiłe, raczej grzeczne i zdystansowane. Cicha muzyka wypełniała niewielki lokal komponując się z orientalnymi zapachami unoszącymi się nad naszymi głowami. To mój pierwszy raz w restauracji i szczerze mówiąc bałam się nadmiernej elegancji, kiedy Justin wybrał dość kolorowe i luźne miejsce byłam zachwycona. Każda ściana pomalowana była na głęboki, czerwony kolor, w wielu miejscach umiejscowione były zdjęcia z gośćmi. U sufitu wisiały dość tandetne żyrandole idealnie pasujące do słabych obrusów, nieskompletowanych krzeseł i wazoników złożonych z masy małych, kolorowych szkiełek. Nie ważne jak słabe było to wnętrze, to wszystko tworzyło pewną całość, która miała swój urok i kompletnie mnie oczarowała. Ujęłam w palce wysoki, przezroczysty kieliszek wypełniony do połowy chłodnym, białym winem. Z rozkoszą zanurzyłam w nim wargi gasząc swoje pragnienie. Justin siedział na przeciwko mnie rozmawiając przez telefon ze swoją mamą, był odprężony i spokojny opowiadając jej o fascynującej wycieczce po mieście, wspomniał nawet o mnie co było miłym zaskoczeniem. Niepewnie sięgnęłam po jedną, dużą prażynkę ,która służyła jako przystawka, jak sądzę kucharz własnoręcznie ją wysmażył, była nieziemska. Nie miałam pojęcia co zjem, pozwoliłam Justinowi zamówić coś dobrego, nie znałam się na jedzeniu tego typu, dlatego wolałam zdać się na kogoś doświadczonego. W końcu biały IPhone odsunął się od jego ucha co oznaczało, że rozmowa z członkiem rodziny Bieberów została zakończona.
- I jak ?-spytałam ciekawa chrupiąc przystawkę.
-Zwykła rozmowa- niedbale wzruszyła ramionami częstując się przepysznym przysmakiem. - Pytała co robię, co u Natalie, kto z nami jest , jak spędzamy czas i takie tam. Typowa mamuśka. - zaśmiałam się słodko na jego odpowiedź i układając dłonie na czerwono złotym obrusie przygładziłam go.
-Myślę, że wczorajszy wieczór był całkiem fajny. Gdyby nie fakt, że twój kolega upił się do nieprzytomności wspominam tę noc z przyjemnością. - wyznałam nieśmiało obserwując jego reakcję.Był..zadowolony.
-Jak mówiłem, nie żałuje, że trafił pod ten adres. - jego zęby seksownie wbiły się w dolną warge i nim zdążyłam nacieszyć się owym widokiem kelnerka postawiła przed nami talerze z posiłkiem. Mamrocząc pod nosem dziwne, jak sądzę chińskie słówko ukłoniła się uprzejmie i odeszła. Zaciekawiona spojrzałam na potrawy.
-Makaron zasmażany z jajkiem, ryż z dodatkiem groszku oraz marchewki. Kaczka z bambusem podana w orientalnym bukiecie przypraw, kurczak z migdałami, oraz kurczak w cieście na słodko podany z ananasem. Myślę, że znajdzie się tu coś co zaspokoi twoje podniebienie. - byłam zaskoczona różnorodnością dań, ich wielkością i ilością. Na początku nałożyłam na kwadratowy talerz odpowiednią porcję makaronu i po dłuższej chwili zastanowienia zdecydowałam się wypróbować kaczkę, wyglądała na prawdę smakowicie. Mięso było miękkie ,zaś sos delikatny, pieszczący podniebienie i kubki smakowe.
-To jest na prawdę pyszne Justin - uśmiechnęłam się nieśmiało widząc jak chłopak sprawnie pochłania jedzenie za pomocą dwóch drewnianych pałeczek. Większość klientów jadło w ten sposób, byłam jedyną osobą używającą widelca. Zawstydzona skuliłam się i wsunęłam do ust kawałek mięsa.
-To jest proste-jego uśmiech był zniewalający. Zachęcona pogodnym wyrazem twarzy szatyna chwyciłam w dłonie papierowe opakowanie skrywające w środku dwa drewniane kijki służące do jedzenia. Starannie rozerwałam paczuszkę i wyjmując  z niej pałeczki zagryzłam wargę. Nie miałam pojęcia w jaki sposób powinnam je trzymać. Kilkukrotnie obróciłam w palcach nieznany przedmiot po czym westchnęłam zrezygnowana odkładając dziwny sztuciec na obrus tuż obok talerza.
-Chyba nie jestem stworzona do posługiwania się zagranicznymi odpowiednikami widelców -sapnęłam zrażona ponownie chwytając srebrny widelec i nabierając na niego kaczkę. Wsunęłam smakowite mięso do ust próbując zapomnieć o porażce. Czułam na sobie rozbawiony wzrok chłopaka i myśl, że ponownie się przed nim zbłaźniłam dobijała mnie.
-Nie śmiej się ze mnie -burknęłam nagle spoglądając na niego spod długich rzęs. - Nie każdy jest idealny Justin. -syknęłam oburzona wściekle nadziewając groszek na ostrza widelca. Nagle brunet podniósł się do góry i przesuwając krzesło zajął miejsce tuż obok mnie. Nerwowo zacisnęłam palce na chłodnej rączce sztućca i udając, że jego obecność mnie nie obchodzi kontynuowałam jedzenie. Do czasu. Kilka sekund później palce chłopaka precyzyjnie wyciągnęły widelec z mojej dłoni i odkładając go na czystą, fioletową serwetę chwycił przeklęte pałeczki. Oh nie, nie chce wyjść na idiotkę po raz setny.
-Musisz złapać je w ten sposób.- woah,w jego dłoni to na prawdę wyglądało na banalną czynność. - dzięki temu unieruchomisz pałeczki i utrzymasz je w miejscu dając sobie szansę na nabranie odrobiny dania. -oczywiście udowodnił mi trafność swojego opisu chwytając między pałeczki spory kawałek kaczki. - i w końcowym etapie wsuwasz do ust i rozkoszujesz się smakiem.- zakończył swoją wypowiedź wielkim uśmiechem na ustach po czym podsunął pałeczki pod moje wargi i wsunął pomiędzy nie soczysty kawałek potrawy. Posłałam mu grzeczne spojrzenie dziękując za szybki  kurs i dość romantyczny sposób podania mi jedzenia. Poważnie, zaczynam mieć wrażenie, że ktoś podmienił Justina i nie spędzam czasu z Bieberem, lecz z przemiłym, uroczym chłopcem o dobrym charakterze i nienagannym zachowaniu.
-Spróbuj sama.-zaproponował łagodnie podając mi niewygodne narzędzie. Modląc się w duchu chwyciłam pałeczki i z jego pomocą ułożyłam je w palcach, to nie było tak łatwe jak mówił. Brunet swobodnie objął mnie ramieniem i dociskając moje ciało do swojego zaczął sterować prawą ręką.-nabieramy- jego gorący oddech uderzył w moją szyję sprawiając, że ma krew zawrzała. Z trudem skupiłam się na wykonywaniu poleceń, a kiedy niewielka porcja jedzenia utrzymała się na pałeczkach pisnęłam. Ostrożnie przesunęłam posiłek pod usta bruneta i układając drugą dłoń na jego brodzie niewinnie zaczepiłam swój kciuk o jego dolną wargę zmuszając ją do opadnięcia w dół. Wsunęłam kawałek mięsa z ryżem do jego usta karmiąc go po czym wlepiłam wzrok w jego idealnie brązowe tęczówki.
-Idealnie-jego głos był szeptem, cichym i bardzo subtelnym. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie dlatego speszona opuściłam wzrok w dół. Wbiłam zęby w dolną wargę maltretując ją niczym gryzaka. Czemu jestem taka nerwowa w jego towarzystwie? To cholernie denerwujące i rozpraszające, lecz jednocześnie mój umysł pragnie trwać w tym stanie bez końca.

-Szybciej ! Za pięć minut nasz autobus odjeżdża! Dlaczego nagle straciłeś siłę?! - mój wrzask rozniósł się po całej okolicy, a dźwięk odbił się od kilku bloków kumulując się w centrum otaczającej mnie ulicy. Moje stopy z hukiem uderzyły o twardą powierzchnię, kiedy wykorzystując wszelkie siły biegłam w stronę zamki, przy którym stał nasz autokar. Spędziliśmy o parę minut za dużo w restauracji, a kiedy sprawdziliśmy godzinę załamaliśmy się.
-Nie panikuj, jakoś wrócimy do domu. - tak wysportowany mężczyzna jak on nie powinien mieć problemów z bieganiem. Zdziwiona mocniej ścisnęłam jego nadgarstek i ciągnąc go za sobą zmusiłam ciało bruneta do zwiększenia tempa. Pokonaliśmy długą drogę po czym przebiegliśmy po wydmach w ostatniej chwili wpadając do autobusu przez tylne drzwi. Paru turystów spojrzało na nas ze zdziwieniem jak sądzę zastanawiając się kim jesteśmy. Większość z nich nie widziała nas na oczy, cóż , nie powinnam być zdziwiona. Uśmiechając się fałszywie pokonałam ostatni schodek po czym przeszłam kilka kroków i odnajdując swoje miejsce opadłam na miękki fotel tuż przy oknie. Czułam na sobie lodowaty wzrok Natalie. Oh o co ci chodzi suko ? Masz problem, że Justin spędził cały dzień ze mną zamiast włóczyć się z tobą po sklepach i wysłuchiwać cudownych historii o tym jak odnalazłaś kolejną parę złotych kolczyków? Nienawidzę jej nawet przez fakt, że na mnie zerka.
-To był na prawdę męczący powrót.- Justin wyglądał na zmęczonego, był blady i zdyszany , równie dobrze mógłby przebiec czterdziesto kilometrowy maraton. Wygląd zawodników kończących ten bieg nie różni się od stanu Justina w tym momencie. Ścisnęłam usta w cienką linię zatrzymując chichot w mym gardle. Padnięta oparłam głowę o fotel ciężko oddychając. Cała podróż minęła nam w przyjemnej ciszy, czasami miałam wrażenie, że Justin przysypiał. Kiedy autobus zatrzymał się na przystanku niedaleko domu wszyscy opuściliśmy maszynę przesiadając się do dużego samochodu, który w błyskawicznym tempie dowiózł nas pod same drzwi willi. Zmęczona wyskoczyłam z maszyny i człapiąc się na końcu ziewnęłam. Widziałam jak Justin co chwila odwracał się do tyłu tak jakby chciał sprawdzić czy nie zgubiłam się w jakiejś części naszego spaceru. To było niezwykle... słodkie. Jedyną ożywioną osobą była Anastasia opowiadająca o idealnym charakterze naszego przewodnika. Nawet nie miałam szansy obejrzeć go w pracy, a co dopiero porozmawiać z nim. Znudzona kiwałam głową udając, że interesuje mnie intensywność jego wody po goleniu. Kiedy znaleźliśmy się w holu Cornelia, Anastasia oraz Lucas z Edwardem udali się na górę pozostawiając mnie z Justinem i Natalie. Dość wybuchowe połączenie. Zmarnowana zsunęłam ze stóp buty po czym odgarniając włosy do tyłu związałam je w wysokiego kucyka.
-Nie widziałam was w zamku. - jej obrzydliwy głos odbił się od moich uszu przez co miałam jeszcze większą ochotę uciec do łóżka i schować się w nim. To jedyne miejsce gdzie nie było jej.
-Może słabo się rozglądałaś. - Justin jak zwykle uratował mój tyłek łagodząc sytuację. Sprawił, że jej kolana ugięły się niczym wiotka guma. Oblizałam usta posyłając mu wdzięczny uśmiech, mijając moją kuzynkę ruszyłam na górę.
-Dobranoc - burknęłam uprzejmie pokonując kilka kolejnych schodków.
-Dobranoc Chlo ! Śnij o mnie ! - usłyszałam jedyne głośne zachłyśnięcie się powietrzem, nie musiałam patrzeć by wiedzieć, że jest wściekła. Bardzo odważny ruch Bieber. Śnić o tobie? Z przyjemnością.

Ciężkie krople deszczu uderzały w klasyczny, blaszany parapet za oknem tworzą charakterystyczny dźwięk pluśnięcia, który w milionach tonach tworzył relaksujący szum. Siedziałam na specjalnej półce tuż przy szybie czytając jeden z dobrych kryminałów i popijając gorącą herbatę z cytryną, która właściwie ogrzewała me częściowo okryte ciało. Nie mogłam uwierzyć w to, że w tak gorącym miejscu jak Bahamy występują opady. Oczywiście, to dość powszechne zjawisko, jednak spędzając wakacje na gorącej wyspie przepełnionej plażami nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego miejsca w niepogodę. Nie byłam oburzona dzisiejszą wpadką, wręcz przeciwnie , uwielbiałam fakt, że otrzymaliśmy jeden dzień kompletnego luzu. Każdy mógł zamknąć się w swojej sypialni i poświęcić swój czas na to co lubi. Czyż to nie brzmi wspaniale? Uśmiechając się ospale oparłam plecy i chłodną powierzchnie ściany ustawionej tuż za moimi plecami. Wnęka miała idealna wielkość, mojego nogi swobodnie leżały na parapecie odnajdując jedną z najwygodniejszych pozycji na świecie.  Przesunęłam wzrokiem po interesującym tekście książki ponownie zagłębiając się w fascynującej lekturze. Uwielbiałam powieści, które sprawiały, że drżałam. Wbiłam zęby w dolną, pulchną wargę i gładząc kciukiem szorstką powierzchnię jednej ze stron uniosłam wzrok do góry. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Wczorajszy dzień był ciągiem zaskakujących wyznań i ciekawych zdarzeń, które łącząc się stworzyły cudowną całość otoczoną mgiełką humoru i romantyzmu. Jedno z pytań odbijało się w mojej głowie niczym denerwujące echo rozbrzmiewające w wysokich górach. To klimatyczne widoki sprawiły, że czułam się dobrze, czy raczej obecność rozwydrzonego szatyna ? Zacisnęłam usta w cienką linię nie chcąc odnajdywać właściwej odpowiedzi. W ciemnej strefie mojego umysłu znałam ją, wskazywała na niego. Oparłam czoło o chłodną szybę i obserwując kilka kropelek śledziłam ich tor. Przemijały tak szybko. Spojrzałam na zegarek i wzdychając zamknęłam książkę. Pora obiadu. Natalie zamówiła na dzisiaj specjalny catering, który starannie przygotował dla nas każdy z pięciu posiłków. Poważnie, podczas śniadania czułam się jakby była we Francji. Zachichotałam w duchu zsuwając się z wysokiego parapetu. Moje stopy z hukiem opadły na podłogę informując każdego mieszkańca tego budynku o nadmiernych kilogramach ciążących w mym ciele. Ups? Jedną z dobrych rzeczy tego dnia był fakt, że nie spotkałam Natalie. Dziewczyna była na tyle wściekła by skonsumować śniadanie w samotnej oazie własnej sypialni.  Dość dziecinne zachowanie, odpowiednie dla rozpieszczonej dziedziczki i dziwki jaką jest. Doklejając do twarzy fałszywy uśmiech opuściłam pokój i szczelnie zamknęłam jego drzwi.  Nie chciałam by ktokolwiek do niego wszedł, tak, mam na myśli moją kuzynkę. Ogarniając kilka kosmyków włosów za uszy i wypuszczając z ust nadmiar gorącego powietrza zbiegłam na dolne piętro domu. Słyszałam ożywioną rozmowę dochodząco z jadalni, dlatego chcąc czy nie chcąc ruszyłam w stronę owego pomieszczenia. Posłałam słaby uśmiech obecnym już przy stole przyjaciołom po czym zajęłam wolne miejsce tuż obok podekscytowanej Anastasii. Jestem pewna, że kilka minut temu zakończyła rozmowę ze swoim nowym kochankiem. Zachichotałam w duchu wyobrażając sobie Ane w roli zakochanej dziewczynki z typowego serialu dla dzieci. Oh .
-Gdzie Natalie i Justin ?- musze podziękować Cornelii za czytanie w moich myślach. Lucas z Edwardem wzruszyli ramionami i kompletnie nie przejęci ich nieobecnością powrócili do rozmowy na temat sportowych aut.
-Z tego co wiem Nat jest w sypialni Justina. -dość spory sztylet wbił sie w moje serce powodując nagłą zmianę humoru. Dlaczego zareagowałam na to w tak paskudny sposób ? Przecież są przyjaciółmi ! A ona na niego leci. Nienawidzę tego irytującego głosu, który zawsze przypomina mi o najgorszej części danej sytuacji. To dołujące. Zagryzłam wargę ukrywając swoje niezadowolenie. Dwie Panie z obsługi ustawiły na stole zastawę oraz pokarmy podając nam żurek oraz grillowane ziemniaki, łososia i sos kurkowy. Nagle straciłam apetyt. Nie miałam prawa być zazdrosna. Nie byłam nawet jego przyjaciółką. Podobał mi się ? Nie próbuj kłamać. Cholera. Był Bogiem seksu, zdecydowanie w moim guście. Założyłam nogę na nogę wsuwając kęs warzywa pomiędzy wargi. Nienawidzę tego uczucia.
-Wiesz Chloe- Anastasia przerwała moje przemyślenia dając mi chwilę wytchnienia od koszmarnych myśli. Nie chciałam odkrywać całkowitej prawdy. - Cornelia nie ma ochoty na to ,dlatego pomyślałam, że mogłybyśmy urządzić sobie mały wieczór paznokci- jej idealne palce pojawiły się przed moimi oczami. Yay. Nie jestem pewna czy chce spędzić parę godzin na malowaniu paznokci i wzdychaniu  oparów z lakierów.Z drugiej strony..
-Jasne- zadowolona odłożyłam widelec. - Z przyjemnością spędzę ten wieczór w twoim towarzystwie.- Spadaj Justin. Wypchaj się swoją Natalie, dupku.

- Więc ma na imię Michael - nie mogłam przestać się uśmiechać kiedy o nim mówiła. Była cholernie szczęśliwa i zazdrościłam jej tego stanu. Mój umysł wciąż krążył wokół Justina i pieprzonej dziwki Natalie. Zawsze była lepsza, zawsze ładniejsza. Nagle zrobiłam się wściekła. Mówił, że jej nie lubi, a spędza trzecią godzinę w swoim pokoju właśnie z nią ! Obserwowałam jak pędzelek lakieru spokojnie przesuwa się po moim paznokciu barwiąc go na krwistoczerwony kolor.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- brawo Chloe , wpadłaś.
-Eeeee, oczywiście, że tak- niewinny uśmiech rozjaśnił moją twarz.
-Oh Chloe- jej chichot jest zaraźliwy, na prawdę, jest wspaniała. -przecież widzę, że coś cię gryzie. - dlaczego wszyscy muszą znać moje emocje ? Westchnęłam głośno zagryzając swą dolną wargę.
- To nie tak, że mam problem - gestykulując dłońmi starałam się jak najlepiej uciec od prawdy. Ostatnio stałam się na prawdę kłamliwą osobą.
-Chloe- dziewczyna zatrzymała mój chaotyczny taniec ujmując me dłonie w swoje ręce. - Nie denerwuj się. Jeśli nie chcesz o tym mówić nie rób tego.Po prostu przestań się denerwować,to na pewno nie jest tego warte. - nie miałam pojęcia, że bogate dziewczyny potrafią być tak miłe i urocze.
-Dzięki -zaśmiałam się słabo oglądając swoje paznokcie. - Na prawdę piękny kolor, powinnaś robić to zawodowo.
-Chciałam iść na kursy dla kosmetyczek,ale rodzina nie uważa by był to godny mnie zawód.- uniosłam brwi do góry analizując jej słowa.
-Godny ciebie zawód?- prychnęłam widocznie oburzona. - To twoje życie, powinnaś decydować o własnej przyszłości, masz swój rozum Ana. - kiedy zakończyłam małą wypowiedź poczułam wibracje swego telefonu. Ostrożnie wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i uważając na świeżo pomalowane paznokcie odblokowałam ekran. Jedna nowa wiadomość od : Justin. Nerwowo zagryzłam wargę i walcząc ze swoim umysłem otworzyłam tekst. Gdzie jesteś ? Byłem w twoim pokoju i nie było cię tam. Oh,tak mi przykro Panie Bieber. Marszcząc brwi wcisnęłam opcję odpowiedzi. Może spytasz Natalie? Słyszałam, że spędzałeś z nią wspaniałe chwilę. Wiedziałam, że myślisz kutasem. Zablokowałam białego IPhona odkładając go na poduszkę po mej prawej stronie. Ponownie skupiłam się na rozmowie z Anastasią,a kolejne wibracje zwróciły moją uwagę odrywając mnie od wsłuchiwania się w rodzaje tipsów. Czy ty jesteś zazdrosna? Kochanie, myślę kutasem jedynie gdy TY jesteś obok mnie. Powiedz mi gdzie jesteś, nie widziałem Cię cały dzień. Tęsknie za twoim bezczelnym językiem. Rozkoszne dreszcze przepłynęły przez moje ciało kaskadą opadając na najbardziej czułe miejsce. Złączenie mych ud. Nie! Próbuję od ciebie uciekać, nie chce znać myśli twojego Kutasa. Mój oddech nagle stał się płytszy. Chryste dlaczego on działa na mnie w tak niewłaściwy sposób? Korzystając z ziewnięcia Anastasii wmówiłam jej fakt, że musi być na prawdę zmęczona, kiedy przyznała mi rację wymknęłam się do swojego pokoju szczelnie zamykając drzwi. Nie chciałam znać stanu moich majtek. Wibracje. Myśli, że twój tyłek jest na prawdę seksowny gdy schylasz się po koszulkę. Moja twarz kolorem przypominała dojrzałego buraka. Nie mogę znieść faktu, że widział mnie w takim stanie. Ughh.  Myślę, że jesteś na prawdę zboczony. Natalie nie chciała wypiąć dla ciebie swojego tyłka? Jestem pewna, że robiliście o wiele ciekawsze rzeczy zamknięci w tej sypialni. Kipiałam ze złości, moja skóra była gorąca zaś krew wrzała we wnętrzu mego ciała wciąż podnosząc jego temperaturę. Był bezczelny, kompletnie rozwydrzony , zboczony i seksowny. Zbyt intensywna mieszanka. Wow, jego palce muszą być na prawdę zwinne skoro wiadomość z odpowiedzią pojawiła się już po minucie. Zwinne palce? Chciałabym się przekonać. STOP. Skarbie nie chciałem oglądać jej tłustej dupy, marzę jedynie o twoim zgrabnym tyłeczku. Jest jędrny? Chciałbym się przekonać. Jestem pewien, że wyglądasz kompletnie seksownie kiedy jesteś zdenerwowana. Ochłodzić cię? Wspólny prysznic? Niechciany jęk opuścił moje malinowe wargi wypełniając puste przestrzenie pomiędzy cząsteczkami powietrza. Przeczytałam sms-a jeszcze raz powtarzając ten proces kilkukrotnie. Nie wierzę, że napisał coś tak... niegrzecznego ! Okej, nie byłam cnotką. Uprawiałam seks i całowałam się z chłopakami w bardzo niedozwolonych miejscach, jednak nie mogę odnaleźć w pamięci kogoś równie bezczelnego jak Justin. Masz ból kutasa? Powinieneś obejrzeć jeden z pornosów zapisanych na twoim komputerze. Może wtedy sobie ulżysz. Zawołaj Natalie, pomoże ci. Dopiero teraz zauważyłam, że moje dłonie drżą. Opuściłam jedną z nich na nagie kolano i głaszcząc skórę w tym miejscu westchnęłam. Ten dupek mnie podniecił. Nerwowo odrzuciłam telefon na pościel po czym podniosłam się do góry wykonując kilka okrążeń wokół drewnianego stołu ustawionego na środku  sypialni. Dlaczego wciąż mu odpisuje ?! Jego wiadomości są okropne, bezwstydne i.. kręcą mnie jak cholera. Zgryzłam wnętrze swojego policzka próbując wyładować na nim całą złość i zażenowanie. O mało co nie zabiłam się kiedy dźwięk wibracji dotarł do moich uszu. Opadłam na łóżko chwytając cienkie urządzenie w palce. Skąd wiesz, że mam na laptopie pornosy ?  Zaśmiałam się cichutko przekręcając ciało tak bym leżała na brzuchu. Oparłam się na łokciach. Każdy chłopak je ma, a po twoich wiadomościach mogę stwierdzić, że należysz do grupy bardziej zboczonych. Cycata blond laska obciągająca napakowanemu mężczyźnie po Viagrze powinna cię zaspokoić. Jako bogata dziedziczka, którą udaje powinnam panować nad swoimi słowami. Nie potrafiłam, nie w tej chwili. Jego sms-y były irytujące, ale  nie potrafiłam przerwać tej niegrzecznej kłótni. Wcisnęłam głowę w miękką, satynową pościel pode mną i warknęłam.  Wibracje przerwały moje małe wyładowanie emocji i zmusiły mnie do podniesienia głowy do góry. Mam wrażenie, że zaczyna odpisywać coraz szybciej. Nie kręcą mnie blondynki. Gustuję w jasnych szatynkach o niebieskich oczach, złym języku i miękkiej skórze. Owszem, zgadłaś. Mam kilka filmów erotycznych w swoim komputerze. Chciałabyś obejrzeć jeden z nich? A może wolałabyś nagrać swój grając w nim główną rolę? Myślę , że mam dla ciebie idealnego partnera. Mnie. Moje oczy po raz kolejny śledziły ten sam tekst. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zwinęłam nogi w precel.  Czułam suchość w ustach i ogromną gulę w gardle, moje ciało zareagowało na jego słowa. To nie to, że wariuję na każde zboczone zdanie otrzymane od jakiegoś chłopaka. Problem pojawia się w chwili, że owym mężczyzną jest nieprzyzwoicie przystojny Justin. Każdy człowiek ma seksualność i odkrywa ją , każdy ma swoje słabości. On okazał się jedną z nich. Ścisnęłam wargi w cienką linię walcząc z umysłem. Mały flirt jeszcze nigdy nikogo nie zabił, prawda? To tylko zabawa. Wcisnęłam opcję odpisywania, a kiedy mała, biała klawiatura wysunęła się z dołu ekranu westchnęłam.  Muszę to wygrać. Słyszałam, że aktorami filmów porno zostają mężczyźni z wybitnie wielkimi członkami. Nie wiem czy się kwalifikujesz Bieber. Uwielbiam podważać jego ego.  Nie wypuszczając z dłoni telefonu obciągnęłam koszulkę. Każde tarcie materiału o moją skórę było co najmniej.. denerwujące. Klik. Wiadomość ! Wątpisz w moją męskość? Ja wątpię w twoją grzeszność. Bądźmy szczerzy Chloe. Jesteś jedynie dobrze wychowaną, bogatą, białą dziewczyną uwielbiającą zakupy. Nie igraj z moim podnieceniem . Zszokowana rozchyliłam wargi. Jak śmiał ! Poczułam się co najmniej urażona.  Lubisz jedynie grzeczne dziewczynki ? Może dlatego ciągle się kłócimy, bo nią nie jestem . Tak. Wątpię w twoją męskość.  Dlaczego pisaliśmy smsy mieszkając w jednym domu ? To było co najmniej..dziwne. Dotykałaś go Kochanie, wiesz, że jest wielki. Mam ci go przypomnieć? Nie zrobiłaś nic bym mógł sądzić, że jesteś niegrzeczna. Słodka dziewica. Zaśmiałam się kpiąco.  Nie jestem dziewicą. Jakiego typu film chcesz ze mną nagrać? Okej, nie planowałam ostatniego zdania.  Nie ważne jaką pozycję wybierzemy, sprawisz, że to będzie najseksowniejsze video na świecie . Chyba chciałbym zobaczyć Cię na mnie,co ty na to ? Zaskoczona nerwowo zaczerpnęłam powietrze.  Mogę się mylić, ale czy on przypadkiem nie wyobraża sobie seksu ze mną? Nienawidzę chwil kiedy mężczyźni działają na mnie w tak niewłaściwy sposób. Kogo ja okłamuje? Jestem totalnie podniecona przez kilka zboczonych tekstów Justina Biebera !  BĄDŹ MĘŻCZYZNĄ. Wysłałam jedną z krótszych wiadomości sugerując mu iż górowanie nad nim jest dość łatwym i mało męczącym rozwiązaniem dla niego. Zaledwie dwie minuty później usłyszałam mocne walenie pięścią w drzwi. Zdziwiona i lekko wkurzona podniosłam się z łóżka. Nie miałam czasu na gości, nie teraz. Powolnie przeczłapałam się pod drzwi,a kiedy je otworzyłam moje ciało skamieniało. Stał tam. Oparty o białą framugę drzwi, jedna z jego dłoni skrywała się w kieszeni . Ubrany jedynie w czarne dresy. Kurwa mać.
-Więc wolisz być na dole, tak ?- uniósł brwi do góry rzucając mi najseksowniejszy uśmiech na świecie. O mój Boże.



~*~
Dobry wieczór!
Dodaje nowy rozdział w środę,wczoraj nie mogłam tego zrobić,poza tym chce przesuwać dodawanie o dzień by potem rozdziały pojawiały się w weekendy.Jak sądzę każda z nas ma teraz szkołę i brakuje jej czasu na czytanie ff w dniach roboczych (wysnułam tę teorię na własnym przykładzie.)

Wiem,że rozdział jest zboczony.
Miał taki być.


A więc, bardzo martwi mnie kwestia komentarzy. Sądzę,że stać Was na coś więcej niż 14,prawda?
Oczywiście dziękuje za każdy kolejny komentarz pod poprzednim rozdziałem.
Następny pojawi się w czwartek,jeśli pod tym będzie chociaż 25 kom.

KOCHAM WAS
KOCHAM CHLOE I JUSTINA <3

30 komentarzy:

  1. Ja pierdole czemu w takim momencie kocham to ! Chce nastepny oni sa uroczy :D
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze ten rozdzial jest cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtórzę słowa Chloe 'o mój boże' co to było.? Normalnie mnie roznosiło jak czytałam te sms-y. Chlo niby była taka wkurzona na Justina a jak napisał to nie mogła się oderwać od rozmowy z nim. Rozdział bardzo mi się podoba mam nadzieję że będzie takich więcej. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-D Wenyyyyyyy :-P

    OdpowiedzUsuń
  4. ale oni sa slodcy fkdvoosvoe

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, hahahah
    Na maksa się rozkręcają, ale bardziej jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha, ta SMS'owa kłótnia mnie rozwaliła XD Pisz szybciej czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, kocham to opowiadanie! *-*
    Oni są idealni :3 już się nie mogę doczekać nn *-*
    Czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  8. fnv.'8nv'knvfl;rekrjetcnijuecflewrf TYLKO MI TU TAK GORĄCO ?!

    OdpowiedzUsuń
  9. afvddnjdohhk *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Chcę już nowy rozdział! *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje ulubione opowiadanie <3 czekam na nowy rozdziaaaał <3

    OdpowiedzUsuń
  12. WOW niesamowity rozdział. Piszesz naprawdę bosko, ale czemu no czemu skończyłaś w takim momencie ?? Jak mogłaś ?? :P To całe wymienianie sms było całkiem fajnie opisane. Kiedy nasza Chlo jest zazdrosna to staje się być taka słodka :D Już nie mogę doczekać się następnego NN słońce :* :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O M G hahah super!!! czekam na następny :D xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział czekam na nexta ! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział wspaniały. Jeszcze nigdy nie czytałam takiego ff. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O matko, to jest coś wspaniałego, uwielbiam taką akcje, to jesg wlasnie to na co wszyscy czekają ! Tak dalej sjsbzjsbdb

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam wątek Justina i Chloe,jezu askjdbnakjsdnak
    nie mogę doczekać się nowego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam Ciebie i ich ! To opowiadanie jest cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko nie mogę się doczekać ,następnego rozdziału !
    Zbudowałaś takie napięcie ,że moja wyobraźnia nie przestaje działać !
    Kobieto błagam pośpiesz się <3 <3 <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Idealnie idealny:D
    Justin biez sie za nia :* kocham takie zboczone rozdzialy :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy będzie 7 rozdział ? ^^

    OdpowiedzUsuń