Strony

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział Ósmy

Jego długie palce owinęły się w okół kierownicy i ściskając szorstkie tworzywo próbował wyładować na nim swój gniew, frustrację i niezadowolenie. Cicha melodia High Hopes unosiła się w powietrzu będąc jedynym wypełnieniem denerwującej ciszy,która panowała pomiędzy nami od dwóch dni.Dwóch pieprzonych dni ! Co mogło sprawić,że brązowooka oaza spokoju przestała zwracać na mnie uwagę?Ah tak,uraziłam jego męską dumę unikając pocałunku. Zacisnęłam swe wargi w cienką linię po czym układając dłoń na satynowym materiale sukni po raz setny wyprostowałam nierealne zagniecenia. Nie czułam się komfortowo, jednak zliczając ogrom prób podjęcia z nim kontaktu musiałam sobie odpuścić. W końcu mu przejdzie. Akurat. Przekręciłam głowę w stronę przyciemnionej szyby zaś duże,brylantowe kolczyki odbiły się od mojego policzka,który teraz pokryty był warstwą podkładu,pudru i różu. Nie byłam zwolenniczką makijażu,jednak Anastasia przedstawiła mi kanony wyglądu na takim balu i przygotowała mnie tak, bym nie wyróżniała się z tłumu pięknych,bogatych kobiet. Cóż, nigdy nie byłam na bankiecie. Myślami powróciłam do tragicznej wycieczki sprzed dwóch dni.
 Jego usta powolnie zbliżyły się do moich warg,zaś chlupot wody był jedynym dźwiękiem zaburzającym tę intymną chwilę.Moje serce szalało,a me myśli prowadziły wewnętrzną walkę z dobrymi i złymi Duchami,które niczym zawodnicy na ringu walczyli o wygraną.Pocałuj go.Nie.Pocałuj.Nie.Cholera! Poczułam jak świeży,miętowy oddech mężczyzny zderza się z moją zziębniętą skórą pokrywającą policzek.Nie nie nie nie ! Wypuszczając z pomiędzy warg gorące westchnięcie panicznie odwróciłam głowę tak,by jego usta zetknęły się jedynie z dolną częścią mej szczęki.Brawo Chloe,brawurowa reakcja na dotyk mężczyzny,który sprawił,że twój umysł przestał normalnie funkcjonować. Oh nie! Jego ciało niebezpiecznie odsunęło się ode mnie,a kiedy powróciłam twarzą na jej właściwe miejsce napotkałam najbardziej lodowate,szorstkie i bolesne spojrzenie tych idealnie brązowych oczu. Wargi chłopaka ścisnęły się w geście zdenerwowania.Cholera cholera cholera ! Kilka kropel słodkiej wody powolnie ściekło na moją twarz,nie wiedziałam co powiedzieć,jak się zachować,jak postąpić.Uciec? Gdzie? Mam pływać? Przecież nie umiem pływać.On jest moim kołem ratunkowym,a teraz jest wściekły i zawiedziony.
-Justin-mój głos nie był głośniejszy od szeptu,nie wiedziałam,że mogę być tak niepewne w stosunku do jakiegokolwiek chłopaka.Hola!To tylko nastolatek,taki jak ja czy Harry. Jego dłoń wynurzyła się z wody i gestem pokazał bym ucichła.Moje serce rozpadło się na milion kawałeczków,a on jedynie wyciągnął mnie z wody i pomógł zająć miejsce w kajaku. Unikał mojego wzroku,rozmowy,mnie.Liczyłam,że jego zdenerwowanie potrwa godzinę,góra dwie jednak kiedy następnego dnia minął mnie beznamiętnie uświadomiłam sobie jak mocno musiałam go zranić. Cholera ! 
Jestem idiotką.Ogromna idiotką. Straciłam kontakt z jedyną normalną osobą w tym domu. Mogłam go pocałować.Ha ! Ja nawet tego chciałam,jednak myśl,że to mogłoby dać mu jakąkolwiek nadzieje była zbyt bolesna.Nie mogłam pokazać,że mi się podoba, nie zna mnie. Fałszywie wmawia sobie iż zna bogatą Chloe, kuzynkę Natalie z Florydy, jednak ta biografia nie jest prawdziwą historią mnie. Oh, dlaczego zgodziłam się na ten układ? Pieprzony teatrzyk reżyserowany przez Natalie Henderson.Największą sukę świata.


Sala bankietową,którą wybrał organizator jest na prawdę wielka, strzelista, wysoka, z niebanalną kopułą okrywającą cud architektury. Wnętrze urządzono w stylu baroku, wszędzie dostrzegłam złote wykończenia, obszerne obrazy i obfite dodatki. Na wejściu napotkaliśmy odzianych w garnitury ochroniarzy, który prosząc o nasze godności sprawdzili czy owe nazwiska z pewnością znajdują się na magicznej liście VIP-ów. Nikt nie jest na tyle zdesperowany by tu się włamać Koleś, to nie jest impreza urodzinowa Orlando Blooma. Obserwując napakowanego faceta spod długich rzęs odczekałam, aż jego zbyt mały mózg odnajdzie Chloe Rodriguez i Justin Bieber na zbyt długiej kartce papieru. Brawo fagasie. Wchodząc do środka Justin wykonał typowy dla  mężczyzny gest, zdjął mój płaszcz,to był jedyny dotyk jakim zaszczycił mnie od pamiętnego incydentu na kajakach.Jeszcze chwila,a pęknę wykrzykując mu wszelkie emocje. Tak, jestem twardą dziewczyną z Brooklynu, tak przeszłam w swoim życiu na prawdę wiele , jednak nigdy nie doświadczyłam równie okropnego uczucia pustki, które towarzyszy mi w każdej minucie siedzenia z nim. Wiedząc,że chłopak nie powróci do mnie zacisnęłam palce na dobranej do sukienki brokatowej kopertówce i wstrzymując w płucach gorące powietrze ruszyłam w stronę sali głównej. Zakręcone w loki włosy swobodnie odbijały się od moich ramion podczas gdy moje odziane w szpilki stopy powolnie poruszały się po śliskiej posadce korytarza.Trzymaj fason Chloe. Nie upadnij. Nie narób sobie większych problemów.Kiedy olbrzymia sala do tańca pojawiła się między moimi oczami niemal oniemiałam. Nigdy nie widziałam równie zachwycającego pomieszczenia. Z dolnej perspektywy kopuła wyglądała jeszcze lepiej, jej spodnia część pokryta była wspaniałymi freskami ozdobionymi dodatkową warstwą złota. Płaskorzeźby umieszczone w ścianach dodawały sali wyglądu pałacu, okrągłe stoły zostały ustawione pod wysokimi oknami po prawej stronie, scena umiejscowiona była po lewo. Na wprost od wejścia widniało ogromne lustro. Obserwowałam swoją drobną sylwetkę, która teraz zakryta była przez granatową suknię do ziemi. Nie wyglądałam jak normalna Chloe Rodriguez i gdyby nie paskudny nastrój spowodowany sytuacją pomiędzy mną a brunetem byłabym na prawdę zadowolona. Odrywając tęczówki od własnego odbicia skupiłam się na poszukiwaniu " paczki " znajomych. W końcu dostrzegłam wysoki, blond kok Corneli. Nawet w tak bogatym towarzystwie wyróżniała się swoim nadmiernym szykiem. Przekręcając oczami zagarnęłam jeden z kosmyków mych jasnych włosów za ucho i skupiając tęczówki na podłodze pokonałam krótką drogę dzielącą wejście i nasz stolik. Przywitałam się z przyjaciółmi miłym uśmiechem i otrzymując nieliczne odwzajemnienie zajęłam wolne miejsce obok Anastasii. Teraz była jedyną osobą, która chciała ze mną rozmawiać. Cóż, dzięki Bogu nie ma charakteru Natalie. Odkładając torebkę na stolik wyprostowałam się. Czułam się niekomfortowo, sukienka odsłaniała me plecy, kolczyki były zbyt ciężkie a otaczający mnie ludzie zbyt bogaci. Owa kolacja była pomysłem Natalie, uznała,że pomaganie innym jest jej życiowym celem i nie może przepuścić tak wspaniałej okazji jaką jest dofinansowanie biednej szkoły w południowej części Afryki. Założę się,że nawet nie wie iż Afryka jest kontynentem. Po kilku sekundach brunet dołączył do nas siadając na krześle tuż obok mojej siostry. Ostra szpilka przebiła moje serce powodując dość ostry uszczerbek buzujących we mnie emocji. Jej ręka uniosła się do góry i oparła o krzesło mężczyzny, tak by palce kobiety swobodnie zanurzyły się w jego jasnych,miękkich włosach. Dziwka dziwka dziwka dziwka. Marszcząc brwi odwróciłam głowę w lewą stronę i skupiłam swój wzrok na czymś mniej denerwującym.Cóż, kafelki nie zrobiły mi krzywdy. Co jeśli on zawsze wolał Natalie? Nie żebym była zazdrosna,ponieważ on kompletnie mnie nie obchodzi nawet jeśli moje serce praktycznie opuszczało me ciało za każdym razem gdy dłonie chłopaka dotykały mojego ciała.Skończ! To obrażalski, niewychowany, niedojrzały dupek, który odwrócił się od ciebie. Budowanie nienawiści było najłatwiejszą formą obrony.
-Szampana? - niski,męski głos przerwał mój wewnętrzny monolog. Niechętnie odwróciłam się w stronę skąd pochodził nieznany gest i dostrzegając młodego kelnera z butelką drogiego alkoholu w dłoni kiwnęłam głową. Szampan? Może być dobrym lekarstwem. Obserwując jak ciecz powolnie spływa do wysokiego, szklanego kieliszka próbowałam odsunąć od siebie koszmarne myśli dotyczące Biebera. Chciał wojny ? Możemy się w to bawić.Ujmując w palce cienką nóżkę naczynia podsunęłam ciecz pod usta i skosztowałam bladoróżowego napoju.Oh. Okazał się zaskakująco pysznym nektarem ,lekko gorzkim, dzięki czemu nie był jedynie słodką papką. Cóż, może drogi szampan okaże się najlepszym towarzyszem tego wieczoru.


-Każdy dolar okaże się pomocny. Z góry dziękuję za Państwa hojność oraz przybycie. Uczniowie szkoły będą Państwu dozgonnie wdzięczni,a Bóg z pewnością wynagrodzi Wasze starania. - siwy mężczyzna około pięćdziesiątki zakończył swój monolog. Fala oklasków dosłownie mnie ogłuszyła,a kiedy po pięciu minutach światła ponownie zapaliły się poczułam ulgę.Przez dobrą godzinę wsłuchiwałam się w plan budowy nowoczesnej,zadbanej szkoły dla jednej z większych wiosek południowej Afryki. Cóż , nie sądziłam, że Natalie ma serce i nawet jeśli zdecydowała się na kolację tutaj ze względu na Justina to pomogła w słusznej sprawie. Kolejnym etapem ceremonii był posiłek, jako przystawki podano nam owoce morza. Z racji tego, że nigdy nie próbowałam czegoś równie odrażającego postanowiłam uniknąć tej części posiłku i pod pretekstem nagłej potrzeby udałam się do toalety. Czułam na sobie przenikliwy wzrok Justina i jeśli moje zmysły działały poprawnie to byłam z tego niewiarygodnie dumna.Niech patrzy.Za kilka tygodni straci ten widok na zawsze. Wsuwając swe zadbane dłonie pod strumień ciepłej wody starannie zmyłam z nich jaśminowe mydło,pachniało na prawdę dobrze. Wycierając wilgotną skórę ponownie poprawiłam suknię oraz włosy.Wzdychając niechętnie ułożyłam swe palce na srebrnej klamce, a kiedy pchnęłam drzwi do przodu poczułam dziwny opór,a po chwili do mych uszu dotarł nieprzyjemny jęk bólu.Cholera.Wychylając się zza drewnianego prostokąta dostrzegłem młodego chłopaka,który teraz intensywnie masował swe ciało.Brawo Chloe, kolejny mężczyzna którego znokautowałaś.
-O mój Boże!- oryginalna reakcja Panno Rodriguez-Przepraszam,nie wiedziałam,nie chciałąm,znaczy,to ja,ale - nienawidziłam tego okropnego nawyku jąkania się w nerwach.To zdradzało moje emocje,które wolałam utrzymywać w swym umyśle. Głośny śmiech blondyna sprawił,że mięśnie w mojej sylwetce rozluźniły się.
-Mogłem bardziej uważać.-cóż, z grzeczności nie zaprzeczę. Uśmiechając się przepraszająco kiwnęłam głową.
-Ja także przepraszam,mogłam nie naciskać na te drzwi tak mocno- ścisnęłam usta w cienką linię chcąc wyżyć na nich swoje zdenerwowanie. Kompromitacja.To słowo najlepiej opisuje sytuację, w jakiej się znalazłam.Czułam jak moje policzki powolnie zmieniają swoją barwę z  brzoskwini na ostry róż.Nie nie nie nie. Ugh.
-Jestem Jose- duża,męska dłoń pojawiła się przed moim pasem,instynktownie ją ścisnęłam.
-Chloe- zmusiłam kąciki mych ust do uniesienia się.Kolejny bogaty znajomy ? Cóż, garnitur od Armaniego z pewnością nie kosztował 10 dolców. Jego różowy język powolnie przesunął się po dolnej wardze mężczyzny nadając jej charakterystyczny połysk. Jedynie u Justina ten gest wydaje się seksowny. Nie myśl o nim. Jesteś na niego wściekła.Nienawidzisz go. Oh jak mogę okłamywać samą siebie? Tania aktorka na rozpadającej się scenie zbudowanej z kawałków zranionego serca.Zaciskając usta w cienką linie próbowałam odnaleźć w umyśle stosowne wyjścia z zaistniałej sytuacji. Nie chce zachować się nieelegancko, jednak z drugiej strony nie mam ochoty na prowadzenie dalszej konwersacji z tym zbyt gustownym facetem. Myśl Chloe, myśl.
-Przyszłaś tu sama? - cholera, nie spodziewałam się tak głupiego pytania.
-Nie.- cóż, mój umysł nie pozwolił tym trzem słowom uciec z ust.Jego idealne brwi uniosły się ku górze.
-Więc kto jest tym szczęściarzem? - stać go na garnitur za parę tysięcy, a teksty,których używa są niezwykle tanie.
-Z pewnością nie ty- zatopiłam kąciki ust w zbyt czerwonych policzkach i udając,że wypowiedziane przeze mnie zdanie nie jest niegrzeczne minęłam mężczyznę.Zachowując odpowiednią postawę pokonałam dość wąski korytarz prowadzący do głównej sali,a kiedy ponownie znalazłam się przy stoliku poczułam ulgę.Opadłam na miękkie obicie złotego krzesła i wypuszczając z pomiędzy warg zbyt gorące powietrze odprężyłam się. Anastasia niedbale trąciła mą rękę i zmuszając się spojrzałam na nią.
-Hm?-mruknęłam znudzona kątem oka obserwując przepełniony parkiet.
-O co się pokłóciliście? - halo! Próbuję o nim zapomnieć co oznacza,że nie mam ochoty myśleć o tym dupku. Wewnętrznie przekręciłam oczami i skupiając się na ułożeniu odpowiedniej odpowiedzi zacisnęłam palce na złotej bransoletce ozdabiającej mój nadgarstek.
-To nie tak,że prowadzimy ze sobą wojnę- cóż, mogłabym osądzić go o współpracę z wrogiem jednak nie jestem pewna czy mój przeciwnik jest jednocześnie jego przeciwnikiem. - Po prostu nie zrozumieliśmy się,stworzyliśmy niejasną sytuację. On nie daje mi możliwości wyjaśnienia,a ja preferuje złożenie broni. Nie lubię walczyć o coś co tak na prawdę nie jest moje.- ostatnie zdanie mogło zabrzmieć na prawdę.. dwuznacznie.Usta Anastasi wykrzywiły się w dziwny uśmiech współczucia.Zachichotałam przez dość głupi wyraz,który przybrała jej twarz.
-To brzmi cholernie głupio. - nie mogła być bardziej delikatna. Opuszczając ramiona zasugerowałam kobiecie swoje przybicie,złagodniała.- Oh Chloe - jej westchnięcie zabrzmiało na prawdę ciepło,nawet jeśli Ana nie była najnormalniejszą laską to była niezwykle pomocna i słodka w swoich czynach oraz słowach.- To musi być na prawdę ciężkie,wiem,że go lubisz.-co?!
-Nie.-nerwowy śmiech opuścił me gardło i był tak sztuczny,że kilka osób spojrzało w moją stronę.Spoważniałam.- Jest fajnym kumplem,znaczy no wiesz,był- Justin siedział po drugiej stronie okrągłego stolika,a to dawało mi pewność,że nie słyszy krótkiej wymiany zdań jaką przeprowadzałam.
-Uważam,że nie traktujecie się jak normalni "kumple"- jej palce zakreśliły nawias w powietrzu podkreślając absurdalność tego twierdzenia.
-Pff- podniosłam głos o ton wyżej.- Jesteśmy jedynie znajomymi,poznałam go w momencie gdy pierwszy raz spotkaliśmy się w holu - prychnęłam oburzona jej sposobem myślenia. Nie zachowujecie się jak normalni kumple. Okłamywanie samej siebie było idealnym wyjściem, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że na prawdę mogłabym go lubić. W jakikolwiek mocniejszy sposób niż kumpel.
- I w tym samym momencie iskierki zabłysnęły między wami. - dokładnie w chwili gdy moje tęczówki odnalazły jego wspaniałe oczy. CHLOE!
-Życie nie jest filmem Anastasia- odwróciłam głowę w stronę parkietu nie mogąc dłużej znieść tłumiących się we mnie uczuć.Miała rację.Przekazywała mi pieprzoną prawdę i nawet jeśli znałam moc oraz nakierowanie swych uczuć nie mogłam się do nich przyznać. Musiałam być twarda.Ta postawa doprowadziła do naszej kłótni.Nie mogłam go pocałować, chciałam, lecz nie mogłam. Jeśli dotknęłabym jego warg kolejne emocje opuściłyby czarną część mego umysłu,a okłamywanie go stałoby się trudniejsze. Oh. Ogromny deszcz poczucia winy nagle spadł na me wargi. To tak jakby ktoś przywiązał ogromny kamień do moich stóp i zepchnął mnie z mostu do rzeki obserwując powolne tonięcie mego ciała.Z każdym dniem jestem coraz głębiej. Mogę tłumaczyć moje zachowanie głupim warunkiem Natalie, jednak czy ta wersja przyniesie mi rozgrzeszenie ?Oczywiście,że nie ! Powód nie jest ważny, czyny stanowią przeważającą część winy. Wzdychając ciężko zacisnęłam swe powieki. Przestań o nim myśleć,przestań, przestań,przestań ! Ten wyjazd miał być banalnym odpoczynkiem.Nie planowałam pieprzonych rozterek miłosnych !
-Chlo- głos koleżanki przywrócił mnie do realnego świata.Ponownie na nią spojrzałam dostrzegając smutny wyraz twarzy brunetki. - Myślę,że za parę godzin wszystko wróci do normy,porozmawiacie, wyjaśnicie. On wciąż na ciebie patrzy- ostatnie zdanie było wszystkim czego potrzebowało moje serce.Patrzy ? On patrzy. Na mnie. Moje policzki mimowolnie przybrały barwę różu.
-Na prawdę? - brzmiałam tak banalnie.
-Tak. - zachichotała radośnie odgarniając kosmyk mych włosów za ucho. - Jeśli mam być szczera-zbliżyła się do mnie nadając tej chwili tajemniczości. - mocno wam kibicuje- nim zdążyłam jakkolwiek zareagować poczułam delikatny dotyk na odkrytym kawałku swojego ramienia.Niechętnie odwróciłam się w tę stronę. Znajomy blondyn obserwował mnie z góry uśmiechając się w dość nieprzyjemny sposób.Na prawdę za tobą nie przepadam Koleś,spadaj.
-Coś się stało Jose? Chciałeś poprosić o odszkodowanie ? - uniosłam swe wyregulowane brwi ku górze licząc,że mężczyzna zauważy mój brak sympatii wobec niego.
-Taniec będzie wspaniałym wynagrodzeniem.-cholera cholera cholera.Jego dłoń pojawiła się przed moimi oczami zaś surowy wzrok Corneli zmusił mnie do zgodzenia się.Znała go? Korzystając z pomocy chłopaka powolnie podniosłam się do góry po czym poprawiłam suknię i ruszyłam z nim na parkiet. Pary tańczyły dostojnie płynąc po idealnie wypolerowanych płytkach. Taniec był jedyną rzeczą,o którą się nie martwiłam. Docierając do odpowiedniego miejsca stanęłam przed chłopakiem by następnie nałożyć swą dłoń na jego ramię.
-Gdybym wiedział,że przyszłaś z grupką przyjaciół nie pozwoliłbym ci odejść. - cóż, wtedy ja nie pozwoliłabym ci wyjść stąd bez obitej twarzy. Uśmiechnęłam się sztucznie udając zadowolenie.


Justin POV
Jej uśmiech sprawiał,że wszelkie złe emocje topniały niczym lód pod wpływem wysokiej temperatury. Wyglądała zbyt pięknie bym mógł odwrócić od niej wzrok. Jej brązowe włosy zostały zakręcone i teraz kilka sprężynek okalało jej dziewczęcą, rozpromienioną twarz. Nie czuje się źle przez zaistniałą sytuację? Miałem wrażenie,że jej serce jest twardym lodowcem, jednak wtedy przypominałem sobie wielokrotne chwile, w których próbowała ze mną porozmawiać.Wtedy była taka krucha i niepewna, nie przypominała Chloe jaką znam. Może nie pozwoliła mi odkryć tej słabszej strony ? Nie ufała mi ? Jej czerwone usta wygięły się w górę i w tym momencie chciałem odrzucić stół i wszystkich ludzi, zbliżyć się do niej i zatopić wargi w jej ustach. Dlaczego mnie odrzuciła ? Strach przed wodą sprawił,że jej bariera stałą się grubsza? Może nie lubi cię w sposób w jaki ty lubisz ją. Byłem zbyt pewnym siebie dupkiem by przyznać się do porażki.
- Masz ochotę na jeszcze jeden kieliszek wina? - ciężka dłoń Natalie opadła na moje ramię, zniechęcony jęknąłem. Cóż, alkohol był jedynym czynnikiem pozwalającym mi wytrwać przy tej kobiecie.Kiwnąłem głową unikając dłuższej konwersacji. Chloe Rodriguez była jedyną dziewczyną, która w tak szybkim czasie zawróciła w mej głowie. Znałem ją kilka dni ! Szalałem przez brunetkę i miałem wrażenie,że każda minuta bez niej była męczarnią. Kiedy kelner postawił kolejny kieliszek schłodzonego wina przed moim talerzem podziękowałem mu skinieniem głowy. Moje tęczówki jedynie na kilka sekund odwróciły od niej wzrok,a wtedy blond kutas Jose pojawił się przy niej. Mimowolnie zacisnąłem wargi w cienką linię próbując pohamować wzrost nerwów. Co ten dupek tu robi ?! Kiedy Chloe zgodziła się na taniec z nim tętniąca  we mnie krew zawrzała. Spojrzałem na Natalie.
-Widziałaś Jose? Czy on nie przebywał na Alasce ratując pingwiny ?- warknąłem kompletnie nie panując nad swym tonem.Natalie uniosła brwi ku górze ukazując mi nadmiar zdziwienia związany z moim pytaniem. Myślałem,że każdy wie iż go nienawidzę.
-Nie- zaśmiała się zbyt słodko wywołując u mnie mdłości. Przejdź do rzeczy dziwko.-Jego rodzice przelali pieniądze na rzecz ratowania zwierząt żyjących na Alasce, nie mieszkali tam.Myślę,że jego mama ponownie włączyła się w duży projekt związany z tą akcją- jej ramiona uniosły się ku górze by po chwili ponownie opaść w dół. Byłem wściekły. Bezsłownie odsunąłem złote krzesło do tyłu i ignorując zdziwiony wzrok mej koleżanki podniosłem się do góry. Ruszyłem w stronę tańczącej pary.Tego dupka i dziewczyny,która jest moja. W myślach mogę nazywać ją nawet swoją. Żaden chuj ratujący pingwiny nie może mi tego zabronić. Stając za jej drobnym ciałem niepewnie ułożyłem swe duże dłonie na jej biodrach. Siłą delikatnie przysunąłem ją do siebie.
-Myślę,że teraz moja kolej- przesunąłem palce w górę jej talii i napotykając dłoń kobiety ścisnąłem ją. Uwielbiałem uczucie towarzyszące dotykaniu jej skóry,była niezwykle miękka i aksamitna.Widziałem zdziwienie na twarzy niebieskookiej, lecz jej niechęć do blondyna była wręcz namacalna.Punkt dla mnie.Jose rozchylił usta chcąc zabłysnąć dość kiczowatym tekstem,ale Chloe ubiegła go dziękując za taniec. Powolnie odwróciła się w moją stronę układając wolną dłoń na mym ramieniu. Owinąłem rękę w okół jej talii i dociskając drobne ciało brunetki do swego torsu poczułem się bezpieczniej.Dawała mi niezwykłe ciepło, które niczym magiczna siła otulało każdy zakamarek mego ciała oraz umysłu.Sprawiała,że wszystkie nerwy znikały,koiła niepokój.
-Myślałam,że jesteś na mnie wściekły - cichy,kobiecy głos dotarł do moich uszu przez co spojrzałem w dół napotykając błękit tęczówek dziewczyny. Zacisnąłem wargi w cienką linię próbując odnaleźć właściwe wytłumaczenie dla swego zachowania.
-Nie jestem - nieśmiało pokręciłem głową sunąc z nią po parkiecie.Była świetną tancerką, kolejna cecha,której nie znałem. Na jej twarzy pojawiło się rozbawienie.
-Dlatego się do mnie nie odzywałeś?-uniosła brwi do góry powstrzymując śmiech.
-Okej, zachowałem się głupio.- nienawidziłem przyznawać się do własnych błędów. - Przepraszam - pewniej zacisnąłem swe palce na jej talii rozkoszując się słodkim uczuciem posiadania jej,przynajmniej przez chwile.
-Głupio- potwierdziła z rozbawieniem opierając swój policzek o prawą stronę mej zakrytej klatki piersiowej.Niezwykle słodki gest.
-Tańczyłaś z tym dupkiem, jak mogłaś się na to zgodzić? - dosłownie docisnąłem ją do siebie.
-Teraz też tańczę z dupkiem i pozwalasz mi na to . - powstrzymałem chęć klepnięcia jej tyłka za tą uwagę.
-Jesteś okropna-sapnąłem rozbawiony zmuszając jej ciało do obrotu.Wzruszyła ramionami kompletnie nie przejmując się użytym przeze mnie przymiotnikiem.
-Ten bankiet jest tak cholernie nudny- miałem wrażenie,że czyta w moich myślach i przez krótką chwilę wykonałem krótką analizę wszystkich fantazji.
-W tym momencie muszę się z tobą zgodzić- nie żeby jakikolwiek bal był szczytem zabawy. Nagle jej głowa uniosła się do góry, zaś usta dziewczyny wykrzywiły się w niesamowicie szeroki uśmiech.
-Więc ucieknijmy.
-Ucieknijmy ?-rozbawiony uniosłem brwi do góry. Kiwnęła głową.
-Tak jak w dzień wycieczki. Ucieknijmy. Uwielbiam kiedy jesteś niegrzecznym chłopcem- jej podekscytowanie było zaraźliwe. Rozglądając się dookoła sprawdziłem czy nasi przyjaciele obserwują nas. Byli pogrążeni w rozmowie.Teraz albo nigdy.Ściskając jej dłoń niechętnie odwinąłem ręce z talii kobiety. Energicznym krokiem wbiłem się w tłum tańczących par i kierując się w stronę wyjścia zagryzłem wargę.Z nią mógłbym uciec na drugi koniec świata.



~*~
Hejka !
Przepraszam za nieobecność,miałam na prawdę niewiele czasu na pisanie rozdziału.Nauka zajęła dużą część mojego czasu i nie mogłam poświęcić na rozdział ani minuty. Przepraszam.
Dodaje rozdział i mam nadzieję,że następny nie pojawi się z takim opóźnieniem :)
Jest mało Chlustin (hahahahahha) moments ale w nastepnym bedzie ich wiecej !
kocham ! <3 

25 komentarzy:

  1. Kocham Kicia!
    I wiem, że jestem geNiallna, bo to ja wymyśliłam Chlustin!
    ~Biszkopt

    OdpowiedzUsuń
  2. Co takie krutkie to opowiatanie???
    Mam nadzieję że w przyszłości jak już raczysz dodać rozdział to będzie dłóższy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w przyszłości jak już raczysz dodać komentarz to napiszesz go poprawnie :)

      Usuń
  3. SUPERRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jak się ciesze, że się pogodzili! <3
    Kocham ich, są cudowni i słodcy! :')
    Czekam nn <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! aww oni są cudowni <3
    nie mogę doczekać się następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam pojęcia, że Chloe nie odda pocałunku, ale to nawet lepiej, bo Justin będzie musiał się bardziej starać i będzie ciekawiej;))
    Rozdział super, ale kolejny zapowiada się jeszcze lepiej:>>

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww... rozdzial GENIALNY!!! Dawaj szybko nastepny @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmm, jakie zakończenie.... czekam na więcej scenek z Chlustin, są idealni ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super jak zawsze czekam na następny :* ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże to jest takie cudowne !
    Zostań pisarka i napisz książkę o nich <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM CIĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale mu pocisneła xDD

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne ,boskie ,cudowne to wszystko zbyt mało ,alby to opisać ,BŁAGAM NAPOSZ SZYBKO NN ,BO UMRE W MĘCZARNIACH !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Matkooooooooo ,błagam dodaj jak najszybciej rozdział !!!!.
    Bożę ,proszę przecież ja umrę z czekania !!!
    Dlaczego tak boskie blogi muszą !!!
    Dlaczego takich blogów jest tak mało ...

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowite czekam nn ! kiedy ?

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny ;* kiedy nastepny ?!

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny ,najlepszy ,kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudo *.* kiedy następny ;* ! ?

    OdpowiedzUsuń