Zamarłam w bezruchu słysząc nieodpowiedzialny i kompletnie
nieodpowiedni plan spędzenia owego wieczoru. On żartuje, prawda? Szeroki
uśmiech zdobiący jego twarz mógł sugerować dobry humor mężczyzny, lecz sposób w
jaki jego tęczówki badały me ciało uświadamiał mnie w myśleniu iż na prawdę
pragnie bym zanurzyła swą sylwetkę w otchłani błękitnej, krwiożerczej wody.
Panicznie pokręciłam głową i wykonałam kilka zdecydowanych ruchów w tył.
- Nie wejdę tam, wiesz jak bardzo się boje.- szepnęłam
urażona owijając dłonie wokół swojej drobnej talii. Z pomiędzy różowych warg
chłopaka wyciekło cichutkie westchnięcie, a kilka sekund później wysunął ciało
nad powierzchnie cieczy i opuścił basen wyglądając niczym Bóg Seksu. Pojedyncze
kropelki wody powolnie spływały po opalonej skórze szatyna sprawiając iż jego
nienaganny kaloryfer wyglądał jeszcze bardziej apetycznie. Spuściłam wzrok na
stopy nie chcąc reagować w ten sposób na widok kogokolwiek.
- Wiem. - potwierdził minimalną znajomość mej osoby.- Jednak
chciałbym ci pomóc, pokonanie strachu jest pierwszym punktem drogi do sukcesu.
- czule odgarnął jeden z kosmyków mych jasnych włosów za ucho.- Spójrz na mnie.
- poprosił błagalnie gładząc kciukiem drżącą powierzchnie mej brody. Nieśmiało
przeniosłam błękitne tęczówki na jego twarz. - Będę tu i nie pozwolę by
jakakolwiek kropla cię zraniła. - mruknął bezpiecznie składając krótki
pocałunek na lekko rozchylonych ustach, przez które swobodnie oddychałam.
- Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym bym tam weszła? -
rzuciłam niedbale wychylając się za jego ciało by móc spojrzeć na oświetlony
zbiornik przepełniony zimną cieczą. - To nawet nie wygląda na miejsce gdzie
mogłabym odpocząć, jest środek nocy Bieber, powinniśmy spać. - dodałam po
chwili szukając w umyśle najlepszym argumentów potwierdzających mą tezę iż
pływanie o tej porze nie jest pomysłem idealnym. Prychnął.
-Brzmisz jakbyś na prawdę przejmowała się godziną. - jego
ton brzmiał spokojnie i słodko. Odchrząknęłam.
-Jeśli będę chciała wyjść po prostu mnie wypuścisz, okej ?
-spytałam niepewnie obserwując jak widniejący na twarzy chłopaka kaprys zmienia
się w zadowolenie ukoronowane szerokim, zbyt idealnym uśmiechem. Pozwoliłam
moim oczom wykonać teatralny przewrót.
- Tak. - musnął wargami mój nos i zachichotał wesoło
odsuwając sylwetkę w tył.- Wejdę do wody i pomogę ci się do niej wsunąć, okej
?- zaproponował podekscytowany zerkając na mnie przelotnie. Kiwnęłam głową
będąc zbyt przerażona by mówić. Sylwetka chłopaka powolnie osunęła się w
błękitną nicość by po chwili mógł wysunąć dłonie w moją stronę. Zagryzłam wargę
rozważając wszelkie niebezpieczeństwa jakie mogą spotkać mnie przy podjęciu tak
tragicznej decyzji jaką jest zaufanie mu.
-Nie myśl, chodź tutaj.- burknął niecierpliwe wykonując
dziwne ruchy swoimi palcami, tak jakby chciał użyć wspaniałej mocy
przyciągającej mnie do niego. Koleś, nie musisz być superbohaterem, twój urok
załatwia wszelkie problemy związane z oddziaływaniem pomiędzy nami. Zasysając
usta niespiesznie przesunęłam się na krawędź chodnika. Jego dłonie silnie
chwyciły mą talię i bez słowa uprzedzenia ściągnęły ją na dół sprawiając, że
moje ciało dosłownie wpadło na jego klatkę piersiową. Pisnęłam głośno widocznie
przerażona zbyt szybkim obrotem jego działań.
-Jesteś dupkiem, dupkiem, dupkiem, dupkiem. - powtórzyłam
kilkukrotnie wtulając twarz w zgięcie jego szyi. Drobne zakończenia mych dłoni
ścisnęłam w pięści, które mogłyby posłużyć jako broń gdyby nie fakt, że otaczająca
mnie woda uniemożliwiała mi jakiekolwiek ruchy.
- Spokojnie.- do moich uszu dotarł słodki śmiech. Jeszcze chwila, a sprawię, że zginiesz
Bieber. -Trzymam cię Chloe, zadbam o to byś była na prawdę bezpieczna. W
każdej sytuacji swego życia. - kąciki mych warg samowolnie uniosły się do góry.
Jedynym problemem jest to, kim jestem Justin. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z
ogromu błędu jaki popełniasz. Ochrona mnie? Będziesz pierwszą osobą chcącą mnie
zniszczyć w chwili ujawnienia prawdy.
Justin POV
- Możemy już wrócić? - powtórzyła to zdanie po raz setny
rzucając mi najbardziej poruszający wzrok na świecie. Jej smukłe ciało
bezwładnie unosiło się na wodzie podtrzymywane moimi dłońmi. Nie mogłem
pozwolić by chociażby jedna kropla cieczy opadła na jej kompletnie spiętą
twarz, to mogłoby grozić dostaniem się chloru do nieprzyzwoicie błękitnych
tęczówek dziewczyny co doprowadziłoby do podrażnienia spojówek i ogólnej
wściekłości skierowanej w mą stronę. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem cipką,
po prostu uwielbiam widzieć uśmiech na jej cudownej twarzy.
-Kochanie niebawem wyjdziemy, przestań być marudą. -
mruknąłem rozbawiony popychając jej
sylwetkę w stronę centralnej części zbiornika. Pisnęła z przerażeniem spinając
swe mięśnie. Uspokajająco musnąłem wilgotną szyję dziewczyny i z trudem
powstrzymałem się od przeniesienia warg na przestrzeń pomiędzy jędrnymi
piersiami kobiety. Jestem tylko facetem i poważnie, zasługuje na złoty puchar
mistrza za opanowanie jakie pokrywa mój umysł w tym momencie. Wiedziałem, że
Chloe uprawia poranny trening, ale nigdy nie sądziłem, że odrobina biegania
sprawi, że ciało dziewczyny będzie wyglądało niczym boska forma. Posłałem jej
ciepły uśmiech chcąc zatuszować niegrzeczne myśli wkraczające na teren mego
mózgu. Okej, na prawdę chciałem ją
pieprzyć. Nie mówię tu o złym sposobie stosunku, szanowałem ją jako kobietę
i doceniałem fakt, że nie jest na tyle łatwa by przespać się ze mną pierwszej
nocy, ale bądźmy szczerzy, pragnąłem jej w swoim łóżku. Każdej pieprzonej nocy.
-Nie rozumiem, dlaczego mnie karzesz Justin.- fuknęła
obrażona skupiając się na utrzymaniu smukłej sylwetki w jednej pozycji. Jej
błękitne oczy przepełnione były przerażeniem i to naprowadziło mnie na myślenie
iż nie ufa mi wystarczająco mocno by odprężyć się w stabilnym zbiorniku wodnym
jakim jest basen. Westchnąłem.
-Nie uważam, że to kara. Spędzamy miło czas- odparłem
łagodnie gładząc kciukiem gładką skórę jej pleców. Marzyłem by moja dłoń mogła
swobodnie opaść na jej tyłek. Właśnie teraz. Właśnie tutaj.
- A ja owszem. Umieram na samą myśl o wodzie, Justin! Gdyby
nie fakt, że wciągnąłeś mnie do niej, najchętniej zabiłabym cię, lecz jesteś
moją śmiercią i kołem ratunkowym w jednym. Nienawidzę cię. - musiałem
zachichotać. Wyraz jej twarzy był zabawny, lekka zmarszczka utworzona pomiędzy
brwiami sprawiała iż naturalnie słodki wizerunek zmienił się w diabelsko
słodkie odzwierciedlenie jednej z postaci typowych dla słabych horrorów. -
Jestem pewna, że w nocy nie będę mogła spać. - dodała wściekle próbując uderzyć
dłonią w mój tors.
- Obronię cię przed koszmarami, Zołzo. - mruknąłem
zadowolony składając kolejny pocałunek na jej czole. Różane wargi dziewczyny
dosłownie błagały o to, bym zasmakował ich z ogromną namiętnością i oddaniem,
jedyną przeszkodą była jej wściekłość. Wiedziałem, że nie odwzajemniłaby
pocałunku w tak niewygodnej dla niej sytuacji.
- Kiedyś odetnę ci kutasa, Justin. - sapnęła przymykając swe
powieki. Uniosłem brwi do góry analizując groźną wypowiedź niewinnej istoty
utrzymywanej na mych dłoniach.
-Prędzej przelecę cię na środku plaży. - Tak, byłem zbyt
pewny siebie i dość bezczelny, ale kochałem sposób, w jaki patrzyła na mnie po
każdym niestosownym komentarzu. Pełne wargi zamieniły się w cieniutką linię, a
błękit oczu stał się ciemniejszy.
- Po moim trupie. - syknęła.
- Wolę, gdy jesteś gorąca. - Odpowiedziałem sprytnie
nawiązując do temperatury organizmu człowieka przekraczającego ostateczną
granicę życia.
-Jak ja cię nienawidzę!- wrzasnęła wściekle uderzając
drobnymi palcami w taflę wody, jak sądzę ten ruch miał sprawić, że poszczególne
krople cieczy opadną na mą sylwetkę drażniąc ją i irytując moje wrażliwe
receptory. Zachichotałem wesoło podziwiając jej piękno. Była zjawiskowa, bez
względu na moc przezwisk jakimi określała mój charakter. Uwielbiałem ją.
Moje tęczówki utkwione były w białej powierzchni wąskich
drzwi. Odgłos uderzania wody o kafelki dudnił w mych uszach kiedy z ogromną
niecierpliwością oczekiwałem jej powrotu do mojego łóżka. Byłbym frajerem
pozwalając Chloe spać samej w sypialni, która oddalona jest o 100 metrów za
dużo od mojego łóżka. Dlaczego po prostu nie przeniesie swych rzeczy do mnie ?
Nasza relacja z pewnością nabrałaby kolorów, a ona przyzwyczaiłaby się do
aroganckiego charakteru jaki posiadam. Leżałem na gładkim , ciemnym
prześcieradle okryty bokserkami i warstwą ciepłej kołdry, wiedziałem jak bardzo
nienawidziła gdy jej małe stopy marzły. Chciałem o nią dbać, sprawiać, że jej
dzień staje się lepszy przez jeden krótki pocałunek i pilnować by nic nigdy nie
zraniło jej delikatnych uczuć. Po upływie kilku minut szum prysznica zanikł, a
jedynym dźwiękiem wypełniającym pokój był mój niespokojny oddech. Kiedy drzwi
łazienki rozchyliły się mimowolnie zagryzłem wargę. Wyglądała cholernie gorąco
w mojej koszulce i koronkowych, czarnych majtkach, które widocznie
prześwitywały przez materiał mojej garderoby. Jasne włosy dziewczyny zostały
zebrane w luźnego koczka przez co jej perfekcyjna szyja została kompletnie
odsłonięta. W mojej głowie mimowolnie ukazała się wizja kilku namiętnych
siniaczków zdobiących satynową skórę niebieskookiej w tym miejscu.
- Zamknąłeś drzwi ? - delikatne chrypka zebrała się w jej
gardle. Skłamałbym mówiąc, że nie stała się przez to jeszcze bardziej
pociągająca. W odpowiedzi kiwnąłem głową. Wiedziałem, jak specyficzną osobą
jest Natalie, nie chciałem, by ktokolwiek ponownie wyrwał moją dziewczynkę ze
snu zmuszając ją do opuszczenia mych ramion o zbyt wczesnej porze. Mam ochotę zwymiotować przez sposób w jaki
myślę, poważnie.- Zostawiłam swoje bikini w twojej pralce, okej ? Wiesz,
jak nieprzyjemny jest zapach chloru. - Zagarnęła jeden z niesfornych kosmyków
za ucho i pokonała niewielką odległość dzielącą wyjście toalety od łóżka by
ostatecznie wsunąć swe perfekcyjnie smukłe ciało na gładką pościel.
-W porządku. - odparłem gładko nasuwając na ramiona kobiety
grubą warstwę puchowej kołdry okrytej czarną poszewką. Z pomiędzy jej
malinowych ust uciekło słodkie westchnięcie będące znakiem zadowolenia i
zrelaksowania. Potrzebowała tego po dwóch godzinach walczenia z własnym lękiem.
Śmiało nasunąłem dłoń na jej talię i jednym, zdecydowanym ruchem dosunąłem
ciało jasnowłosej do swego torsu. Do moich nozdrzy dotarł jej słodki zapach
zmieszany z wonią mego żelu firmy AXE. Uwielbiam to. Kurewsko mocno uwielbiam
fakt, że leży w moim łóżku odziana w tkaninę należącą do mnie. - Byłaś dziś
bardzo dzielną dziewczynką. - Wysunąłem prawą dłoń wsuwając przedramię pod
praktycznie bezwładną głowę dziewczyny. Ku mojemu zaskoczeniu Chloe odruchowo
wtuliła się w moje ciało oddając mi maleńką cząstkę ciepła. Uczucie
przepływające przez moje ciało w tej chwili było cholernie dobre.
- Czy to oznacza, że masz dla mnie nagrodę? - jej głos był
na tyle cichy bym zrozumiał ogrom jej zmęczenia. Powolnie uniosła swe tęczówki
obdarzając mnie kolejnym spojrzeniem przepięknych błękitnych tęczówek.
Zaśmiałam się szczęśliwie.
-A chciałabyś ją otrzymać? Masz na myśli coś specjalnego? - Mruknąłem
ciekawie podsuwając okrywającą ją koszulkę do góry. Kolejne części
nieprzyzwoicie pięknego ciała pozostawały nagie przez co musiałem zagryźć
wargę. W duchu modliłem się by moja męskość nie zareagowała na nowe uczucie
nieokrytej skóry Chloe pod moimi palcami.
- Liczę na twoje propozycję Justin.- Mruknęła kusząco
składając na mojej brodzie drobny, nieśmiały pocałunek. Uśmiechnąłem się z
zadowoleniem.
-Hmm... Mógłbym sprawić ci rozkosz na wiele sposobów, Chlo.
- Szepnąłem seksownie przesuwając swój kciuk po powierzchni jej dolnej, lekko
drżącej wargi. Sposób, w jaki jej usta
mogłyby owinąć się na moim...STOP.- Jednak wiem, jak zmęczona jesteś i jak
mocno przejmujesz się sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy. Musimy dać sobie
trochę czasu, poznać się, przyzwyczaić do swoich negatywnych stron, zobaczysz,
że wszystko będzie dobrze. - Dokończyłem po chwili ostatecznie całując jej
rozchylone usta. - Powinnaś iść spać. - Szepnąłem z troską obserwując, jak jej
powieki ospale opadają w dół.
-Mhm - Słodki pomruk opuścił jej gardło. Silnie owinąłem
dłoń w miejscu nad jej pośladkami i nasunąłem udo dziewczyny na swoje nogi
sprawiając tym samym, że nasze ciała stały się kompletną jednością.
Obserwowałem regularne ruchy jej klatki piersiowej rozkoszując się faktem, że
tak zwykłe czynności jak oddychanie są w niej rzeczą niezwykłą. Nos dziewczyny
co kilka minut marszczył się w dziwny sposób, a jej ciało wtulało się we mnie
mocniej, obawiałem się iż umysł uniemożliwiał jej spokojny odpoczynek męcząc
kruche nerwy dziewczyny koszmarami, dlatego sam usnąłem dopiero po upływie
czterdziestu minut. Odpłynąłem w otoczeniu jej boskiej aury i słodkiego
zapachu, który mógłby zostać wpisany na listę narkotyków zakazanych.
- Jesteś Dupkiem nie chcąc otworzyć oczu. - delikatny dźwięk
dotarł do moich uszu zmuszając poszczególne partie mózgu do rozpoczęcia
kolejnej zmiany. Mruknąłem ospale delikatnie zmieniając pozycję w jakiej
leżałem. Poczułem jak moja klatka piersiowa utrzymuje niewielki ciężar i
widocznie zaciekawiony uniosłem powieki ku górze. Wypoczęta i szczęśliwa Chloe
opierała górną część swego ciała w miejscu gdzie pod skórą znajdują się żebra,
jej włosy były jedną, wielką wojną, a uśmiech zdobiący twarz był
najpiękniejszym krajobrazem o jakim mogłem kiedykolwiek marzyć. Przełknąłem
ślinę przeciągając się ospale.
- Dzień Dobry, Słoneczko - Wychrypiałem spokojnie zsuwając
dłonie na nagie uda niebieskookiej. Mruknęła zaskoczona nagłym dotykiem w tak
intymnym miejscu, lecz nie odepchnęła mnie co dało mi pewnego rodzaju
pozwolenie na ruchy tego typu.
-Od dwudziestu minut błagam byś w końcu się obudził,
oglądanie twojej twarzy stało się nudne, gdy uświadomiłam sobie iż nie wyraża
ona żadnych uczuć podczas gdy śpisz.- Fuknęła z dziecięcym urażeniem gładząc
drobnym palcem tatuaż pod lewym obojczykiem.
- Lubisz je? - Zmieniłem temat zbijając ją z tropu, którym
wcześniej podążała. Zmarszczyła brwi rzucając mi dość rozkojarzone spojrzenie.-
Tatuaże, podobają ci się? - wyjaśniłem łagodnie obserwując jak banalnie zasysa
swą dolną wargę doprowadzając mojego kutasa do szaleństwa. Odchrząknąłem
nerwowo.
-Mhm.- Kąciki jej ust utworzyły wyraźne dołeczki w lekko
zaczerwienionych policzkach. Wyglądała cholernie uroczo i seksownie, to powinno
być niedozwolone. - Myślę, że twoje ciało wygląda cholernie seksownie poprzez
ozdobienie skóry kilkoma rysunkami. - wyznała.
-Sugerujesz, że bez nich wyglądałbym gorzej? - rozbawiony
uniosłam brwi ku górze.
-Tak. Nigdy nie zwróciłabym na ciebie uwagi gdyby nie ten
drobny znaczek na twoim biodrze.- Jej odpowiedź zdecydowanie należała do działu
błędnych reakcji. Jednym, sprawnym ruchem przewróciłem jej sylwetkę i uniosłem się nad nią wsuwając ciało
pomiędzy delikatnie rozchylone uda wesołej dziewczyny. Zachichotała głośno
pieszcząc moje bębenki.
- Myślę, że chciałabyś zmienić swoją wypowiedź. - Swobodnie
trąciłem nosem mały kawałek jej szyi przesuwając dłonie po wewnętrznej stronie
jej łydek, kolan oraz ud. Poczułem jak wyraziście reaguje na mój dotyk i uśmiechnąłem
się dumnie odczuwając prądy uderzające w moją niespokojną męskość.
- Nie. - zachichotała odchylając głowę do tyłu. - Wyraziłam
własną opinię, ten kraj uznaje prawo do wyrażania osobistego zdania na dany
temat. Nie może Pan uznać iż moja odpowiedź była błędna. - Oh, ktoś tu był wyjątkowo pilną uczennicą na
lekcjach WOS-u.
- Nie lubię tak pyskatych uczennic. - Warknąłem seksownie
drażniąc jasną skórę dziewczyny swoimi zębami. Kąsałem kolejne centymetry jej
szczęki, szyi i barku pozostawiając wyraźne ślady na perfekcyjnym płótnie jej
ciała.
-Oh, doprawdy ? - w sposób jaki ten krótki jęk opuścił jej
wargi był... Kurwa, zbyt podniecający. Odruchowo docisnąłem biodra do jej ciała
wypuszczając z płuc nadmiar gorącego powietrza. Spłonę, jeśli nikt nie wezwie straży pożarnej w przeciągu dwudziestu
minut. Poważnie.- Myślałam, że jestem Pańską ulubienicą. - Pewnie nasunęła
nogi na me biodra ściśle oplatając udami moją talię. Sapnąłem z zadowoleniem.
- Masz rację, jednak to nie uprawnia cię do unikania kar. - Mój
ton był zdecydowanie poważny i niski.
-Ah tak ?- uniosła idealnie wyregulowane brwi do góry
spoglądając na mnie bezczelnie ciemniejszymi tęczówkami.
- Ah tak- Moja dłoń zderzyła się z jej ledwo okrytym
pośladkiem stwarzając charakterystyczny dźwięk. Dziewczyna zareagowała na mój
ruch słodkim jęknięciem i właśnie to sprawiło, że miałem ochotę zedrzeć z niej
niepotrzebne ubrania.
- Justin jesteś tu?!- Spokojny głos Edwarda dotarł do moich
uszu, przez co warknąłem z niezadowoleniem. Kurwa,
na prawdę nie mógł znaleźć lepszego momentu.
-Yeah, o co chodzi?- okrzyknąłem niedbale obserwując, jak twarz
leżącej pode mną kobiety rozjaśnia się zbyt szerokim uśmiechem pogardy. Przekręciłem
oczami nagradzając jej tyłek kolejnym, cichym klepnięciem.
- Natalie chciała poinformować, że śniadanie będzie gotowe
za pięć minut. Chciałaby żebyśmy spożyli ten posiłek w spokojnej atmosferze
przyjaźni. - W mojej głowie ukazał się obraz tragicznej miny jaką przybrał przy
wypowiadaniu tego zdania. - Wiem, jak koszmarnie to brzmi, ale ona jest na
prawdę zdeterminowana i obawiam się, że jeśli nie zejdziesz na dół w przeciągu
kilku minut będzie gotowa wyważyć te drzwi. - sapnął z niezadowoleniem. Czy ta suka musi psuć moje życie przez cały
czas? Czy ktoś nie może wysłać jej na urlop od bycia nadwrażliwą babą?
Warknąłem wściekle wsuwając prawą dłoń w nieułożone, jasne włosy zdobiące moją
głowę.
-Jasne, powiedz, że będę. - wymamrotałem nieprzyjemnie
rzucając Chloe przepraszające spojrzenie. - Widziałeś Chlo? Drzwi od jej pokoju
są zamknięte, pukałem, ale zapewne wciąż śpi. - Czy on nie może po prostu odejść? Przecież dam radę rozebrać ją i
zadowolić w pięć minut, prawda?
-Zapewne oglądała
pornole do rana i teraz odsypia.- Odkrzyknąłem żartobliwie zarabiając mocne uderzenie
w bark. Syknąłem z bólu.
-Oh, okej, jeśli ją spotkasz... to... powiedz, że czekamy. -
Do moich uszu dotarł odgłos uderzania stóp, z czasem owy dźwięk był mniej
słyszalny, to oznaczało, że irytujący chłopak usunął się spod wejścia dając mi
upragnioną wolność.
- Jesteś największym Kretynem na świecie.- Była na tyle
czarująca bym chciał wpić się w jej usta nawet po tak nieprzyjemnej ocenie jaką
wygłosiła. Nie mogłem znieść jej uroku prawie tak mocno, jak tego iż utrudniała
mi poznanie siebie. Nie pragnąłem niczego oprócz niej.
-Słyszeliście o kolejnym napadzie na bank w Queens? Podobno
zabrali sporą część pieniędzy, zakładników i zabili kilku z obecnych w budynku
pracowników. - Przejęta Anastasia nałożyła na spieczony kawałek chleba ogromną
ilość dżemu i opowiadając o kolejnej tragedii z trudem próbowała rozsmarować
słodką substancje. Puszczałem jej słowa mimo uszu obserwując, jak drobne dłonie
Chloe starannie układają okrągłe części ogórka na pomidorach, tak jakby wygląd
kanapki miał jakiekolwiek znaczenie. Ku mojemu niepowodzeniu dzisiejszy poranek
nie zakończył się na wzajemnym dawaniu sobie rozkoszy, lecz zbyt szybkim rozstaniu
zapieczętowanym soczystym pocałunkiem. Wiedziałem, że izolowanie się od niego w
towarzystwie naszych przyjaciół będzie najbardziej odpowiednim zachowaniem, nie
chciałem by Natalie ponownie patrzyła na nią z chęcią wbicia noża w pierś
szatynki. Wsuwając do ust kolejną porcję smakowitej jajecznicy skupiłem się na
tym jak wspaniale wygląda jej sylwetka okryta jednoczęściowym kombinezonem
białej barwy. Na jasnej tkaninie widniał wzorek z masy arbuzów, strój miał dość
głęboki dekolt, odsłaniał ramiona i jej długie, szczupłe nogi. Nie mogłem
marzyć o czymś bardziej gorącym.
- A ty co o tym sądzisz Justin ?- głos Natalie przerwał stan
mojego zamyślenia i zmusił mnie do odwrócenia głowy w stronę pozostałych osób.
Odchrząknąłem nerwowo nie mając pojęcia o temacie bzdur, o których rozmawiali.
-Emm, ja ? - spanikowany wepchnąłem dość sporą część
bagietki do swoich ust.
-Tak, zmuszanie nastolatków do pracy jest zwykłym wyzyskiem,
nie sądzisz?- Wykonała ruchami dziwny ruch. Nie musiałem zerkać na Chloe by
wyobrazić sobie sposób w jaki opracowuje plan zabicia czarnowłosej siostry.
Jeśli o tym mowa.. ich relacje są dość... dziwne. Dlaczego przybyła na Bahamy
wiedząc, że Natalie jest nieodłączną częścią owej wycieczki ?
- Nie mogę zgodzić się z twoim myśleniem. Młodzi ludzie
powinni uczyć się pokory i szacunku do pieniędzy, nie wszyscy posiadają te
cechy. - Odparłem pewnie zanurzając wargi w gorącej kawie z mlekiem. Nie była
tak dobra jak ta, którą przyrządza Chloe, ale nie chciałem marudzić.
-Oh- Natalie wydała z siebie stłumiony dźwięk zdziwienia i
powróciła do siorbania białego Martini wypełniającego mocno rozkloszowany
kieliszek na wysokiej nóżce. Wino do
śniadania? Ktoś tu zamienia się w alkoholiczkę.
- Moim zdaniem
zatrudnianie młodych przedstawicieli społeczeństwa ma dobre i złe strony.
Przykładem na potwierdzenie mojej wypowiedzi jest tragiczna sytuacja
występująca w firmie przyjaciela mojego ojca. Pan Towson chciał być wyjątkowo
szczodrym człowiekiem, jego planem było zmniejszenie liczby głodujących ludzi
Nowego Jorku. Chyba każdy z nas wie gdzie występuje największy problem z
brakiem zatrudnienia. Brooklyn to dość niebezpieczna dzielnica przepełniona
brutalnością, oszustwami, lewymi interesami i niewykształconymi gówniarzami
sądzącymi iż dożyją dnia, w którym ich sytuacja zmieni się na bardziej
korzystne wyjście. Otóż właściciel tej firmy zdecydował się zatrudnić kilku
mężczyzn, dokładnie prześledził ich dane, zazwyczaj byli to ojcowie biednych rodzin
zmuszeni do ciężkiej pracy za grosze. Wiecie, jak żałosne potrafią być te
historie. - Kilkoro z moich przyjaciół zaśmiało się głośno uznając wypowiedź Edwarda
za dość dobry żart. Słabe zagranie.-W
dużym okrojeniu owi przykładni ojcowie wykradali z firmy takie drobne rzeczy
jak kawa czy papier, nie wywiązywali się ze wszystkich obowiązków i błagali o
przedwczesne wypłaty tłumacząc się rachunkami. Czyż to nie brzmi żałośnie? - Natalie
parsknęła śmiechem wlepiając swój wzrok w dziwnie kruche ciało szatynki. Zmarszczyłem brwi próbując zrozumieć powód,
przez który jej szczęście uleciało. Zagryzłem wargę próbując zwrócić na siebie
jej cenną uwagę. Niezadowolony powróciłem wzrokiem na grupkę debatujących przyjaciół. Gdy po
upływie kolejnych sekund ponowiłem próbę spojrzenia na dziewczynę doznałem
szoku. Jej miejsce było puste, idealnie przyrządzona kanapka leżała na białym,
lśniącym talerzyku, a świeży sok tkwił w szklance pozostawiony na jej dnie.
Chloe POV
Czułam jak moje serce rozrywa poszczególne komórki organizmu
wyniszczając go od środka, miałam wrażenie, że kolejny skurcz wywoła pęknięcie
żeber i przebicie moich płuc co śmiało uwolniłoby mnie od krytycznej sytuacji,
w której się znalazłam. Słowa Edwarda odbijały się od zakątków umysłu
sprawiając, że czułam się na prawdę źle. Gardzili takimi jak ja. Nienawidzili
ich, wyśmiewali i uważali, że słaby stan materialny nie jest spowodowany trudem
odnalezienia pracy lecz zwykłym
lenistwem oraz zakłamaniem. Nic bardziej mylnego. Pchnęłam szklane drzwi
wydostając się na tylną część zielonego ogrodu rezydencji. Ciepły podmuch
wiatru swobodnie opadł na odkryte centymetry mej skóry wywołując jej drżenie.
Owinęłam dłonie wokół talii pokonując niewielki dystans oddzielający willę od
altanki. Moje okryte balerinami stopy z hukiem odbijały się od nierównej
powierzchni kamiennej ścieżki, marzyłam by owy dźwięk zastąpił parszywy głos
Millera przypominający o chwili gdy mój ojciec w przypływie rozpaczy dopuścił
się przestępca. Jego praca była dość wymagająca, nie potrafił znieść górujących
nad nim głów bogatych ludzi wiedząc, że w domu brakuje dosłownie wszystkiego.
Opadając na drewnianą ławkę sapnęłam słabo. Nie umiałam poradzić sobie z
wyrzutami sumienia i stresem, który dosłownie przejął kontrolę nad mym ciałem.
Wbiłam długie paznokcie w powierzchnie skóry otaczającej nadgarstek i warknęłam
odczuwając ból. Kłamanie nigdy nie miało przyszłości, jeszcze wczoraj rozważałam
wypowiedzenie prawdy. Ukazanie szatynowi swej prawdziwej natury mogłoby ułatwić
powstanie relacji, przyspieszyć jej przebieg i ukoić me zmysły. Dzisiaj wiem,
że moja natura jest dla nich zwykłą nieprawidłowością, błędem Boga, chwilą
słabości nieodpowiedzialnych rodziców. Mieli rację. Ojciec nigdy nie powinien
zakładać rodziny, wyżywienie dwojga dzieci jest ogromnym wyzwaniem dla ludzi o
tak słabych dochodach. Przerażona wsunęłam szczupłe palce w kosmyki cienkich
włosów wciśniętych pod czarną gumkę.
Scenariusz tych wakacji od początku był tragiczny, jego reżyser postarał
się bym opadła na samo dno. Powinnam zaryzykować? Justin nie jest gburem, z
pewnością zrozumie moje zakłopotanie i bezwartościowy punkt w jakim musiałam
się znaleźć. Nie bądź idiotką Chloe, on
nigdy nie będzie szanował kogoś takiego
ty.
-Chloe? - spokojny, zachrypiały głos mężczyzny dotarł do
moich uszu zmuszając mój umysł to zaprzestania zawziętej walki dobra ze złem.
Uniosłam głowę do góry rzucając mu jedno z najbardziej niewinnych spojrzeń na
jakie mogłam sobie pozwolić.
-Hmm? - mruknęłam niedbale unosząc się do góry. Jego jasna
twarz wyglądała na spiętą i zestresowaną, powinnam mu powiedzieć. Prawda będzie
odpowiednim wyjściem. Zawsze nim jest.
- Dlaczego zniknęłaś? Coś się stało?- owinął dłoń wokół
mojego ramienia i przyciągnął mą sylwetkę do swojego ciała. Jego zapach
swobodnie otulił me zmysły. Nie chce psuć tego na co zapracowaliśmy, nawet
jeśli rozumiem iż błądzimy na cienkiej linie nicości.
-Em...-jęknęłam nieśmiało zasysając dolną wargę. Powiedz mu. Nie, Chloe nie rób tego.
-Źle się czujesz?- szepnął troskliwie gładząc palcem mój
rozgrzany policzek. Pokręciłam głową próbując zebrać w sobie siłę.
-To nie to, po prostu.. - zaczęłam niepewnie wciskając dłoń
w jego duże palce. Teraz albo nigdy.
~*~
Dzień dobry ! :)
Witam was w ten
ponury ( przynajmniej u mnie ) dzień z kolejnym rozdziałem ! ;) Przez ostatnie tygodnie przeczytałam
dziesiątki ff i to sprawiło, że ponownie mam ochotę pisać! Poważnie, uwielbiam
to robić ! <3
Mam nadzieję, że doceniacie mój trud.
W rozdziale nie powinny pojawiać się jakiekolwiek błędy za
co serdecznie dziękuje mojej korekcie - Magdzie ( twój śpiew wciąż jest
koszmarny i nie znasz zwrotki Nialla w One Thing.)
Chloe i Justin są przesłodcy !
Jak sądzicie, Chloe wyzna mu prawdę?
Serdecznie proszę o pozostawianie komentarzy pod
rozdziałami, wiem, że nawaliłam przez ostatnie miesiące, ale sądzę , że
wynagrodziłam wam nieobecność dość szybką aktualizacją historii :) Następny
rozdział pojawi się gdy pod tą notką pojawi się co najmniej 15 kom ;)
Jeśli podoba wam się moje opowiadanie to proszę polećcie
waszym znajomym, w komentarzach możecie pozostawić linki do innych ciekawych
opowiadań, chętnie przeczytam !
MIŁEGO DNIA ! ;)
Kocham to! Mi się wydaję że Chloe powie Justinowi prawdę, troszkę się namiesza ale mu powie! Aw cudny rozdział, oni są słodcy!
OdpowiedzUsuńDo następnego
@PALVMCCANN
Boże cudowne ! Chce następny proszę :( kocham tą historię !! ;* /@Belieberka_14
OdpowiedzUsuńuwielbiam cie! Swietnie piszesz, nie robisz co chwile dram i to wlasnie doceniam. strasznie nie robie ciaglych dram, to tylko zniecheca mnie to czytania;/ oby tak dalej:) Ps. To moje ulubione opowiadanie��
OdpowiedzUsuńCudo!!!!!!! Kocham to ff
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze mu powie chce zobaczyc jego reakcje .. rozdzial wspanialy nie moge sie doczekac co dalej :*
OdpowiedzUsuńCudoooooo ,nareszcie się wszystko kręci ! Matko kocham jak jest z perspektywy Justin ,musisz robić to częściej !!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńkocham cie za to ff!! czekam <3
OdpowiedzUsuńOMG! To jest jedno z najlepszych ff jakie czytałam, a było ich już napraedę sporo. Justin i Chloe muszą być w końcu razem. Wydaje mi się, że ona mu tego teraz nie powie chciaż chciałabym żeby było odwrotnie... No alw zobaczymy. Czekam na nastepny rozdział. Mam nadzieję, że szybko go dodasz, bo już nie mogę się doczekać @Alex41789
OdpowiedzUsuńUwielbiam ♥ Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, jeju!
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania dziewczyno:) naprawdę, rewelacyjny blog i ff! <3
Kocham ich, są słodcy, masz racje :D *.* sama chciałabym żeby chłopak był dla mnie taki uroczy jak Justin <3 :(
Czuję, że zacznie się dziać... ;]
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału kochana:* :))
Awww cieszę się że pisanie znów sprawia Ci przyjemność świetny rozdzial i do następnego mam nadzieję że Chole powie mu całą prawdę a Justin ja zrozumie i nie zrobi z tego wielkiej afery
OdpowiedzUsuńNo po prostu zajebisty Jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej
OdpowiedzUsuńPolecilam tez to opowiadanie kilku kolezanka
Mrsdiidii
Genialny! Nie moge sie doczekac nastepnego :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Niech Chloe mu powie! Błagam. A co jeśli okaże się, że Jus ją znienawidzi? Niech Chloe mu nie mówi. Ale z drugiej strony... nie może go cały czas okłamywać. Niech mu powie. Albo nie. Boże mam mętlik w głowie. Uwielbiam to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. :) Niech Chloe mu powie, na pewno zrozumie, że została zmuszona do kłamstwa, bo przecież z własnej woli, by tego nie zrobiła. Z resztą Justinowi zależy na niej i mimo wszystko wiem, że jej wybaczy.
OdpowiedzUsuńCzekam na następne niesamowite opowiadanie kochana :*
Cuuuuuuuuuudowny <3
OdpowiedzUsuńKocham mocno
OdpowiedzUsuńI co powie Mu? co bedzie dalej? Czekam na następny i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńOmg! mam nadzieje że mu powie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Przeczytałam twojego bloga w 2 dni, ponieważ rozdziały są mega długie i zakochalam sie. :3 czekam na następny.
OdpowiedzUsuńJezu, błagam o nowy rozdział!! Nie moge sie doczekać :)
OdpowiedzUsuń