sobota, 28 marca 2015

Rozdział Trzynasty

Zamarłam w bezruchu słysząc nieodpowiedzialny i kompletnie nieodpowiedni plan spędzenia owego wieczoru. On żartuje, prawda? Szeroki uśmiech zdobiący jego twarz mógł sugerować dobry humor mężczyzny, lecz sposób w jaki jego tęczówki badały me ciało uświadamiał mnie w myśleniu iż na prawdę pragnie bym zanurzyła swą sylwetkę w otchłani błękitnej, krwiożerczej wody. Panicznie pokręciłam głową i wykonałam kilka zdecydowanych ruchów w tył.
- Nie wejdę tam, wiesz jak bardzo się boje.- szepnęłam urażona owijając dłonie wokół swojej drobnej talii. Z pomiędzy różowych warg chłopaka wyciekło cichutkie westchnięcie, a kilka sekund później wysunął ciało nad powierzchnie cieczy i opuścił basen wyglądając niczym Bóg Seksu. Pojedyncze kropelki wody powolnie spływały po opalonej skórze szatyna sprawiając iż jego nienaganny kaloryfer wyglądał jeszcze bardziej apetycznie. Spuściłam wzrok na stopy nie chcąc reagować w ten sposób na widok kogokolwiek.
- Wiem. - potwierdził minimalną znajomość mej osoby.- Jednak chciałbym ci pomóc, pokonanie strachu jest pierwszym punktem drogi do sukcesu. - czule odgarnął jeden z kosmyków mych jasnych włosów za ucho.- Spójrz na mnie. - poprosił błagalnie gładząc kciukiem drżącą powierzchnie mej brody. Nieśmiało przeniosłam błękitne tęczówki na jego twarz. - Będę tu i nie pozwolę by jakakolwiek kropla cię zraniła. - mruknął bezpiecznie składając krótki pocałunek na lekko rozchylonych ustach, przez które swobodnie oddychałam.
- Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym bym tam weszła? - rzuciłam niedbale wychylając się za jego ciało by móc spojrzeć na oświetlony zbiornik przepełniony zimną cieczą. - To nawet nie wygląda na miejsce gdzie mogłabym odpocząć, jest środek nocy Bieber, powinniśmy spać. - dodałam po chwili szukając w umyśle najlepszym argumentów potwierdzających mą tezę iż pływanie o tej porze nie jest pomysłem idealnym. Prychnął.
-Brzmisz jakbyś na prawdę przejmowała się godziną. - jego ton brzmiał spokojnie i słodko. Odchrząknęłam.
-Jeśli będę chciała wyjść po prostu mnie wypuścisz, okej ? -spytałam niepewnie obserwując jak widniejący na twarzy chłopaka kaprys zmienia się w zadowolenie ukoronowane szerokim, zbyt idealnym uśmiechem. Pozwoliłam moim oczom wykonać teatralny przewrót.
- Tak. - musnął wargami mój nos i zachichotał wesoło odsuwając sylwetkę w tył.- Wejdę do wody i pomogę ci się do niej wsunąć, okej ?- zaproponował podekscytowany zerkając na mnie przelotnie. Kiwnęłam głową będąc zbyt przerażona by mówić. Sylwetka chłopaka powolnie osunęła się w błękitną nicość by po chwili mógł wysunąć dłonie w moją stronę. Zagryzłam wargę rozważając wszelkie niebezpieczeństwa jakie mogą spotkać mnie przy podjęciu tak tragicznej decyzji jaką jest zaufanie mu.
-Nie myśl, chodź tutaj.- burknął niecierpliwe wykonując dziwne ruchy swoimi palcami, tak jakby chciał użyć wspaniałej mocy przyciągającej mnie do niego. Koleś, nie musisz być superbohaterem, twój urok załatwia wszelkie problemy związane z oddziaływaniem pomiędzy nami. Zasysając usta niespiesznie przesunęłam się na krawędź chodnika. Jego dłonie silnie chwyciły mą talię i bez słowa uprzedzenia ściągnęły ją na dół sprawiając, że moje ciało dosłownie wpadło na jego klatkę piersiową. Pisnęłam głośno widocznie przerażona zbyt szybkim obrotem jego działań.
-Jesteś dupkiem, dupkiem, dupkiem, dupkiem. - powtórzyłam kilkukrotnie wtulając twarz w zgięcie jego szyi. Drobne zakończenia mych dłoni ścisnęłam w pięści, które mogłyby posłużyć jako broń gdyby nie fakt, że otaczająca mnie woda uniemożliwiała mi jakiekolwiek ruchy.
- Spokojnie.- do moich uszu dotarł słodki śmiech. Jeszcze chwila, a sprawię, że zginiesz Bieber. -Trzymam cię Chloe, zadbam o to byś była na prawdę bezpieczna. W każdej sytuacji swego życia. - kąciki mych warg samowolnie uniosły się do góry. Jedynym problemem jest to, kim jestem Justin. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z ogromu błędu jaki popełniasz. Ochrona mnie? Będziesz pierwszą osobą chcącą mnie zniszczyć w chwili ujawnienia prawdy.

Justin POV
- Możemy już wrócić? - powtórzyła to zdanie po raz setny rzucając mi najbardziej poruszający wzrok na świecie. Jej smukłe ciało bezwładnie unosiło się na wodzie podtrzymywane moimi dłońmi. Nie mogłem pozwolić by chociażby jedna kropla cieczy opadła na jej kompletnie spiętą twarz, to mogłoby grozić dostaniem się chloru do nieprzyzwoicie błękitnych tęczówek dziewczyny co doprowadziłoby do podrażnienia spojówek i ogólnej wściekłości skierowanej w mą stronę. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem cipką, po prostu uwielbiam widzieć uśmiech na jej cudownej twarzy.
-Kochanie niebawem wyjdziemy, przestań być marudą. - mruknąłem rozbawiony popychając  jej sylwetkę w stronę centralnej części zbiornika. Pisnęła z przerażeniem spinając swe mięśnie. Uspokajająco musnąłem wilgotną szyję dziewczyny i z trudem powstrzymałem się od przeniesienia warg na przestrzeń pomiędzy jędrnymi piersiami kobiety. Jestem tylko facetem i poważnie, zasługuje na złoty puchar mistrza za opanowanie jakie pokrywa mój umysł w tym momencie. Wiedziałem, że Chloe uprawia poranny trening, ale nigdy nie sądziłem, że odrobina biegania sprawi, że ciało dziewczyny będzie wyglądało niczym boska forma. Posłałem jej ciepły uśmiech chcąc zatuszować niegrzeczne myśli wkraczające na teren mego mózgu. Okej, na prawdę chciałem ją pieprzyć. Nie mówię tu o złym sposobie stosunku, szanowałem ją jako kobietę i doceniałem fakt, że nie jest na tyle łatwa by przespać się ze mną pierwszej nocy, ale bądźmy szczerzy, pragnąłem jej w swoim łóżku. Każdej pieprzonej nocy.
-Nie rozumiem, dlaczego mnie karzesz Justin.- fuknęła obrażona skupiając się na utrzymaniu smukłej sylwetki w jednej pozycji. Jej błękitne oczy przepełnione były przerażeniem i to naprowadziło mnie na myślenie iż nie ufa mi wystarczająco mocno by odprężyć się w stabilnym zbiorniku wodnym jakim jest basen. Westchnąłem.
-Nie uważam, że to kara. Spędzamy miło czas- odparłem łagodnie gładząc kciukiem gładką skórę jej pleców. Marzyłem by moja dłoń mogła swobodnie opaść na jej tyłek. Właśnie teraz. Właśnie tutaj.
- A ja owszem. Umieram na samą myśl o wodzie, Justin! Gdyby nie fakt, że wciągnąłeś mnie do niej, najchętniej zabiłabym cię, lecz jesteś moją śmiercią i kołem ratunkowym w jednym. Nienawidzę cię. - musiałem zachichotać. Wyraz jej twarzy był zabawny, lekka zmarszczka utworzona pomiędzy brwiami sprawiała iż naturalnie słodki wizerunek zmienił się w diabelsko słodkie odzwierciedlenie jednej z postaci typowych dla słabych horrorów. - Jestem pewna, że w nocy nie będę mogła spać. - dodała wściekle próbując uderzyć dłonią w mój tors.
- Obronię cię przed koszmarami, Zołzo. - mruknąłem zadowolony składając kolejny pocałunek na jej czole. Różane wargi dziewczyny dosłownie błagały o to, bym zasmakował ich z ogromną namiętnością i oddaniem, jedyną przeszkodą była jej wściekłość. Wiedziałem, że nie odwzajemniłaby pocałunku w tak niewygodnej dla niej sytuacji.
- Kiedyś odetnę ci kutasa, Justin. - sapnęła przymykając swe powieki. Uniosłem brwi do góry analizując groźną wypowiedź niewinnej istoty utrzymywanej na mych dłoniach.
-Prędzej przelecę cię na środku plaży. - Tak, byłem zbyt pewny siebie i dość bezczelny, ale kochałem sposób, w jaki patrzyła na mnie po każdym niestosownym komentarzu. Pełne wargi zamieniły się w cieniutką linię, a błękit oczu stał się ciemniejszy.
- Po moim trupie. - syknęła.
- Wolę, gdy jesteś gorąca. - Odpowiedziałem sprytnie nawiązując do temperatury organizmu człowieka przekraczającego ostateczną granicę życia.
-Jak ja cię nienawidzę!- wrzasnęła wściekle uderzając drobnymi palcami w taflę wody, jak sądzę ten ruch miał sprawić, że poszczególne krople cieczy opadną na mą sylwetkę drażniąc ją i irytując moje wrażliwe receptory. Zachichotałem wesoło podziwiając jej piękno. Była zjawiskowa, bez względu na moc przezwisk jakimi określała mój charakter. Uwielbiałem ją.


Moje tęczówki utkwione były w białej powierzchni wąskich drzwi. Odgłos uderzania wody o kafelki dudnił w mych uszach kiedy z ogromną niecierpliwością oczekiwałem jej powrotu do mojego łóżka. Byłbym frajerem pozwalając Chloe spać samej w sypialni, która oddalona jest o 100 metrów za dużo od mojego łóżka. Dlaczego po prostu nie przeniesie swych rzeczy do mnie ? Nasza relacja z pewnością nabrałaby kolorów, a ona przyzwyczaiłaby się do aroganckiego charakteru jaki posiadam. Leżałem na gładkim , ciemnym prześcieradle okryty bokserkami i warstwą ciepłej kołdry, wiedziałem jak bardzo nienawidziła gdy jej małe stopy marzły. Chciałem o nią dbać, sprawiać, że jej dzień staje się lepszy przez jeden krótki pocałunek i pilnować by nic nigdy nie zraniło jej delikatnych uczuć. Po upływie kilku minut szum prysznica zanikł, a jedynym dźwiękiem wypełniającym pokój był mój niespokojny oddech. Kiedy drzwi łazienki rozchyliły się mimowolnie zagryzłem wargę. Wyglądała cholernie gorąco w mojej koszulce i koronkowych, czarnych majtkach, które widocznie prześwitywały przez materiał mojej garderoby. Jasne włosy dziewczyny zostały zebrane w luźnego koczka przez co jej perfekcyjna szyja została kompletnie odsłonięta. W mojej głowie mimowolnie ukazała się wizja kilku namiętnych siniaczków zdobiących satynową skórę niebieskookiej w tym miejscu.
- Zamknąłeś drzwi ? - delikatne chrypka zebrała się w jej gardle. Skłamałbym mówiąc, że nie stała się przez to jeszcze bardziej pociągająca. W odpowiedzi kiwnąłem głową. Wiedziałem, jak specyficzną osobą jest Natalie, nie chciałem, by ktokolwiek ponownie wyrwał moją dziewczynkę ze snu zmuszając ją do opuszczenia mych ramion o zbyt wczesnej porze. Mam ochotę zwymiotować przez sposób w jaki myślę, poważnie.- Zostawiłam swoje bikini w twojej pralce, okej ? Wiesz, jak nieprzyjemny jest zapach chloru. - Zagarnęła jeden z niesfornych kosmyków za ucho i pokonała niewielką odległość dzielącą wyjście toalety od łóżka by ostatecznie wsunąć swe perfekcyjnie smukłe ciało na gładką pościel.
-W porządku. - odparłem gładko nasuwając na ramiona kobiety grubą warstwę puchowej kołdry okrytej czarną poszewką. Z pomiędzy jej malinowych ust uciekło słodkie westchnięcie będące znakiem zadowolenia i zrelaksowania. Potrzebowała tego po dwóch godzinach walczenia z własnym lękiem. Śmiało nasunąłem dłoń na jej talię i jednym, zdecydowanym ruchem dosunąłem ciało jasnowłosej do swego torsu. Do moich nozdrzy dotarł jej słodki zapach zmieszany z wonią mego żelu firmy AXE. Uwielbiam to. Kurewsko mocno uwielbiam fakt, że leży w moim łóżku odziana w tkaninę należącą do mnie. - Byłaś dziś bardzo dzielną dziewczynką. - Wysunąłem prawą dłoń wsuwając przedramię pod praktycznie bezwładną głowę dziewczyny. Ku mojemu zaskoczeniu Chloe odruchowo wtuliła się w moje ciało oddając mi maleńką cząstkę ciepła. Uczucie przepływające przez moje ciało w tej chwili było cholernie dobre.
- Czy to oznacza, że masz dla mnie nagrodę? - jej głos był na tyle cichy bym zrozumiał ogrom jej zmęczenia. Powolnie uniosła swe tęczówki obdarzając mnie kolejnym spojrzeniem przepięknych błękitnych tęczówek. Zaśmiałam się szczęśliwie.
-A chciałabyś ją otrzymać? Masz na myśli coś specjalnego? - Mruknąłem ciekawie podsuwając okrywającą ją koszulkę do góry. Kolejne części nieprzyzwoicie pięknego ciała pozostawały nagie przez co musiałem zagryźć wargę. W duchu modliłem się by moja męskość nie zareagowała na nowe uczucie nieokrytej skóry Chloe pod moimi palcami.
- Liczę na twoje propozycję Justin.- Mruknęła kusząco składając na mojej brodzie drobny, nieśmiały pocałunek. Uśmiechnąłem się z zadowoleniem.
-Hmm... Mógłbym sprawić ci rozkosz na wiele sposobów, Chlo. - Szepnąłem seksownie przesuwając swój kciuk po powierzchni jej dolnej, lekko drżącej wargi. Sposób, w jaki jej usta mogłyby owinąć się na moim...STOP.- Jednak wiem, jak zmęczona jesteś i jak mocno przejmujesz się sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy. Musimy dać sobie trochę czasu, poznać się, przyzwyczaić do swoich negatywnych stron, zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. - Dokończyłem po chwili ostatecznie całując jej rozchylone usta. - Powinnaś iść spać. - Szepnąłem z troską obserwując, jak jej powieki ospale opadają  w dół.
-Mhm - Słodki pomruk opuścił jej gardło. Silnie owinąłem dłoń w miejscu nad jej pośladkami i nasunąłem udo dziewczyny na swoje nogi sprawiając tym samym, że nasze ciała stały się kompletną jednością. Obserwowałem regularne ruchy jej klatki piersiowej rozkoszując się faktem, że tak zwykłe czynności jak oddychanie są w niej rzeczą niezwykłą. Nos dziewczyny co kilka minut marszczył się w dziwny sposób, a jej ciało wtulało się we mnie mocniej, obawiałem się iż umysł uniemożliwiał jej spokojny odpoczynek męcząc kruche nerwy dziewczyny koszmarami, dlatego sam usnąłem dopiero po upływie czterdziestu minut. Odpłynąłem w otoczeniu jej boskiej aury i słodkiego zapachu, który mógłby zostać wpisany na listę narkotyków zakazanych.


- Jesteś Dupkiem nie chcąc otworzyć oczu. - delikatny dźwięk dotarł do moich uszu zmuszając poszczególne partie mózgu do rozpoczęcia kolejnej zmiany. Mruknąłem ospale delikatnie zmieniając pozycję w jakiej leżałem. Poczułem jak moja klatka piersiowa utrzymuje niewielki ciężar i widocznie zaciekawiony uniosłem powieki ku górze. Wypoczęta i szczęśliwa Chloe opierała górną część swego ciała w miejscu gdzie pod skórą znajdują się żebra, jej włosy były jedną, wielką wojną, a uśmiech zdobiący twarz był najpiękniejszym krajobrazem o jakim mogłem kiedykolwiek marzyć. Przełknąłem ślinę przeciągając się ospale.
- Dzień Dobry, Słoneczko - Wychrypiałem spokojnie zsuwając dłonie na nagie uda niebieskookiej. Mruknęła zaskoczona nagłym dotykiem w tak intymnym miejscu, lecz nie odepchnęła mnie co dało mi pewnego rodzaju pozwolenie na ruchy tego typu.
-Od dwudziestu minut błagam byś w końcu się obudził, oglądanie twojej twarzy stało się nudne, gdy uświadomiłam sobie iż nie wyraża ona żadnych uczuć podczas gdy śpisz.- Fuknęła z dziecięcym urażeniem gładząc drobnym palcem tatuaż pod lewym obojczykiem.
- Lubisz je? - Zmieniłem temat zbijając ją z tropu, którym wcześniej podążała. Zmarszczyła brwi rzucając mi dość rozkojarzone spojrzenie.- Tatuaże, podobają ci się? - wyjaśniłem łagodnie obserwując jak banalnie zasysa swą dolną wargę doprowadzając mojego kutasa do szaleństwa. Odchrząknąłem nerwowo.
-Mhm.- Kąciki jej ust utworzyły wyraźne dołeczki w lekko zaczerwienionych policzkach. Wyglądała cholernie uroczo i seksownie, to powinno być niedozwolone. - Myślę, że twoje ciało wygląda cholernie seksownie poprzez ozdobienie skóry kilkoma rysunkami. - wyznała.
-Sugerujesz, że bez nich wyglądałbym gorzej? - rozbawiony uniosłam brwi ku górze.
-Tak. Nigdy nie zwróciłabym na ciebie uwagi gdyby nie ten drobny znaczek na twoim biodrze.- Jej odpowiedź zdecydowanie należała do działu błędnych reakcji. Jednym, sprawnym ruchem przewróciłem jej sylwetkę  i uniosłem się nad nią wsuwając ciało pomiędzy delikatnie rozchylone uda wesołej dziewczyny. Zachichotała głośno pieszcząc moje bębenki.
- Myślę, że chciałabyś zmienić swoją wypowiedź. - Swobodnie trąciłem nosem mały kawałek jej szyi przesuwając dłonie po wewnętrznej stronie jej łydek, kolan oraz ud. Poczułem jak wyraziście reaguje na mój dotyk i uśmiechnąłem się dumnie odczuwając prądy uderzające w moją niespokojną męskość.
- Nie. - zachichotała odchylając głowę do tyłu. - Wyraziłam własną opinię, ten kraj uznaje prawo do wyrażania osobistego zdania na dany temat. Nie może Pan uznać iż moja odpowiedź była błędna. -  Oh, ktoś tu był wyjątkowo pilną uczennicą na lekcjach WOS-u.
- Nie lubię tak pyskatych uczennic. - Warknąłem seksownie drażniąc jasną skórę dziewczyny swoimi zębami. Kąsałem kolejne centymetry jej szczęki, szyi i barku pozostawiając wyraźne ślady na perfekcyjnym płótnie jej ciała.
-Oh, doprawdy ? - w sposób jaki ten krótki jęk opuścił jej wargi był... Kurwa, zbyt podniecający. Odruchowo docisnąłem biodra do jej ciała wypuszczając z płuc nadmiar gorącego powietrza. Spłonę, jeśli nikt nie wezwie straży pożarnej w przeciągu dwudziestu minut. Poważnie.- Myślałam, że jestem Pańską ulubienicą. - Pewnie nasunęła nogi na me biodra ściśle oplatając udami moją talię. Sapnąłem z zadowoleniem.
- Masz rację, jednak to nie uprawnia cię do unikania kar. - Mój ton był zdecydowanie poważny i niski.
-Ah tak ?- uniosła idealnie wyregulowane brwi do góry spoglądając na mnie bezczelnie ciemniejszymi tęczówkami.
- Ah tak- Moja dłoń zderzyła się z jej ledwo okrytym pośladkiem stwarzając charakterystyczny dźwięk. Dziewczyna zareagowała na mój ruch słodkim jęknięciem i właśnie to sprawiło, że miałem ochotę zedrzeć z niej niepotrzebne ubrania.
- Justin jesteś tu?!- Spokojny głos Edwarda dotarł do moich uszu, przez co warknąłem z niezadowoleniem. Kurwa, na prawdę nie mógł znaleźć lepszego momentu.
-Yeah, o co chodzi?- okrzyknąłem niedbale obserwując, jak twarz leżącej pode mną kobiety rozjaśnia się zbyt szerokim uśmiechem pogardy. Przekręciłem oczami nagradzając jej tyłek kolejnym, cichym klepnięciem.
- Natalie chciała poinformować, że śniadanie będzie gotowe za pięć minut. Chciałaby żebyśmy spożyli ten posiłek w spokojnej atmosferze przyjaźni. - W mojej głowie ukazał się obraz tragicznej miny jaką przybrał przy wypowiadaniu tego zdania. - Wiem, jak koszmarnie to brzmi, ale ona jest na prawdę zdeterminowana i obawiam się, że jeśli nie zejdziesz na dół w przeciągu kilku minut będzie gotowa wyważyć te drzwi. - sapnął z niezadowoleniem. Czy ta suka musi psuć moje życie przez cały czas? Czy ktoś nie może wysłać jej na urlop od bycia nadwrażliwą babą? Warknąłem wściekle wsuwając prawą dłoń w nieułożone, jasne włosy zdobiące moją głowę.
-Jasne, powiedz, że będę. - wymamrotałem nieprzyjemnie rzucając Chloe przepraszające spojrzenie. - Widziałeś Chlo? Drzwi od jej pokoju są zamknięte, pukałem, ale zapewne wciąż śpi. - Czy on nie może po prostu odejść? Przecież dam radę rozebrać ją i zadowolić w pięć minut, prawda?
-Zapewne oglądała pornole do rana i teraz odsypia.- Odkrzyknąłem żartobliwie zarabiając mocne uderzenie w bark. Syknąłem z bólu.
-Oh, okej, jeśli ją spotkasz... to... powiedz, że czekamy. - Do moich uszu dotarł odgłos uderzania stóp, z czasem owy dźwięk był mniej słyszalny, to oznaczało, że irytujący chłopak usunął się spod wejścia dając mi upragnioną wolność.
- Jesteś największym Kretynem na świecie.- Była na tyle czarująca bym chciał wpić się w jej usta nawet po tak nieprzyjemnej ocenie jaką wygłosiła. Nie mogłem znieść jej uroku prawie tak mocno, jak tego iż utrudniała mi poznanie siebie. Nie pragnąłem niczego oprócz niej.

-Słyszeliście o kolejnym napadzie na bank w Queens? Podobno zabrali sporą część pieniędzy, zakładników i zabili kilku z obecnych w budynku pracowników. - Przejęta Anastasia nałożyła na spieczony kawałek chleba ogromną ilość dżemu i opowiadając o kolejnej tragedii z trudem próbowała rozsmarować słodką substancje. Puszczałem jej słowa mimo uszu obserwując, jak drobne dłonie Chloe starannie układają okrągłe części ogórka na pomidorach, tak jakby wygląd kanapki miał jakiekolwiek znaczenie. Ku mojemu niepowodzeniu dzisiejszy poranek nie zakończył się na wzajemnym dawaniu sobie rozkoszy, lecz zbyt szybkim rozstaniu zapieczętowanym soczystym pocałunkiem. Wiedziałem, że izolowanie się od niego w towarzystwie naszych przyjaciół będzie najbardziej odpowiednim zachowaniem, nie chciałem by Natalie ponownie patrzyła na nią z chęcią wbicia noża w pierś szatynki. Wsuwając do ust kolejną porcję smakowitej jajecznicy skupiłem się na tym jak wspaniale wygląda jej sylwetka okryta jednoczęściowym kombinezonem białej barwy. Na jasnej tkaninie widniał wzorek z masy arbuzów, strój miał dość głęboki dekolt, odsłaniał ramiona i jej długie, szczupłe nogi. Nie mogłem marzyć o czymś bardziej gorącym.
- A ty co o tym sądzisz Justin ?- głos Natalie przerwał stan mojego zamyślenia i zmusił mnie do odwrócenia głowy w stronę pozostałych osób. Odchrząknąłem nerwowo nie mając pojęcia o temacie bzdur, o których rozmawiali.
-Emm, ja ? - spanikowany wepchnąłem dość sporą część bagietki do swoich ust.
-Tak, zmuszanie nastolatków do pracy jest zwykłym wyzyskiem, nie sądzisz?- Wykonała ruchami dziwny ruch. Nie musiałem zerkać na Chloe by wyobrazić sobie sposób w jaki opracowuje plan zabicia czarnowłosej siostry. Jeśli o tym mowa.. ich relacje są dość... dziwne. Dlaczego przybyła na Bahamy wiedząc, że Natalie jest nieodłączną częścią owej wycieczki ?
- Nie mogę zgodzić się z twoim myśleniem. Młodzi ludzie powinni uczyć się pokory i szacunku do pieniędzy, nie wszyscy posiadają te cechy. - Odparłem pewnie zanurzając wargi w gorącej kawie z mlekiem. Nie była tak dobra jak ta, którą przyrządza Chloe, ale nie chciałem marudzić.
-Oh- Natalie wydała z siebie stłumiony dźwięk zdziwienia i powróciła do siorbania białego Martini wypełniającego mocno rozkloszowany kieliszek na wysokiej nóżce. Wino do śniadania? Ktoś tu zamienia się w alkoholiczkę.
- Moim zdaniem zatrudnianie młodych przedstawicieli społeczeństwa ma dobre i złe strony. Przykładem na potwierdzenie mojej wypowiedzi jest tragiczna sytuacja występująca w firmie przyjaciela mojego ojca. Pan Towson chciał być wyjątkowo szczodrym człowiekiem, jego planem było zmniejszenie liczby głodujących ludzi Nowego Jorku. Chyba każdy z nas wie gdzie występuje największy problem z brakiem zatrudnienia. Brooklyn to dość niebezpieczna dzielnica przepełniona brutalnością, oszustwami, lewymi interesami i niewykształconymi gówniarzami sądzącymi iż dożyją dnia, w którym ich sytuacja zmieni się na bardziej korzystne wyjście. Otóż właściciel tej firmy zdecydował się zatrudnić kilku mężczyzn, dokładnie prześledził ich dane, zazwyczaj byli to ojcowie biednych rodzin zmuszeni do ciężkiej pracy za grosze. Wiecie, jak żałosne potrafią być te historie. - Kilkoro z moich przyjaciół  zaśmiało się głośno uznając wypowiedź Edwarda za dość dobry żart. Słabe zagranie.-W dużym okrojeniu owi przykładni ojcowie wykradali z firmy takie drobne rzeczy jak kawa czy papier, nie wywiązywali się ze wszystkich obowiązków i błagali o przedwczesne wypłaty tłumacząc się rachunkami. Czyż to nie brzmi żałośnie? - Natalie parsknęła śmiechem wlepiając swój wzrok w dziwnie kruche ciało szatynki.  Zmarszczyłem brwi próbując zrozumieć powód, przez który jej szczęście uleciało. Zagryzłem wargę próbując zwrócić na siebie jej cenną uwagę. Niezadowolony powróciłem wzrokiem  na grupkę debatujących przyjaciół. Gdy po upływie kolejnych sekund ponowiłem próbę spojrzenia na dziewczynę doznałem szoku. Jej miejsce było puste, idealnie przyrządzona kanapka leżała na białym, lśniącym talerzyku, a świeży sok tkwił w szklance pozostawiony na jej dnie.

Chloe POV
Czułam jak moje serce rozrywa poszczególne komórki organizmu wyniszczając go od środka, miałam wrażenie, że kolejny skurcz wywoła pęknięcie żeber i przebicie moich płuc co śmiało uwolniłoby mnie od krytycznej sytuacji, w której się znalazłam. Słowa Edwarda odbijały się od zakątków umysłu sprawiając, że czułam się na prawdę źle. Gardzili takimi jak ja. Nienawidzili ich, wyśmiewali i uważali, że słaby stan materialny nie jest spowodowany trudem odnalezienia  pracy lecz zwykłym lenistwem oraz zakłamaniem. Nic bardziej mylnego. Pchnęłam szklane drzwi wydostając się na tylną część zielonego ogrodu rezydencji. Ciepły podmuch wiatru swobodnie opadł na odkryte centymetry mej skóry wywołując jej drżenie. Owinęłam dłonie wokół talii pokonując niewielki dystans oddzielający willę od altanki. Moje okryte balerinami stopy z hukiem odbijały się od nierównej powierzchni kamiennej ścieżki, marzyłam by owy dźwięk zastąpił parszywy głos Millera przypominający o chwili gdy mój ojciec w przypływie rozpaczy dopuścił się przestępca. Jego praca była dość wymagająca, nie potrafił znieść górujących nad nim głów bogatych ludzi wiedząc, że w domu brakuje dosłownie wszystkiego. Opadając na drewnianą ławkę sapnęłam słabo. Nie umiałam poradzić sobie z wyrzutami sumienia i stresem, który dosłownie przejął kontrolę nad mym ciałem. Wbiłam długie paznokcie w powierzchnie skóry otaczającej nadgarstek i warknęłam odczuwając ból. Kłamanie nigdy nie miało przyszłości, jeszcze wczoraj rozważałam wypowiedzenie prawdy. Ukazanie szatynowi swej prawdziwej natury mogłoby ułatwić powstanie relacji, przyspieszyć jej przebieg i ukoić me zmysły. Dzisiaj wiem, że moja natura jest dla nich zwykłą nieprawidłowością, błędem Boga, chwilą słabości nieodpowiedzialnych rodziców. Mieli rację. Ojciec nigdy nie powinien zakładać rodziny, wyżywienie dwojga dzieci jest ogromnym wyzwaniem dla ludzi o tak słabych dochodach. Przerażona wsunęłam szczupłe palce w kosmyki cienkich włosów wciśniętych pod czarną gumkę.  Scenariusz tych wakacji od początku był tragiczny, jego reżyser postarał się bym opadła na samo dno. Powinnam zaryzykować? Justin nie jest gburem, z pewnością zrozumie moje zakłopotanie i bezwartościowy punkt w jakim musiałam się znaleźć. Nie bądź idiotką Chloe, on nigdy nie  będzie szanował kogoś takiego ty.
-Chloe? - spokojny, zachrypiały głos mężczyzny dotarł do moich uszu zmuszając mój umysł to zaprzestania zawziętej walki dobra ze złem. Uniosłam głowę do góry rzucając mu jedno z najbardziej niewinnych spojrzeń na jakie mogłam sobie pozwolić.
-Hmm? - mruknęłam niedbale unosząc się do góry. Jego jasna twarz wyglądała na spiętą i zestresowaną, powinnam mu powiedzieć. Prawda będzie odpowiednim wyjściem. Zawsze nim jest.
- Dlaczego zniknęłaś? Coś się stało?- owinął dłoń wokół mojego ramienia i przyciągnął mą sylwetkę do swojego ciała. Jego zapach swobodnie otulił me zmysły. Nie chce psuć tego na co zapracowaliśmy, nawet jeśli rozumiem iż błądzimy na cienkiej linie nicości.
-Em...-jęknęłam nieśmiało zasysając dolną wargę. Powiedz mu. Nie, Chloe nie rób tego.
-Źle się czujesz?- szepnął troskliwie gładząc palcem mój rozgrzany policzek. Pokręciłam głową próbując zebrać w sobie siłę.
-To nie to, po prostu.. - zaczęłam niepewnie wciskając dłoń w jego duże palce. Teraz albo nigdy.

~*~
Dzień dobry ! :)
 Witam was w ten ponury ( przynajmniej u mnie ) dzień z kolejnym rozdziałem ! ;)  Przez ostatnie tygodnie przeczytałam dziesiątki ff i to sprawiło, że ponownie mam ochotę pisać! Poważnie, uwielbiam to robić ! <3
Mam nadzieję, że doceniacie mój trud.
W rozdziale nie powinny pojawiać się jakiekolwiek błędy za co serdecznie dziękuje mojej korekcie - Magdzie ( twój śpiew wciąż jest koszmarny i nie znasz zwrotki Nialla w One Thing.)
Chloe i Justin są przesłodcy !
Jak sądzicie, Chloe wyzna mu prawdę?
Serdecznie proszę o pozostawianie komentarzy pod rozdziałami, wiem, że nawaliłam przez ostatnie miesiące, ale sądzę , że wynagrodziłam wam nieobecność dość szybką aktualizacją historii :) Następny rozdział pojawi się gdy pod tą notką pojawi się co najmniej 15 kom ;)
Jeśli podoba wam się moje opowiadanie to proszę polećcie waszym znajomym, w komentarzach możecie pozostawić linki do innych ciekawych opowiadań, chętnie przeczytam !

MIŁEGO DNIA ! ;) 

21 komentarzy:

  1. Kocham to! Mi się wydaję że Chloe powie Justinowi prawdę, troszkę się namiesza ale mu powie! Aw cudny rozdział, oni są słodcy!
    Do następnego
    @PALVMCCANN

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże cudowne ! Chce następny proszę :( kocham tą historię !! ;* /@Belieberka_14

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam cie! Swietnie piszesz, nie robisz co chwile dram i to wlasnie doceniam. strasznie nie robie ciaglych dram, to tylko zniecheca mnie to czytania;/ oby tak dalej:) Ps. To moje ulubione opowiadanie��

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo!!!!!!! Kocham to ff

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje ze mu powie chce zobaczyc jego reakcje .. rozdzial wspanialy nie moge sie doczekac co dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudoooooo ,nareszcie się wszystko kręci ! Matko kocham jak jest z perspektywy Justin ,musisz robić to częściej !!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham cie za to ff!! czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! To jest jedno z najlepszych ff jakie czytałam, a było ich już napraedę sporo. Justin i Chloe muszą być w końcu razem. Wydaje mi się, że ona mu tego teraz nie powie chciaż chciałabym żeby było odwrotnie... No alw zobaczymy. Czekam na nastepny rozdział. Mam nadzieję, że szybko go dodasz, bo już nie mogę się doczekać @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam ♥ Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział, jeju!
    Masz talent do pisania dziewczyno:) naprawdę, rewelacyjny blog i ff! <3
    Kocham ich, są słodcy, masz racje :D *.* sama chciałabym żeby chłopak był dla mnie taki uroczy jak Justin <3 :(
    Czuję, że zacznie się dziać... ;]
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału kochana:* :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww cieszę się że pisanie znów sprawia Ci przyjemność świetny rozdzial i do następnego mam nadzieję że Chole powie mu całą prawdę a Justin ja zrozumie i nie zrobi z tego wielkiej afery

    OdpowiedzUsuń
  12. No po prostu zajebisty Jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej
    Polecilam tez to opowiadanie kilku kolezanka
    Mrsdiidii

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny! Nie moge sie doczekac nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O mój Boże! Niech Chloe mu powie! Błagam. A co jeśli okaże się, że Jus ją znienawidzi? Niech Chloe mu nie mówi. Ale z drugiej strony... nie może go cały czas okłamywać. Niech mu powie. Albo nie. Boże mam mętlik w głowie. Uwielbiam to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział. :) Niech Chloe mu powie, na pewno zrozumie, że została zmuszona do kłamstwa, bo przecież z własnej woli, by tego nie zrobiła. Z resztą Justinowi zależy na niej i mimo wszystko wiem, że jej wybaczy.
    Czekam na następne niesamowite opowiadanie kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham mocno

    OdpowiedzUsuń
  17. I co powie Mu? co bedzie dalej? Czekam na następny i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg! mam nadzieje że mu powie.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytałam twojego bloga w 2 dni, ponieważ rozdziały są mega długie i zakochalam sie. :3 czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu, błagam o nowy rozdział!! Nie moge sie doczekać :)

    OdpowiedzUsuń