środa, 23 września 2015

Rozdział Dziewiętnasty

Jęknąłem z niezadowoleniem przekręcając się na drugi bok. Ostre promienie porannego słońca wdarły się do obszernej sypialni niczym niepotrzebny intruz próbując przerwać mój wypoczynek. Z niesmakiem porzuciłem słodką błogość krainy snów by ostatecznie unieść umięśnione dłonie ku górze, ziewnąć oraz z trudem otworzyć oczy. Śnieżnobiała płyta sufitu, owalny żyrandol, drobne, jasnozłote plamy światła, nic nadzwyczajnego. Monotonne odzwierciedlenie obrazu mych uczuć. Mistyczna podróż obejmująca zakątki mego serca. Zacisnąłem powieki próbując odrzucić od siebie nieprzyjemne wspomnienia wczorajszego wieczoru, błękit jej oczu skryty pod mglistą siatką łez, rozchylenie perfekcyjnie różowych ust, drżenie ciała, paniczny szloch i sposób w jaki pisk przerażenia opuścił jej gardło, w chwili zbyt mocnego zderzenia dłoni z drobnymi ramionami brunetki. Zacisnąłem szczękę powstrzymując wybuch agresji. Okłamała cię. Zasłużyła na każde słowo, czyn oraz krzyk wczorajszego dnia. Nie czuj się winny Justin, po prostu nie czuj się winny. Kurwa ! Wczepiłem długie palce w gęste końcówki włosów opadających na zmarszczone czoło. Jestem kretynem. Zmusiłem swe mięśnie do ruchu i otarłem zmęczoną skórę twarzy wciskając łokcie w nagą skórę ud. Potrzebowałem prysznica, kojących kropelek lodowatej wody muskającej kolejne centymetry opalonego ciała. Szarpnąłem płytką szufladę ciemnobrązowej komody wydobywając z jej wnętrza parę świeżych, śnieżnobiałych bokserek ozdobionych logiem popularnego projektanta, idola mojej siostry. Zmarszczyłem brwi odpychając od siebie wspomnienie roześmianej Jazzy. Wcisnąłem drewniany prostopadłościan do szeregu płytek i zgarnąłem miękki materiał ręcznika zamykając proste drzwi oddzielające łazienkę od  przepełnionego jej zapachem pomieszczenia. Odrzuciłem skrawki tkanin na lśniącą powierzchnię kremowych płytek, pozbyłem się ciasnej części garderoby okalającej me biodra i zamknąłem szklane poły kabiny prysznicowej pozwalając  ciężkim cząsteczkom powietrza na otoczenie mego nagiego ciała. Przymknąłem powieki ignorując drażniącą wizję apetycznych krągłości brunetki przylegających do skóry mojego brzucha. Zassałem dolną wargę przykładając dłoń do nowoczesnej płyty pokrytej srebrem. Gorący strumień cieczy zderzył się z napiętymi mięśniami ramion rozluźniając je. Dziewczęcy chichot wypełnił mą duszą, napawałem się słodką torturą odszukując w szumie wodospadu jej głos. Okłamała cię. Robiła wszystko byś otworzył swój portfel, pragnęła pieniędzy, grubych tysięcy twojego konta. Nie miłości. Była zabawką. Zacisnąłem szczękę będąc obrzydzony płytkim sposobem myślenia Natalie. Jej umysł nastawiony był na niszczenie każdej przeszkody, która stanęłaby na drodze ku zdobyciu mojej miłości. Powinienem jej wierzyć? Uczucia Chloe były nieszczere ? Jej słowa? Czyny ? Zagłębienia pulchnych policzków podczas chichotu wywołanego wachlarzem beznadziejnych kawałów ? Moje życie przypominało zwiniętą linę,grube supły zatrzymywały jego bieg, ograniczały marzenia, plany, wiarę we wszystko co tymczasowe. Niebieskooka brunetka nie mogła być bezwartościowym węzłem,  brzemieniem okalającym serce, wodą przepełniającą płuca, zwykłym problemem. Skryłem twarz w szorstkich dłoniach. Była słodkim podmuchem powietrza, krwią wypełniającą żyły, blaskiem słońca, wzburzonym morzem wsysającym me uczucia.  Otaczający mnie świat przepełniony jest ludźmi fałszywymi. Instynkt obrońcy zmusił mnie do zignorowania słonych kropli wody muskających długie rzęsy okraszające granatowe okręgi tęczówek, zamroziłem uczucia zamieniając lodowate skały w przepełnione lawą nienawiści słowa. Ostre końce wrzasków rozcinały jej serce, pragnąłem każdej rany kierując się zwykłą potrzebą zemsty. Uderzyłem dłonią w okrytą warstwą pary płytkę po czym jednym ruchem przerwałem kaskadę gorącego prysznica łagodzącego ból. Opuściłem rozgrzane pudełko, ubrałem się panicznie i wybiegłem z pokoju obserwując śnieżnobiałe drzwi jej pokoju błagające mnie o wtargnięcie do środka. Zignorowałem palący prąd przerażenia przepełniający me ciało, musiałem ponownie zachłysnąć się słodkim zapachem wanilii otaczającym jej skórę. Oparłem szeroką dłoń na zimnym metalu klamki zmuszając wysokie wejście do otworzenia się. Mój żołądek skurczył się boleśnie kiedy dostrzegłem ogrom śnieżnobiałej pościeli osłaniającej grubą powierzchnię miękkiego materaca. Puszyste poduszki opierały się o drewnianą balustradę, ozdobna płachta zdobiła kraniec prostokątnego mebla mieniąc się złotym blaskiem. Przekręciłem głowę w prawo napotykając się na rzędy szarych doniczek przepełnionych drobnymi kamieniami okalającymi chude korzenie wielobarwnych kwiatów. Błyszcząca powierzchnia komody przypominała taflę lustra, utrzymywała drobne, płaskie urządzenie i nieco większy komputer. Zmarszczyłem gęste brwi akceptując nienaganny porządek. Ostrożnie zamknąłem drzwi i wykonałem kilka nieśmiałych kroków w przód. Jasnobrązowe drzwi szafy tkwiły w delikatnym rozchyleniu, granatowy materiał sukienki falował w nieznacznym wietrze.
-Chloe ?- Odezwałem się nieśmiało i chrząknąłem kilkukrotnie próbując przywrócić swój głos do najbardziej naturalnego brzmienia. Odpowiedziała mi głucha cisza.- Chlo,Kochanie musimy porozmawiać.- Jęknąłem zdeterminowany pokonując przestrzeń aksamitnego dywanu. Sprawdziłem łazienkę oraz wszelkie miejsca potencjalnego ukrycia, nic nie wskazywało na jej obecność tutaj. Warknąłem zdenerwowany opuszczając ciepłe wnętrze kremowej sypialni otulonej jej słodkim zapachem. Przyjemna woń kurczaka dotarła do moich nozdrzy w chwili gdy moje stopy zderzyły się z powierzchnią marmurowych płyt przedpokoju. Przyciszone, męskie głosy mieszały się z syczeniem nowoczesnego ekspresu przygotowującego dwie niewielkie kawy.
-Dzień dobry.- Odezwałem się wesoło wciskając maleńkie naczynie pod krótki dozownik. Mężczyźni spojrzeli na mnie unosząc brwi ku górze na co odpowiedziałem pytającym wzrokiem.
-Hej Justin.-Odparł Edward zanurzając popękaną skórę warg w ciemnym, aromatycznym naparze. - Jak twoja noc?- Rzucił przyjacielowi ostrzegawcze spojrzenie, nie ukrywałem swojego niezadowolenia związanego z przedziwnym zachowaniem znajomych.
- Była...normalna.- Kaszlnąłem nerwowo wciskając palec w zbyt mały uchwyt filiżanki. Nie chciałem poruszać tematu Chloe przed klarownym wyjaśnieniem sytuacji. Wczorajszy wieczór zamienił się w istną katastrofę, wspaniały plan randki runął niczym stara budowla uderzona ogromną kulą kłamstwa. Byłem przygotowany na serie pytań, zdania pocieszenia lub zwykłe żarty, nie łudziłem się, że Natalie zachowa pikantne plotki dla własnej przyjemności.
-Zaplanowaliśmy mały mecz z rodziną Twersonów, pamiętasz tą dwójkę naszpicowanych botoksem nastolatków?- Lucas przejął inicjatywę  opierając osłonięty drogim swetrem łokieć o czysty blat stołu.- Nie mogą pogodzić się z przegraną zeszłego roku, żądają rewanżu, przyjacielskiej rozgrywki na osobistym polu golfowym ich ojca.- Dodał łagodnie wciskając do ust niewielki kęs barwnej sałatki.
-Nie jestem w najlepszej kondycji, byłbym zbędnym problemem utrudniającym wam drogę do zdobycia pucharu.- Jęknąłem słabo obserwując delikatny ruch cząsteczek cieczy ocierających się o brzegi śliskiego naczynia.
- Daj spokój Stary.- Ciężka ręka Edwarda opadła na moje ramię.- Potrzebujemy dnia spędzonego w męskim towarzystwie. Zapach kokosowych olejków, lakierów do paznokci i słodkich perfum sprawia, że mam ochotę zwymiotować.- Wygiął dłoń w przedziwny sposób próbując przedstawić jeden z tych uroczych, dziewczęcych gestów. Kąciki mych ust mimowolnie uniosły się ku górze. - To dobry sposób na odreagowanie. Twoje mięśnie potrzebują wysiłku, skupisz się na grze, zapomnisz o małym, wakacyjnym błędzie. -Jedynym błędem było nazwanie jej nędznym robakiem. Dopijam czarny napój wierząc, że kilkanaście mililitrów doda mojemu ciału energii na resztę dnia. Potrzebuję chwili uwolnienia? Świeże powietrze może pomóc w zebraniu myśli. Nie mogę spotkać się z Chloe by po prostu wpić się w jej słodkie wargi tak jakby wczorajsza noc nie istniała. Musimy pokonać własne emocje, strach piętrzący się w najgłębszych zakamarkach ciała . Zniszczyłem małą cząstkę jej wrażliwości, ponownie sklejenie małego serca brunetki nie będzie zadaniem banalnym. Zagryzłem dolną wargę kiwnięciem głowy zgadzając się na propozycję przyjaciół. To tylko kilka godzin. Tysiące minut. Miliony sekund, w których będę mógł zadręczać się poczuciem winy.
Cornelia
- Podsumujmy to. Znalazłaś ją nad basenem po czym pomogłaś jej dotrzeć do pokoju by mogła wepchnąć wszystkie faktycznie należące do niej rzeczy do małego plecaka, a potem odwiozłaś ją na lotnisko tak jakby trzy godziny wcześniej nie została zdeptana z ziemią ?- Zacisnęłam palce na czubku nosa próbując odnaleźć w sobie resztki samokontroli.
-Tak, opowiadałam ci tę historię wielokrotnie. Dlaczego wiecznie pokazujesz swoją wściekłość ?- Delikatny głos Any dotarł do mojego mózgu z krótkim opóźnieniem.
-Anastasia !- Wrzasnęłam uniesiona zderzając powierzchnie drobnych dłoni z okrytymi jeansami udami.- Nie słyszysz jak absurdalne są twoje zeznania ?! Jak mogłaś pozwolić jej opuścić ten dom?! Nie wspomnę o wyjechaniu z wyspy !- Pisnęłam zbulwersowana uderzając bosą stopą w okryte drobną warstwą kurzu kafelki.
-Nie sądzę byś zareagowała inaczej ! Chloe była załamana, wiecznie powtarzała to samo zdanie, zdradzała swoje małe sekrety i prawdę, którą przed nami ukrywała. Przeprosiła mnie ponad czterdzieści razy, ściany tego domu zaciskały mentalną pętle na jej szyi ! - Drobna sylwetka dziewczyny opuściła brzeg łóżka by ostatecznie zająć wolne miejsce na szerokim parapecie.- Natalie ujawniła jej kłamstwo przed Justinem, on nie dopuścił do siebie słów wyjaśnień, będąc na jej miejscu uciekłabym na drugi koniec kraju. Wiesz jaka jest Henderson.- Delikatny ton został zamieniony na warczenie. Odgarnęła gęste kosmyki długich włosów za uszy skupiając na mnie swoją uwagę.
-Dlaczego mnie nie obudziłaś? Mogłabym jej pomóc, ustalić racjonalny plan rozwiązania problemu. Ucieczka jest idealnym wyjściem dla ludzi tchórzliwych, dobrze wiemy, że Chloe nie jest jednym z nich.- Ścisnęłam usta w cienką linię.
-Miałam wrażenie, że jej dusza opuszcza ciało! Bałam się pozostawienia jej na chociażby minutę!- Uniosła dłonie ku górze ukazując swoje zdenerwowanie.- Nie próbuj udawać, że jesteś jedyną osobą, która przejmuje się jej losem. - Burknęła urażona krzyżując dłonie na piersiach.- Szukanie winnych pomiędzy nami dwiema nie rozwiąże tej sytuacji, jedynie ją skomplikuje. - Dodała nieco łagodniej unosząc idealnie wyregulowaną brew ku górze.
-Masz rację.-Westchnęłam pokonana opadając na twarde siedzenie drewnianego krzesła.- Wiedziałam, że Natalie nie odpuści, ta dziewczyna zawróciła w głowie Justina podczas pierwszego spotkania, widziałam sposób w jaki na nią patrzył. Henderson widywała iskry w czekoladowych oczach Justina jedynie w snach.- Sapnęłam obrzydzona.
- Myślisz, że powiedziała mu o wyjeździe Chloe ?- Spytała miękko zagryzając długi, idealnie zaostrzony paznokieć kciuka. Prychnęłam z udawanym rozbawieniem kręcąc głową.
-Widziałam czerwone Volvo opuszczające podjazd o dziewiątej rano, zapewne udała się do pobliskiego SPA by przygotować ciało na wieczorną randkę z Jusem.- Burknęłam znudzona obserwując drobny pyłek błąkający się po śliskim prostokącie podłogi.
- Zabiera ją na kolacje ?!- Anastasia zeskoczyła z wysokiego podestu by wpleść palce w końcówki zadbanych włosów.
-Według Natalie zaprosił ją na rejs jachtem podczas nocnej rozmowy. Wisiała na jego ramieniu przyjmując rolę pocieszyciela.- Uniosłam wzrok ku górze podkreślając teatralność tego zachowania.- Nie znam prawdziwej historii, unikałam Biebera podczas śniadania.- Dokończyłam po chwili.
-Przypomnij mi dlaczego wciąż się z nią przyjaźnimy ?- Wypuściła z pomiędzy warg porcję gorącego powietrza.
-Ponieważ w głowie przechowuje cenne informacje o każdym z nas. Urywek historii, krótki wycinek istnienia, o którym nie powinien wiedzieć nikt oprócz nas.- Wyszeptałam obserwując szczere, jasnoniebieskie oczy przyjaciółki. 

Justin
-Widziałeś wyraz jego twarzy kiedy zaliczyłeś 26 dołek ?- Luke wpadł do przestronnego przedsionka wrzeszcząc wesoło. Ściągnął przepocony materiał koszulki i ignorując niezadowolone spojrzenia dziewcząt cisnął nim w kąt salonu. Apetyczna woń pieczeni, ziemniaków oraz grzybowego sosu dotarła do moich nozdrzy przez co odczułem niewyobrażalnie silny głód.
-Myślałem, że straci te sztuczne rzęsy kiedy Justin władował piłeczkę do tej przeklętej dziury.- Edward poklepał mnie po ramieniu zaczesując mokre kosmyki włosów na tył głowy. Odstawiłem sportową torbę na niską szafkę po czym wkroczyłem do salonu przeprowadzając małe śledztwo. Prześledziłem każdy kąt, każde krzesło, każdy fotel, kanapę i mebel. Łaknąłem błogiego blasku oceanu skrytego w jej tęczówkach, pudrowego uśmiechu, czerwieniu policzków witających moje komplementy. W zanadrzu otrzymałem puste miejsce, lśniący talerz, prostą serwetę oraz otępiały ból serca. Straciłem apetyt, pomimo ścisku żołądka postanowiłem zrezygnować z uczestniczenia w kolacji.
-Jus.- Piskliwy głos Natalie przeciął powietrze wywołując spazmy nieprzyjemnych dreszczy uderzających w me ciało.- Zamówiłam pieczone ziemniaki z bazylią, wiem jak bardzo je uwielbiasz.- Jej próba zniekształcenia głosu okazała się marną podróbką jęków jednej z aktorek porno.
-Dziękuję za pamięć, jednak z przykrością muszę odmówić wzięcia udziału we wspólnym posiłku. Mam kilka ważnych spraw, które chciałbym rozwiązać przed końcem tego dnia.- Odparłem kulturalnie wciskając dłonie w szerokie kieszenie ciasnych spodni. Dostrzegłem błysk wściekłości zmieniającej barwę jej oczu na nieco ciemniejszą.
- Masz całe pięć godzin na pokonywanie zadań, o których mówisz. Spędzenie czasu z przyjaciółmi powinno być twoim priorytetem.- Skarciła matczynym tonem opierając łokcie na brzegu drewnianego stołu. Zmarszczyłem brwi próbując ukazać swoje niezadowolenie.
-Natalie, nie sądzę byś miała prawo do decydowania nad planem mojego dnia. - Warknąłem jadowicie rezygnując z dalszej obserwacji przepełnionej irytacją twarzy brunetki.- Czy Chloe jest w swojej sypialni?- Skierowałem niewinne pytanie w stronę naburmuszonej Cornelli. Zaszczyciła mnie krótkim spojrzeniem wbijając miliony szpileczek w środek serca.
-Oh Oczywiście !- Głowa klanu odepchnęła ciężkie krzesło w tył wywołując nieprzyjemny, ogłuszający pisk.- Więc chodzi o nią!- Wrzasnęła zrzucając porcelanowy talerz matki na podłogę. Kruche tworzywo opadło na twardą powierzchnię krusząc się na miliony drobnych kawałeczków.
-Natalie nie rób scen.- Anastazja była jedyną osobą zachowującą zimną krew. Ułożyła dłoń na przedramieniu czerwonej ze wściekłości przyjaciółki próbując powstrzymać jej wybuch.
-Nie! Mam prawo do walczenia o swojego mężczyznę !-Słucham?- Jej już nie ma, rozumiesz? Ta dziwka w końcu odpuściła sobie grę z twoimi uczuciami ! Wycofała się z transakcji, wróciła do domu, porzuciła rozgrywkę, nazwij jej wyjazd czym tylko chcesz! W końcu zniknęła! Zapomnij o niej, wczoraj mówiłam ci kim jest. Zwykłą szmatą łaknącą łatwego dostępu do bogatego mężczyzny. Jej rodzina to alkoholicy, mogła zepchnąć cię na samo dno!- Wyjechała. Wyjechała. Wyjechała. Wyjechała. Dziewięć liter. Cztery samogłoski. Sekunda na wymówienie. Miliony sekund by zrozumieć. Chloe zniknęła. Jedyne koło ratunkowe mojego życia zniknęło. Przeze mnie. Ponownie tonę, czarna głębia oceanu wciąga mą duszę w niebezpieczną otchłań bólu. Umieram wciąż oddychając.

~*~
Dobry wieczór !
Myślę, że nadszedł czas, w którym zebrałam wszystkie myśli oraz wątpliwości, które przyczyniły się do opuszczenia bloga na tak długi czas. Poświęćcie kilka minut na zapoznanie się z notką.
Zacznę od początku, kocham pisać. Tworzenie historii, zatapianie się w fikcyjnym świecie dwóch kompletnie różnych dusz jest moją pasją, pasją, która ostatecznie przerodziła się w udrękę z czego nie jestem dumna. Obwiniałam każdy czynnik wypełniający me ciało, brak talentu, brak weny, delikatne odsunięcie się od Justina, lecz faktycznym powodem było to kim byłam. W styczniu tego roku czułam, że życie w końcu pozwala mi przejąć kontrolę. Byłam gotowa na wkroczenie w dorosłe życie ( tak jakby osiemnaste urodziny faktycznie coś zmieniały. Zawiodę was, poza możliwością prowadzenia auta, bezproblemowym zakupem papierosów oraz alkoholu wszystko pozostaje takie samo.) Miałam wrażenie, że odnalazłam bratnią duszę, najlepszą przyjaciółkę, której powierzyłam każdy sekret swojego życia nie próbując myśleć o potencjalnych konsekwencjach. Wszystko odbiło się na mojej psychice na przełomie marca, można powiedzieć, że poszczególne cegły muru szczęścia upadały razem ze mną. Pominę całą historię, przez którą zrozumiałam jak głupie jest obdarowywanie zaufaniem kogoś kogo praktycznie nie znasz( cóż, możesz sądzić, że ta osoba jest z tobą kompletnie szczera, lecz ból po utracie jej jest niewyobrażalny.) Byłam zagubiona, zerwała kontakt z kimś kto wiecznie mówił jaka jestem wspaniała, popychał mnie do działania, pisania również, myślę, że przez osądzenie siebie jako winnej straciłam okruszki pewności siebie. Miałam problem z samą sobą, nie z otoczeniem, z psychiką, z wyglądem, z nauką, z wiarą we własne możliwości. Kiedy obserwujemy barwne fajerwerki 31 grudnia modlimy się by nadchodzący rok był jak najlepszy, jesteśmy przepełnieni euforią, głupimi nadziejami. Wszystko na czym skupiałam się wcześniej odwróciło się przeciwko mnie i będę szczera zagubiłam się w świecie. Uciekłam od pisania, ponieważ nie potrafiłam odnaleźć w nim przyjemności, nie umiałam znaleźć cząstki zapału, który pchnął mnie do stworzenia historii Chloe i Justina.

Potrzebowałam wielu miesięcy, wielu lat by ostatecznie naprowadzić swoje życie na właściwy tor i wierzę, że to jaką osobą się stałam wpłynie na każdy nadchodzący miesiąc.Musiałam dorosnąć, rozwiązać kilka wewnętrznych problemów, zmienić kąt obserwowania świata by ostatecznie wyjść na prostą ( na prawdę życzę każdemu kto znalazł się w krytycznym punkcie by ostatecznie odnalazł swoje światło.)  Chcę kontynuować swoją przygodę z pisaniem opowiadań, pracuję nad kilkoma projektami, moim marzeniem jest wydanie powieści i pomimo nieidealnego stylu chce kształcić swój warsztat. Mam nadzieję, że pozostaniecie pomimo masy błędów, które popełniłam.

Ogłoszenia !
1. Rozdział, który widzicie nad notką nie jest najlepszym jaki napisałam, jednak postanowiłam trzymać się terminów. Postaram się aktualizować kolejne części w przeciągu dwóch tygodni od opublikowania wcześniejszej, bez względu na ich długość i jakość. Wciąż się uczę.
2. Opcja informowania na TT zostaje wycofana, postanowiłam przeznaczyć konto na tt do celów osobistych.
3. Przepraszam za opóźnienie z poprzednim rozdziałem na blogspocie, nie wiem jak mogłam go tutaj nie dodać.
4.DZIĘKUJE za pozostanie ze mną, za każdą gwiazdkę, wyświetlenie i komentarz, jesteście niesamowici !
5.Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś na mój temat, lub macie jakieś pytania dotyczące mnie lub opowiadania to zapraszam na Ask'a, postaram się na wszystko odpowiedzieć ! :)
JESZCZE RAZ SERDECZNIE ZA WSZYSTKO DZIĘKUJE.


14 komentarzy:

  1. Czyli ze bd kolejne rozdziały tak. ??? Cóż mg powiedzieć oczywiście że nikt nie lubi czekać długo na rozdziały a jeszcze na takie które najbardziej Ci się podobają. Czytam wiele opowiadań w roli głównej z Jusem ale nie wszystkie są pisane tak świetne jak twoje więc pamiętaj ja zawsze bd czekać na kolejne rozdziały ;) genialny do następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże. Kocham to opowiadanie. Cudowna historia, a rozdział niesamowity :) z niecierpliwością czekam na kolejny i życzę Ci żeby wszystko Ci się już ułożyło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o przyjaciółkę to byłam w tej samej sytuacji ;) cieszę się że jest już wszystko w porządku :) pisz dalej czekam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przestawaj wierzyć w siebie ,piszesz cudownie i naprawdę masz ogromny talent !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę, że dodajesz rozdziały!
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie, jejciu... Rozumiem, że potrzebowałaś czasu... mam nadzieję,że jest już wszystko okej... :) Cieszę się bardzo, że wróciłaś! Przez ten czas nie miałam w ogóle co czytać...żadne ff nie są tak interesujące i wciągające jak ten Twój! Rewelacja, masz ogromny talent i mam nadzieję, że rozdziały będą się już pojawiały częściej jak tylko będziesz mogła je dodać :( Rozdział oczywiście super! Szkoda, że Chloe wyjechała...:( fajnie by było kiedy Justin by do niej się udał *-*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  8. czy tylko ja sie poplakalam?
    lolz czuje sie jak ciota
    genialny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Idealny-inaczej opisać się tego nie da.
    Cudowne opowiadanie. Masz wielki talent!

    OdpowiedzUsuń
  11. wowo! jestem zaintrygowana tym co się teraz dzieję!
    Mam nadzieję, że Justin ją znajdzie, ale potajemnie liczę na to, że ona da mu do myślenia!
    Już czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno! My tu umieramy czekając.
    Mam wielką nadzieję, że jak znajdziesz dla nas chwilkę to zrobisz nam ta przyjemność i dodasz kolejny niesamowity rozdział :)
    Czekamy! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Litości!! Dodaj już kolejny :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę na Asku, że do Nas wróciłaś! <3
    Już nie mogę wytrzymać! Jeśli tylko poukładasz sobie wszystko to wracaj tuta <3

    OdpowiedzUsuń