Wsunęłam na nos ciemne okulary chłopaka,dzięki temu
swobodnie rozchyliłam powieki wpatrując się w lazurowe niebo nad nami.Ciepły
pasek pieścił odkrytą skórę na mych rękach i nogach sprawiając,że głupi uśmiech
wciąż gościł na mojej twarzy.Ogromne liście palm swobodnie poruszały się pod
wpływem niewinnego,ciepłego wiatru,który niczym błoga fala napływał od strony
morza dając odrobinę ukojenia dla rozgrzanego ciała. Brunet leżał obok mnie
przesypując dłonią niewielką garstkę piasku.
-Myślę,że Freeport jest na prawdę pięknym
miastem.-przerwałam spokojną ciszę i podnosząc się na łokciach przesunęłam
wzrokiem po otaczającym nas krajobrazie.Kilka spacerujących
par,zadowolone,szczęśliwe dzieci i idealnie czysta tafla wody rozłożona na
wiele tysięcy kilometrów.Ogromny port po prawej stronie przepełniony był
jachtami i łódkami,wszystko wyglądało magicznie.Brooklyn nie jest w jednej
dziesiątej tak piękny jak to miasto.Obdrapane kamienice i popękane chodniki nie
pasują do Bahamów,tu wszystko jest niezwykłe i egzotyczne.
-Yeah.-nie musiałam na niego patrzeć by wiedzieć,że się
uśmiecha.-Od zawsze lubiłem spędzać wakacje na tej wyspie. Moi rodzice
przyjaźnią się z Hendersonami,jednak ja nie czuję specjalnej więzi pomiędzy mną
i Natalie.Wiesz o czym mówię huh?-nieśmiało kiwnęłam głową widocznie
zainteresowana dalszym ciągiem historii. Lubiłam słuchać biografii jego
życia,była niezwykle ciekawa.Poza tym jestem pewna,że lubię go,już dawno
złamałam zasadę mojego brata.Powinnam mieć to w dupie,ale wiem,że ciężkie wyrzuty
sumienia niedługo opadną na moje serce wpędzając mnie w otchłań zakłopotania,
niewiedzy i smutku. Typowe. -Wiem, że Nat liczy na coś z mojej strony i dziwi
mnie fakt, że po tylu latach nie zauważyła iż nie jestem nią zainteresowany.
Jest nieziemsko wredna, pieniądze zepsuły jej charakter. Oczywiście, ja też
jestem zamożny i wierz mi lub nie jestem kompletnie inny niż oni.-przekręciłam
się na brzuch i podpierając głowę na dłoniach spojrzałam na niego łagodnie.
-Nie wyglądasz na rozwydrzonego bogacza, nawet jeśli jesteś
irytujący i zbyt pewny siebie. -żartobliwie przekręciłam oczami wypuszczając z
ust cichy chichot. Nas szczęście on także uznał me słowa za żart odpowiadając
mi rozkosznym śmiechem .
-Lubię kiedy się nie kłócimy. - leżeliśmy dość blisko siebie
obserwując swoje tonące w słońcu twarze. Uśmiechnęłam się.
-Wystarczy, że nie jesteś denerwującym zboczeńcem.- odparłam
sprytnie przesuwając jednym z palców po
piasku. Maleńkie drobinki podłożowa wsunęły się pod mój długi paznokieć
drażniąc skórę w tym miejscu. Uśmiechnęłam się zaskoczona przyjemnością płynącą
z tego ruchu.
- Uważasz, że jestem zboczeńcem? - po raz pierwszy nasza
rozmowa była na prawdę lekka i spokojna. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę
rozmawiała z kimkolwiek z Manhatanu w ten sposób. Zmarszczyłam brwi
zastanawiając się nad domem i przyjaciółmi.
Jak bardzo Harry mnie znienawidzi ? Co u Kate? Tęskni za mną? Nagle
ogromna łapa smutku ścisnęła moje serce. Nie ważne jak piękna jest ta wyspa,
powinnam zostać w domu i wspierać swoją rodzinę. Chciałabym mieć tak beztroskie
życie jak oni. Moim jedynym problemem byłby bałagan w szafie i trud wybrania
odpowiedniego topu na kolejną, szaloną imprezę na jachcie. Takie życie musi być
łatwe, na prawdę proste i słodkie.
-Tak. -pewnie kiwnęłam głową wyginając usta w niewinny
uśmiech.
-Sądzę, że twoje osądy są błędne. Nie jestem zbokiem, fakt
,że rano udawałem nie czyni mnie nim. Musisz mi uwierzyć, że chciałem cię
zatrzymać, ale kiedy twój seksowny tyłek pozostał jedynie w majtkach nie miałem
serca przerywać tego widoku. - poczułam jak jego miękkie palce powolnie
przesuwają się po moim boku podwijając białą, krótką koszulkę do góry. Kilka
centymetrów mojej skóry wysunęło się spod materiału . Przymknęłam powieki
czerpiąc przyjemność z jego dotyku. Dlaczego każda minuta z nim stała
się...intymna ? Miałam wrażenie, że jesteśmy kompletnie sami , niczym para
pustelników odpoczywająca na dzikiej plaży. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Nie
wiem czy chciałabym trafić z Justinem na bezludną wyspę.
- Nazywanie mojego tyłka seksownym jest zboczeniem. -
zwilżyłam usta językiem nadając im lekki połysk i miękkość.
- To jedynie prawda. - dłoń brązowookiego przesunęła się po
moim kręgosłupie zatrzymując się nad linią mojej pupy, tam gdzie moja skóra
była naga. Westchnęłam słodko czując miłe dreszcze spływające po moim ciele
niczym wodospad letniej, czystej wody.
- Mówisz to każdej dziewczynie, z którą sypiasz?- uniosłam
brwi do góry zerkając na niego z boku. Był spokojny, wpatrzony w moje ciało ,
wyglądał jak zahipnotyzowany.
-Nie, tylko tym , które mają na prawdę seksowny tyłek.
-Więc ile ich było ? - ciekawa odgarnęłam włosy do tyłu
ułatwiając sobie widok na jego cudownie rozbawioną twarz. Lubiłam tę chwilę, to
miejsce i fakt, że znalazłam się tu właśnie z nim.
-Miałem pięć dziewczyn, ale jeśli pytasz o ilość kobiet z
ponętnymi pośladkami nie spotkałem równie seksownej pupy jak twoja. - nawet
jeśli to co powiedział było kompletnie nieodpowiednie to owe słowa sprawiły, że
moje nogi zadrżały. Nigdy nie mogłam narzekać na moje ciało, byłam szczupła i
wysportowana , jednak to jego komplement sprawił, że mój żołądek ścisnął się
boleśnie wykonując fikołka.
- Twój tyłek też jest całkiem.. niezły - wymamrotałam
zażenowana czując jak moje policzki powolnie staja się czerwone. Nienawidziłam
tego, szczególnie kiedy owe zjawisko występowało przy kolesiach dodając im
pewności siebie i świadomości, że wprawili mnie w zakłopotanie swoim
nienagannym wyglądem lub dziwnymi słowami. Cóż, Justin był jednym z tych
przystojnych, słodkich chłopaków pokazywanych na okładkach czasopism dla
nastolatek. Totalnie uroczy, z drapieżnym spojrzeniem i uśmiechem, który
potrafi zwalić z nóg. Kłamałabym mówiąc, że nie kręcił mnie. Zdecydowanie
lubiłam jego styl i wygląd, jedyną rzeczą, która uniemożliwiała mi swobodne
ślinienie się do niego była różnica środowisk z jakich pochodziliśmy i
kłamstwo, które z każdym dniem ciągnęło mnie na dno oceanu grozy. Ugh, mówiłam
już jak bardzo nienawidzę Natalie?
-Wiedziałem, że ci się podoba. - ospały, seksowny uśmiech
wkroczył na jego twarz, zaś jego dłoń pewnie przesunęła się o centymetr niżej
dotykając górnej części mojego tyłka. To był pierwszy raz kiedy nie
nakrzyczałam na obcego chłopaka, który pozwolił sobie na tak odważny ruch. Nie
potrafię podać powodu. Może to fakt, że spędziłam z nim dość przyjemny dzień
ukazując mi swoje lepsze oblicze? Nie mogłam już kwalifikować go do grupy
nadętych bufonów jakimi byli Lucas czy Natalie, on był kompletnie inny.
Irytujący i ciekawy, na swój własny sposób. Panie i Panowie właśnie mamy przed
sobą okaz kompletnie innego, wyjątkowego bogacza z Manhatanu. Proszę śmiało
obejrzeć eksponat, jest ogromne prawdopodobieństwo, że nigdy więcej nie
ujrzycie kogoś podobnego. Zachichotałam w duchu z własnej głupoty i kręcąc
głową oparłam brodę o jedną z ciepłych dłoni ułożonych na piasku. Nie miałam
pojęcia jak dużo sekund, minut lub godzin spędziliśmy na tej plaży, marzyłam by
ten dzień trwał wiecznie.
-Jesteś głodna?- jego spokojny głos przepłynął po mojej
skórze docierając do ucha najbardziej okrężną droga. Gęsia skórka momentalnie
zawładnęła każdym centymetrem mojej sylwetki. Ścisnęłam usta szukając w umyśle
właściwej odpowiedzi.
-W zasadzie chętnie zjadłabym coś przed powrotem do domu.
Jestem pewna, że kiedy dojedziemy pod willę nie będę miała innego celu niż moje
łóżko. - uśmiechnęłam się szczerze wyobrażając sobie miękkość materaca
pokrywającego surowy, drewniany szkielet mebla. Zdecydowanie potrzebuje snu.
-Mam nadzieję, że zdecydujesz się na powtórzenie wczorajszej
nocy i całkiem przypadkiem trafisz do mojej sypialni. Zdecydowanie lubię
dzielić się ciepłem swojego ciała właśnie z tobą . - jeśli nie przestanę
rozpłynę się niczym lód pozostawiony na chodniku w upalny dzień.
-Pomyślę nad tym. -zachichotałam dziewczęco powolnie
podnosząc się do pozycji siedzącej. Strzepałam zbędny piasek ze swoich rąk i
koszulki po czym stanęłam na nogach kompletnie się prostując.- Więc? Gdzie
chcesz udać się na kolację? Mamy dobrą godzinę do powrotu. -oznajmiłam łagodnie
sprawdzając godzinę na białym zegarku stanowiącym ozdobę mojego nadgarstka.
Wystarczyło kilka sekund by ciało chłopaka znalazło się tuż obok mojego. Podało
mi się to, że był wyższy, nawet jeśli czułam się przez to mała i bezbronna.
-Lubisz chińszczyznę?
-Nie wiem. - zaskoczona wzruszyłam ramionami nerwowo
splatając swoje dłonie w jedność.
-Nie wiesz?- zdziwiony uniósł brwi do góry i badając tęczówkami moją zestresowaną twarz
zachichotał. - Dlaczego się denerwujesz? - od kiedy jesteś detektywem Bieber?
-Nigdy nie jadłam chińszczyzny. - niedbale wzruszyłam
ramionami udając, że to nic takiego. - Nie denerwuję się -sapnęłam fałszywie
wbijając paznokcia w gładką skórę na mej dłoni.
-Czyżby ? - jego palce przewinęły się przez moją rękę
opadając na zwinięte dłonie. Sprawnie odsunął palec od drugiego uniemożliwiając
mi wyżywanie się na własnej skórze. - Stresujesz się czymś?
-Myślę ,że dziwi cię fakt iż nie robiłam tak wielu
normalnych rzeczy. Moja rodzina jest dość..inna niż wszystkie. Ominęła mnie
masa nauki tak jak pływanie i parę przyjemności jak chińszczyzna. - nie kłam,
nie kłam, nie kłam. Cóż, nie wszystko było nieprawdą. Większość z tych rzeczy
to czyste fakty, na Brooklynie nie ma knajpy z dobrą chińszczyzną. Mało kto ufa
tamtejszym lokalom, ludzie oszczędzają na każdym produkcie, nigdy nie mamy
pewności co kryje sie pod przedstawionym w menu kurczakiem. Młodzież
najczęściej korzysta z popularnych sieciówek podobnych do McDonald's czy KFC,
starsze społeczeństwo naszej dzielnicy nie ma czasu na włóczenie się po
restauracjach. Ich życie opiera się na ciągłej pracy i wiązaniu końca w końcem.
Właściwie gdyby nie Ritos ja także spędzałabym większość swojego czasu na
dorabianiu w kawiarni i sprzątaniu w domu.
- Myślę, że brak tych prostych umiejętności czyni cię
wyjątkową . -oh.- Nie uważam, że pływanie jest niezbędną umiejętnością,
oczywiście może się przydać kiedy jakiś nieodpowiedzialny, seksowny mężczyzna
przypadkowo sprawi, że wpadniesz do wody poprzez wypadnięcie z wysokiego
jachtu. - yeah Bieber , ty i twoja niezawodna pewność siebie. - Jednak masz
świadomość, że ten ideał faceta zawsze cię uratuje. - poziom jego testosteronu
jest chyba zbyt wysoki. Zachichotałam widocznie rozśmieszona jego teorią.
-Mam wrażenie, że żaden "seksowny facet" nie
wepchnie mnie do wody zapewniając mi kilkugodzinne przerażenie i uraz. -
uśmiechnęłam się chamsko i ruszając do przodu trąciłam ramieniem jego ramię.
Pomarańczowe słońce powolnie osuwało się po niebie skrywając kolejne części za
horyzontem, kolejny wspaniały widok nieosiągalny w Brooklynie.
- Spokojnie, jestem tu jedynym seksownym mężczyzną i nie mam
zamiaru ponownie popełniać tego błędu .- Boże, dlaczego dałeś mu podwójne ego
?! Marszcząc brwi spojrzałam na niego z ukosa.
- Gdzie ta chińszczyzna?- zmiana tematu okazała się moim
kołem ratunkowym. Nie miałam ochoty na kolejne docinki związane z jego
pewnością siebie, musze przyzwyczaić się do kolosalnie wysokiego mniemania o
sobie i zaakceptować go. W końcu każdy ma jakieś wady, może w jego przypadku
ego jest atutem ?
- Widziałem jakąś knajpkę w tej wąskiej uliczce wyłożonej
kostką, myślę ,że dojdziemy tam w pięć minut, zjemy coś i udamy się na zbiórkę
, dołączymy do grupy i będziemy udawać,
że zwiedzanie zamku okazało się najlepszą chwilą w naszym życiu. - zadowolona
pokiwałam głową i akceptując jego plan ruszyłam za nim w stronę wcześniej
wybranego lokalu.
Niska, czarnowłosa kobieta przewijała się między stolikami
oferując kolejnym klientom danie dnia, którym była aromatyczna zupa rybna. Jej
łamany angielski rozśmieszał wielu gości, nie było to niemiłe, raczej grzeczne
i zdystansowane. Cicha muzyka wypełniała niewielki lokal komponując się z
orientalnymi zapachami unoszącymi się nad naszymi głowami. To mój pierwszy raz
w restauracji i szczerze mówiąc bałam się nadmiernej elegancji, kiedy Justin
wybrał dość kolorowe i luźne miejsce byłam zachwycona. Każda ściana pomalowana
była na głęboki, czerwony kolor, w wielu miejscach umiejscowione były zdjęcia z
gośćmi. U sufitu wisiały dość tandetne żyrandole idealnie pasujące do słabych
obrusów, nieskompletowanych krzeseł i wazoników złożonych z masy małych,
kolorowych szkiełek. Nie ważne jak słabe było to wnętrze, to wszystko tworzyło
pewną całość, która miała swój urok i kompletnie mnie oczarowała. Ujęłam w
palce wysoki, przezroczysty kieliszek wypełniony do połowy chłodnym, białym
winem. Z rozkoszą zanurzyłam w nim wargi gasząc swoje pragnienie. Justin
siedział na przeciwko mnie rozmawiając przez telefon ze swoją mamą, był
odprężony i spokojny opowiadając jej o fascynującej wycieczce po mieście,
wspomniał nawet o mnie co było miłym zaskoczeniem. Niepewnie sięgnęłam po
jedną, dużą prażynkę ,która służyła jako przystawka, jak sądzę kucharz
własnoręcznie ją wysmażył, była nieziemska. Nie miałam pojęcia co zjem,
pozwoliłam Justinowi zamówić coś dobrego, nie znałam się na jedzeniu tego typu,
dlatego wolałam zdać się na kogoś doświadczonego. W końcu biały IPhone odsunął
się od jego ucha co oznaczało, że rozmowa z członkiem rodziny Bieberów została
zakończona.
- I jak ?-spytałam ciekawa chrupiąc przystawkę.
-Zwykła rozmowa- niedbale wzruszyła ramionami częstując się
przepysznym przysmakiem. - Pytała co robię, co u Natalie, kto z nami jest , jak
spędzamy czas i takie tam. Typowa mamuśka. - zaśmiałam się słodko na jego
odpowiedź i układając dłonie na czerwono złotym obrusie przygładziłam go.
-Myślę, że wczorajszy wieczór był całkiem fajny. Gdyby nie
fakt, że twój kolega upił się do nieprzytomności wspominam tę noc z
przyjemnością. - wyznałam nieśmiało obserwując jego reakcję.Był..zadowolony.
-Jak mówiłem, nie żałuje, że trafił pod ten adres. - jego
zęby seksownie wbiły się w dolną warge i nim zdążyłam nacieszyć się owym
widokiem kelnerka postawiła przed nami talerze z posiłkiem. Mamrocząc pod nosem
dziwne, jak sądzę chińskie słówko ukłoniła się uprzejmie i odeszła. Zaciekawiona
spojrzałam na potrawy.
-Makaron zasmażany z jajkiem, ryż z dodatkiem groszku oraz
marchewki. Kaczka z bambusem podana w orientalnym bukiecie przypraw, kurczak z
migdałami, oraz kurczak w cieście na słodko podany z ananasem. Myślę, że
znajdzie się tu coś co zaspokoi twoje podniebienie. - byłam zaskoczona
różnorodnością dań, ich wielkością i ilością. Na początku nałożyłam na
kwadratowy talerz odpowiednią porcję makaronu i po dłuższej chwili
zastanowienia zdecydowałam się wypróbować kaczkę, wyglądała na prawdę
smakowicie. Mięso było miękkie ,zaś sos delikatny, pieszczący podniebienie i
kubki smakowe.
-To jest na prawdę pyszne Justin - uśmiechnęłam się
nieśmiało widząc jak chłopak sprawnie pochłania jedzenie za pomocą dwóch
drewnianych pałeczek. Większość klientów jadło w ten sposób, byłam jedyną osobą
używającą widelca. Zawstydzona skuliłam się i wsunęłam do ust kawałek mięsa.
-To jest proste-jego uśmiech był zniewalający. Zachęcona
pogodnym wyrazem twarzy szatyna chwyciłam w dłonie papierowe opakowanie skrywające
w środku dwa drewniane kijki służące do jedzenia. Starannie rozerwałam
paczuszkę i wyjmując z niej pałeczki
zagryzłam wargę. Nie miałam pojęcia w jaki sposób powinnam je trzymać.
Kilkukrotnie obróciłam w palcach nieznany przedmiot po czym westchnęłam
zrezygnowana odkładając dziwny sztuciec na obrus tuż obok talerza.
-Chyba nie jestem stworzona do posługiwania się
zagranicznymi odpowiednikami widelców -sapnęłam zrażona ponownie chwytając
srebrny widelec i nabierając na niego kaczkę. Wsunęłam smakowite mięso do ust
próbując zapomnieć o porażce. Czułam na sobie rozbawiony wzrok chłopaka i myśl,
że ponownie się przed nim zbłaźniłam dobijała mnie.
-Nie śmiej się ze mnie -burknęłam nagle spoglądając na niego
spod długich rzęs. - Nie każdy jest idealny Justin. -syknęłam oburzona wściekle
nadziewając groszek na ostrza widelca. Nagle brunet podniósł się do góry i
przesuwając krzesło zajął miejsce tuż obok mnie. Nerwowo zacisnęłam palce na
chłodnej rączce sztućca i udając, że jego obecność mnie nie obchodzi kontynuowałam
jedzenie. Do czasu. Kilka sekund później palce chłopaka precyzyjnie wyciągnęły
widelec z mojej dłoni i odkładając go na czystą, fioletową serwetę chwycił
przeklęte pałeczki. Oh nie, nie chce wyjść na idiotkę po raz setny.
-Musisz złapać je w ten sposób.- woah,w jego dłoni to na
prawdę wyglądało na banalną czynność. - dzięki temu unieruchomisz pałeczki i
utrzymasz je w miejscu dając sobie szansę na nabranie odrobiny dania. -oczywiście
udowodnił mi trafność swojego opisu chwytając między pałeczki spory kawałek
kaczki. - i w końcowym etapie wsuwasz do ust i rozkoszujesz się smakiem.-
zakończył swoją wypowiedź wielkim uśmiechem na ustach po czym podsunął pałeczki
pod moje wargi i wsunął pomiędzy nie soczysty kawałek potrawy. Posłałam mu
grzeczne spojrzenie dziękując za szybki
kurs i dość romantyczny sposób podania mi jedzenia. Poważnie, zaczynam
mieć wrażenie, że ktoś podmienił Justina i nie spędzam czasu z Bieberem, lecz z
przemiłym, uroczym chłopcem o dobrym charakterze i nienagannym zachowaniu.
-Spróbuj sama.-zaproponował łagodnie podając mi niewygodne
narzędzie. Modląc się w duchu chwyciłam pałeczki i z jego pomocą ułożyłam je w
palcach, to nie było tak łatwe jak mówił. Brunet swobodnie objął mnie ramieniem
i dociskając moje ciało do swojego zaczął sterować prawą ręką.-nabieramy- jego
gorący oddech uderzył w moją szyję sprawiając, że ma krew zawrzała. Z trudem
skupiłam się na wykonywaniu poleceń, a kiedy niewielka porcja jedzenia
utrzymała się na pałeczkach pisnęłam. Ostrożnie przesunęłam posiłek pod usta
bruneta i układając drugą dłoń na jego brodzie niewinnie zaczepiłam swój kciuk
o jego dolną wargę zmuszając ją do opadnięcia w dół. Wsunęłam kawałek mięsa z
ryżem do jego usta karmiąc go po czym wlepiłam wzrok w jego idealnie brązowe
tęczówki.
-Idealnie-jego głos był szeptem, cichym i bardzo subtelnym.
Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie dlatego speszona opuściłam wzrok
w dół. Wbiłam zęby w dolną wargę maltretując ją niczym gryzaka. Czemu jestem
taka nerwowa w jego towarzystwie? To cholernie denerwujące i rozpraszające,
lecz jednocześnie mój umysł pragnie trwać w tym stanie bez końca.
-Szybciej ! Za pięć minut nasz autobus odjeżdża! Dlaczego
nagle straciłeś siłę?! - mój wrzask rozniósł się po całej okolicy, a dźwięk
odbił się od kilku bloków kumulując się w centrum otaczającej mnie ulicy. Moje
stopy z hukiem uderzyły o twardą powierzchnię, kiedy wykorzystując wszelkie
siły biegłam w stronę zamki, przy którym stał nasz autokar. Spędziliśmy o parę
minut za dużo w restauracji, a kiedy sprawdziliśmy godzinę załamaliśmy się.
-Nie panikuj, jakoś wrócimy do domu. - tak wysportowany
mężczyzna jak on nie powinien mieć problemów z bieganiem. Zdziwiona mocniej
ścisnęłam jego nadgarstek i ciągnąc go za sobą zmusiłam ciało bruneta do
zwiększenia tempa. Pokonaliśmy długą drogę po czym przebiegliśmy po wydmach w
ostatniej chwili wpadając do autobusu przez tylne drzwi. Paru turystów
spojrzało na nas ze zdziwieniem jak sądzę zastanawiając się kim jesteśmy.
Większość z nich nie widziała nas na oczy, cóż , nie powinnam być zdziwiona.
Uśmiechając się fałszywie pokonałam ostatni schodek po czym przeszłam kilka
kroków i odnajdując swoje miejsce opadłam na miękki fotel tuż przy oknie.
Czułam na sobie lodowaty wzrok Natalie. Oh o co ci chodzi suko ? Masz problem,
że Justin spędził cały dzień ze mną zamiast włóczyć się z tobą po sklepach i
wysłuchiwać cudownych historii o tym jak odnalazłaś kolejną parę złotych
kolczyków? Nienawidzę jej nawet przez fakt, że na mnie zerka.
-To był na prawdę męczący powrót.- Justin wyglądał na
zmęczonego, był blady i zdyszany , równie dobrze mógłby przebiec czterdziesto
kilometrowy maraton. Wygląd zawodników kończących ten bieg nie różni się od
stanu Justina w tym momencie. Ścisnęłam usta w cienką linię zatrzymując chichot
w mym gardle. Padnięta oparłam głowę o fotel ciężko oddychając. Cała podróż
minęła nam w przyjemnej ciszy, czasami miałam wrażenie, że Justin przysypiał.
Kiedy autobus zatrzymał się na przystanku niedaleko domu wszyscy opuściliśmy
maszynę przesiadając się do dużego samochodu, który w błyskawicznym tempie
dowiózł nas pod same drzwi willi. Zmęczona wyskoczyłam z maszyny i człapiąc się
na końcu ziewnęłam. Widziałam jak Justin co chwila odwracał się do tyłu tak
jakby chciał sprawdzić czy nie zgubiłam się w jakiejś części naszego spaceru.
To było niezwykle... słodkie. Jedyną ożywioną osobą była Anastasia opowiadająca
o idealnym charakterze naszego przewodnika. Nawet nie miałam szansy obejrzeć go
w pracy, a co dopiero porozmawiać z nim. Znudzona kiwałam głową udając, że interesuje
mnie intensywność jego wody po goleniu. Kiedy znaleźliśmy się w holu Cornelia,
Anastasia oraz Lucas z Edwardem udali się na górę pozostawiając mnie z Justinem
i Natalie. Dość wybuchowe połączenie. Zmarnowana zsunęłam ze stóp buty po czym
odgarniając włosy do tyłu związałam je w wysokiego kucyka.
-Nie widziałam was w zamku. - jej obrzydliwy głos odbił się
od moich uszu przez co miałam jeszcze większą ochotę uciec do łóżka i schować
się w nim. To jedyne miejsce gdzie nie było jej.
-Może słabo się rozglądałaś. - Justin jak zwykle uratował
mój tyłek łagodząc sytuację. Sprawił, że jej kolana ugięły się niczym wiotka
guma. Oblizałam usta posyłając mu wdzięczny uśmiech, mijając moją kuzynkę
ruszyłam na górę.
-Dobranoc - burknęłam uprzejmie pokonując kilka kolejnych
schodków.
-Dobranoc Chlo ! Śnij o mnie ! - usłyszałam jedyne głośne
zachłyśnięcie się powietrzem, nie musiałam patrzeć by wiedzieć, że jest
wściekła. Bardzo odważny ruch Bieber. Śnić o tobie? Z przyjemnością.
Ciężkie krople deszczu uderzały w klasyczny, blaszany
parapet za oknem tworzą charakterystyczny dźwięk pluśnięcia, który w milionach
tonach tworzył relaksujący szum. Siedziałam na specjalnej półce tuż przy szybie
czytając jeden z dobrych kryminałów i popijając gorącą herbatę z cytryną, która
właściwie ogrzewała me częściowo okryte ciało. Nie mogłam uwierzyć w to, że w
tak gorącym miejscu jak Bahamy występują opady. Oczywiście, to dość powszechne
zjawisko, jednak spędzając wakacje na gorącej wyspie przepełnionej plażami nie
jesteś w stanie wyobrazić sobie tego miejsca w niepogodę. Nie byłam oburzona
dzisiejszą wpadką, wręcz przeciwnie , uwielbiałam fakt, że otrzymaliśmy jeden
dzień kompletnego luzu. Każdy mógł zamknąć się w swojej sypialni i poświęcić
swój czas na to co lubi. Czyż to nie brzmi wspaniale? Uśmiechając się ospale
oparłam plecy i chłodną powierzchnie ściany ustawionej tuż za moimi plecami.
Wnęka miała idealna wielkość, mojego nogi swobodnie leżały na parapecie
odnajdując jedną z najwygodniejszych pozycji na świecie. Przesunęłam wzrokiem po interesującym tekście
książki ponownie zagłębiając się w fascynującej lekturze. Uwielbiałam powieści,
które sprawiały, że drżałam. Wbiłam zęby w dolną, pulchną wargę i gładząc
kciukiem szorstką powierzchnię jednej ze stron uniosłam wzrok do góry. Nie
mogłam przestać o nim myśleć. Wczorajszy dzień był ciągiem zaskakujących wyznań
i ciekawych zdarzeń, które łącząc się stworzyły cudowną całość otoczoną mgiełką
humoru i romantyzmu. Jedno z pytań odbijało się w mojej głowie niczym
denerwujące echo rozbrzmiewające w wysokich górach. To klimatyczne widoki
sprawiły, że czułam się dobrze, czy raczej obecność rozwydrzonego szatyna ?
Zacisnęłam usta w cienką linię nie chcąc odnajdywać właściwej odpowiedzi. W
ciemnej strefie mojego umysłu znałam ją, wskazywała na niego. Oparłam czoło o
chłodną szybę i obserwując kilka kropelek śledziłam ich tor. Przemijały tak
szybko. Spojrzałam na zegarek i wzdychając zamknęłam książkę. Pora obiadu.
Natalie zamówiła na dzisiaj specjalny catering, który starannie przygotował dla
nas każdy z pięciu posiłków. Poważnie, podczas śniadania czułam się jakby była
we Francji. Zachichotałam w duchu zsuwając się z wysokiego parapetu. Moje stopy
z hukiem opadły na podłogę informując każdego mieszkańca tego budynku o
nadmiernych kilogramach ciążących w mym ciele. Ups? Jedną z dobrych rzeczy tego
dnia był fakt, że nie spotkałam Natalie. Dziewczyna była na tyle wściekła by
skonsumować śniadanie w samotnej oazie własnej sypialni. Dość dziecinne zachowanie, odpowiednie dla
rozpieszczonej dziedziczki i dziwki jaką jest. Doklejając do twarzy fałszywy
uśmiech opuściłam pokój i szczelnie zamknęłam jego drzwi. Nie chciałam by ktokolwiek do niego wszedł,
tak, mam na myśli moją kuzynkę. Ogarniając kilka kosmyków włosów za uszy i
wypuszczając z ust nadmiar gorącego powietrza zbiegłam na dolne piętro domu.
Słyszałam ożywioną rozmowę dochodząco z jadalni, dlatego chcąc czy nie chcąc
ruszyłam w stronę owego pomieszczenia. Posłałam słaby uśmiech obecnym już przy
stole przyjaciołom po czym zajęłam wolne miejsce tuż obok podekscytowanej
Anastasii. Jestem pewna, że kilka minut temu zakończyła rozmowę ze swoim nowym
kochankiem. Zachichotałam w duchu wyobrażając sobie Ane w roli zakochanej
dziewczynki z typowego serialu dla dzieci. Oh .
-Gdzie Natalie i Justin ?- musze podziękować Cornelii za
czytanie w moich myślach. Lucas z Edwardem wzruszyli ramionami i kompletnie nie
przejęci ich nieobecnością powrócili do rozmowy na temat sportowych aut.
-Z tego co wiem Nat jest w sypialni Justina. -dość spory
sztylet wbił sie w moje serce powodując nagłą zmianę humoru. Dlaczego
zareagowałam na to w tak paskudny sposób ? Przecież są przyjaciółmi ! A ona na niego leci. Nienawidzę tego
irytującego głosu, który zawsze przypomina mi o najgorszej części danej
sytuacji. To dołujące. Zagryzłam wargę ukrywając swoje niezadowolenie. Dwie
Panie z obsługi ustawiły na stole zastawę oraz pokarmy podając nam żurek oraz
grillowane ziemniaki, łososia i sos kurkowy. Nagle straciłam apetyt. Nie miałam
prawa być zazdrosna. Nie byłam nawet jego przyjaciółką. Podobał mi się ? Nie próbuj kłamać. Cholera. Był Bogiem
seksu, zdecydowanie w moim guście. Założyłam nogę na nogę wsuwając kęs warzywa
pomiędzy wargi. Nienawidzę tego uczucia.
-Wiesz Chloe- Anastasia przerwała moje przemyślenia dając mi
chwilę wytchnienia od koszmarnych myśli. Nie chciałam odkrywać całkowitej
prawdy. - Cornelia nie ma ochoty na to ,dlatego pomyślałam, że mogłybyśmy
urządzić sobie mały wieczór paznokci- jej idealne palce pojawiły się przed
moimi oczami. Yay. Nie jestem pewna czy chce spędzić parę godzin na malowaniu
paznokci i wzdychaniu oparów z
lakierów.Z drugiej strony..
-Jasne- zadowolona odłożyłam widelec. - Z przyjemnością
spędzę ten wieczór w twoim towarzystwie.- Spadaj Justin. Wypchaj się swoją
Natalie, dupku.
- Więc ma na imię Michael - nie mogłam przestać się
uśmiechać kiedy o nim mówiła. Była cholernie szczęśliwa i zazdrościłam jej tego
stanu. Mój umysł wciąż krążył wokół Justina i pieprzonej dziwki Natalie. Zawsze
była lepsza, zawsze ładniejsza. Nagle zrobiłam się wściekła. Mówił, że jej nie
lubi, a spędza trzecią godzinę w swoim pokoju właśnie z nią ! Obserwowałam jak
pędzelek lakieru spokojnie przesuwa się po moim paznokciu barwiąc go na
krwistoczerwony kolor.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- brawo Chloe , wpadłaś.
-Eeeee, oczywiście, że tak- niewinny uśmiech rozjaśnił moją
twarz.
-Oh Chloe- jej chichot jest zaraźliwy, na prawdę, jest
wspaniała. -przecież widzę, że coś cię gryzie. - dlaczego wszyscy muszą znać
moje emocje ? Westchnęłam głośno zagryzając swą dolną wargę.
- To nie tak, że mam problem - gestykulując dłońmi starałam
się jak najlepiej uciec od prawdy. Ostatnio stałam się na prawdę kłamliwą
osobą.
-Chloe- dziewczyna zatrzymała mój chaotyczny taniec ujmując
me dłonie w swoje ręce. - Nie denerwuj się. Jeśli nie chcesz o tym mówić nie
rób tego.Po prostu przestań się denerwować,to na pewno nie jest tego warte. -
nie miałam pojęcia, że bogate dziewczyny potrafią być tak miłe i urocze.
-Dzięki -zaśmiałam się słabo oglądając swoje paznokcie. - Na
prawdę piękny kolor, powinnaś robić to zawodowo.
-Chciałam iść na kursy dla kosmetyczek,ale rodzina nie uważa
by był to godny mnie zawód.- uniosłam brwi do góry analizując jej słowa.
-Godny ciebie zawód?- prychnęłam widocznie oburzona. - To
twoje życie, powinnaś decydować o własnej przyszłości, masz swój rozum Ana. -
kiedy zakończyłam małą wypowiedź poczułam wibracje swego telefonu. Ostrożnie
wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i uważając na świeżo pomalowane paznokcie
odblokowałam ekran. Jedna nowa wiadomość
od : Justin. Nerwowo zagryzłam
wargę i walcząc ze swoim umysłem otworzyłam tekst. Gdzie jesteś ? Byłem w twoim pokoju i nie było cię tam. Oh,tak mi
przykro Panie Bieber. Marszcząc brwi wcisnęłam opcję odpowiedzi. Może spytasz Natalie? Słyszałam, że
spędzałeś z nią wspaniałe chwilę. Wiedziałam, że myślisz kutasem. Zablokowałam
białego IPhona odkładając go na poduszkę po mej prawej stronie. Ponownie
skupiłam się na rozmowie z Anastasią,a kolejne wibracje zwróciły moją uwagę
odrywając mnie od wsłuchiwania się w rodzaje tipsów. Czy ty jesteś zazdrosna? Kochanie, myślę kutasem jedynie gdy TY jesteś
obok mnie. Powiedz mi gdzie jesteś, nie widziałem Cię cały dzień. Tęsknie za
twoim bezczelnym językiem. Rozkoszne dreszcze przepłynęły przez moje ciało
kaskadą opadając na najbardziej czułe miejsce. Złączenie mych ud. Nie! Próbuję od ciebie uciekać, nie chce znać
myśli twojego Kutasa. Mój oddech nagle stał się płytszy. Chryste dlaczego
on działa na mnie w tak niewłaściwy sposób? Korzystając z ziewnięcia Anastasii
wmówiłam jej fakt, że musi być na prawdę zmęczona, kiedy przyznała mi rację
wymknęłam się do swojego pokoju szczelnie zamykając drzwi. Nie chciałam znać
stanu moich majtek. Wibracje. Myśli, że
twój tyłek jest na prawdę seksowny gdy schylasz się po koszulkę. Moja twarz
kolorem przypominała dojrzałego buraka. Nie mogę znieść faktu, że widział mnie
w takim stanie. Ughh. Myślę, że jesteś na prawdę zboczony. Natalie
nie chciała wypiąć dla ciebie swojego tyłka? Jestem pewna, że robiliście o
wiele ciekawsze rzeczy zamknięci w tej sypialni. Kipiałam ze złości, moja
skóra była gorąca zaś krew wrzała we wnętrzu mego ciała wciąż podnosząc jego
temperaturę. Był bezczelny, kompletnie rozwydrzony , zboczony i seksowny. Zbyt
intensywna mieszanka. Wow, jego palce muszą być na prawdę zwinne skoro
wiadomość z odpowiedzią pojawiła się już po minucie. Zwinne palce? Chciałabym
się przekonać. STOP. Skarbie nie chciałem
oglądać jej tłustej dupy, marzę jedynie o twoim zgrabnym tyłeczku. Jest jędrny?
Chciałbym się przekonać. Jestem pewien, że wyglądasz kompletnie seksownie kiedy
jesteś zdenerwowana. Ochłodzić cię? Wspólny prysznic? Niechciany jęk
opuścił moje malinowe wargi wypełniając puste przestrzenie pomiędzy
cząsteczkami powietrza. Przeczytałam sms-a jeszcze raz powtarzając ten proces
kilkukrotnie. Nie wierzę, że napisał coś tak... niegrzecznego ! Okej, nie byłam
cnotką. Uprawiałam seks i całowałam się z chłopakami w bardzo niedozwolonych
miejscach, jednak nie mogę odnaleźć w pamięci kogoś równie bezczelnego jak
Justin. Masz ból kutasa? Powinieneś
obejrzeć jeden z pornosów zapisanych na twoim komputerze. Może wtedy sobie
ulżysz. Zawołaj Natalie, pomoże ci. Dopiero teraz zauważyłam, że moje
dłonie drżą. Opuściłam jedną z nich na nagie kolano i głaszcząc skórę w tym
miejscu westchnęłam. Ten dupek mnie podniecił. Nerwowo odrzuciłam telefon na
pościel po czym podniosłam się do góry wykonując kilka okrążeń wokół
drewnianego stołu ustawionego na środku
sypialni. Dlaczego wciąż mu odpisuje ?! Jego wiadomości są okropne,
bezwstydne i.. kręcą mnie jak cholera. Zgryzłam wnętrze swojego policzka
próbując wyładować na nim całą złość i zażenowanie. O mało co nie zabiłam się
kiedy dźwięk wibracji dotarł do moich uszu. Opadłam na łóżko chwytając cienkie
urządzenie w palce. Skąd wiesz, że mam na
laptopie pornosy ? Zaśmiałam się
cichutko przekręcając ciało tak bym leżała na brzuchu. Oparłam się na łokciach.
Każdy chłopak je ma, a po twoich
wiadomościach mogę stwierdzić, że należysz do grupy bardziej zboczonych. Cycata
blond laska obciągająca napakowanemu mężczyźnie po Viagrze powinna cię
zaspokoić. Jako bogata dziedziczka, którą udaje powinnam panować nad swoimi
słowami. Nie potrafiłam, nie w tej chwili. Jego sms-y były irytujące, ale nie potrafiłam przerwać tej niegrzecznej
kłótni. Wcisnęłam głowę w miękką, satynową pościel pode mną i warknęłam. Wibracje przerwały moje małe wyładowanie
emocji i zmusiły mnie do podniesienia głowy do góry. Mam wrażenie, że zaczyna
odpisywać coraz szybciej. Nie kręcą mnie
blondynki. Gustuję w jasnych szatynkach o niebieskich oczach, złym języku i
miękkiej skórze. Owszem, zgadłaś. Mam kilka filmów erotycznych w swoim
komputerze. Chciałabyś obejrzeć jeden z nich? A może wolałabyś nagrać swój
grając w nim główną rolę? Myślę , że mam dla ciebie idealnego partnera. Mnie. Moje
oczy po raz kolejny śledziły ten sam tekst. Podniosłam się do pozycji siedzącej
i zwinęłam nogi w precel. Czułam suchość
w ustach i ogromną gulę w gardle, moje ciało zareagowało na jego słowa. To nie
to, że wariuję na każde zboczone zdanie otrzymane od jakiegoś chłopaka. Problem
pojawia się w chwili, że owym mężczyzną jest nieprzyzwoicie przystojny Justin.
Każdy człowiek ma seksualność i odkrywa ją , każdy ma swoje słabości. On okazał
się jedną z nich. Ścisnęłam wargi w cienką linię walcząc z umysłem. Mały flirt
jeszcze nigdy nikogo nie zabił, prawda? To tylko zabawa. Wcisnęłam opcję
odpisywania, a kiedy mała, biała klawiatura wysunęła się z dołu ekranu
westchnęłam. Muszę to wygrać. Słyszałam, że aktorami filmów porno zostają
mężczyźni z wybitnie wielkimi członkami. Nie wiem czy się kwalifikujesz Bieber.
Uwielbiam podważać jego ego. Nie
wypuszczając z dłoni telefonu obciągnęłam koszulkę. Każde tarcie materiału o
moją skórę było co najmniej.. denerwujące. Klik. Wiadomość ! Wątpisz w moją męskość? Ja wątpię w twoją
grzeszność. Bądźmy szczerzy Chloe. Jesteś jedynie dobrze wychowaną, bogatą,
białą dziewczyną uwielbiającą zakupy. Nie igraj z moim podnieceniem . Zszokowana
rozchyliłam wargi. Jak śmiał ! Poczułam się co najmniej urażona. Lubisz
jedynie grzeczne dziewczynki ? Może dlatego ciągle się kłócimy, bo nią nie
jestem . Tak. Wątpię w twoją męskość. Dlaczego pisaliśmy smsy mieszkając w jednym
domu ? To było co najmniej..dziwne. Dotykałaś
go Kochanie, wiesz, że jest wielki. Mam ci go przypomnieć? Nie zrobiłaś nic bym
mógł sądzić, że jesteś niegrzeczna. Słodka dziewica. Zaśmiałam się kpiąco. Nie jestem dziewicą. Jakiego typu film
chcesz ze mną nagrać? Okej, nie planowałam ostatniego zdania. Nie
ważne jaką pozycję wybierzemy, sprawisz, że to będzie najseksowniejsze video na
świecie . Chyba chciałbym zobaczyć Cię na mnie,co ty na to ? Zaskoczona
nerwowo zaczerpnęłam powietrze. Mogę się
mylić, ale czy on przypadkiem nie wyobraża sobie seksu ze mną? Nienawidzę chwil
kiedy mężczyźni działają na mnie w tak niewłaściwy sposób. Kogo ja okłamuje?
Jestem totalnie podniecona przez kilka zboczonych tekstów Justina Biebera ! BĄDŹ
MĘŻCZYZNĄ. Wysłałam jedną z krótszych wiadomości sugerując mu iż górowanie
nad nim jest dość łatwym i mało męczącym rozwiązaniem dla niego. Zaledwie dwie
minuty później usłyszałam mocne walenie pięścią w drzwi. Zdziwiona i lekko
wkurzona podniosłam się z łóżka. Nie miałam czasu na gości, nie teraz. Powolnie
przeczłapałam się pod drzwi,a kiedy je otworzyłam moje ciało skamieniało. Stał
tam. Oparty o białą framugę drzwi, jedna z jego dłoni skrywała się w kieszeni .
Ubrany jedynie w czarne dresy. Kurwa mać.
-Więc wolisz być na dole, tak ?- uniósł brwi do góry
rzucając mi najseksowniejszy uśmiech na świecie. O mój Boże.
Wiem,że rozdział jest zboczony.
Miał taki być.
A więc, bardzo martwi mnie kwestia komentarzy. Sądzę,że stać Was na coś więcej niż 14,prawda?
Oczywiście dziękuje za każdy kolejny komentarz pod poprzednim rozdziałem.
Następny pojawi się w czwartek,jeśli pod tym będzie chociaż 25 kom.
KOCHAM WAS
KOCHAM CHLOE I JUSTINA <3
Uwielbiaaaaam
OdpowiedzUsuńJa pierdole czemu w takim momencie kocham to ! Chce nastepny oni sa uroczy :D
OdpowiedzUsuń@believeyoucanx3
Boze ten rozdzial jest cudowny <3
OdpowiedzUsuńPowtórzę słowa Chloe 'o mój boże' co to było.? Normalnie mnie roznosiło jak czytałam te sms-y. Chlo niby była taka wkurzona na Justina a jak napisał to nie mogła się oderwać od rozmowy z nim. Rozdział bardzo mi się podoba mam nadzieję że będzie takich więcej. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :-D Wenyyyyyyy :-P
OdpowiedzUsuńMega !
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńSuper :*
OdpowiedzUsuńale oni sa slodcy fkdvoosvoe
OdpowiedzUsuńO matko, hahahah
OdpowiedzUsuńNa maksa się rozkręcają, ale bardziej jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale xd
Hahaha, ta SMS'owa kłótnia mnie rozwaliła XD Pisz szybciej czekam na nn
OdpowiedzUsuńJezu, kocham to opowiadanie! *-*
OdpowiedzUsuńOni są idealni :3 już się nie mogę doczekać nn *-*
Czekam z niecierpliwością <3
fnv.'8nv'knvfl;rekrjetcnijuecflewrf TYLKO MI TU TAK GORĄCO ?!
OdpowiedzUsuńafvddnjdohhk *-*
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńChcę już nowy rozdział! *-*
OdpowiedzUsuńMoje ulubione opowiadanie <3 czekam na nowy rozdziaaaał <3
OdpowiedzUsuńKocham ❤
OdpowiedzUsuńWOW niesamowity rozdział. Piszesz naprawdę bosko, ale czemu no czemu skończyłaś w takim momencie ?? Jak mogłaś ?? :P To całe wymienianie sms było całkiem fajnie opisane. Kiedy nasza Chlo jest zazdrosna to staje się być taka słodka :D Już nie mogę doczekać się następnego NN słońce :* :*
OdpowiedzUsuńO M G hahah super!!! czekam na następny :D xoxo
OdpowiedzUsuńAwww, boski *,* czekam na nn !
OdpowiedzUsuńIdealny :*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na nexta ! :D
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Jeszcze nigdy nie czytałam takiego ff. :)
OdpowiedzUsuńO matko, to jest coś wspaniałego, uwielbiam taką akcje, to jesg wlasnie to na co wszyscy czekają ! Tak dalej sjsbzjsbdb
OdpowiedzUsuńuwielbiam wątek Justina i Chloe,jezu askjdbnakjsdnak
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się nowego rozdziału!
Uwielbiam Ciebie i ich ! To opowiadanie jest cudowne!
OdpowiedzUsuńMatko nie mogę się doczekać ,następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńZbudowałaś takie napięcie ,że moja wyobraźnia nie przestaje działać !
Kobieto błagam pośpiesz się <3 <3 <3 !!!
Idealnie idealny:D
OdpowiedzUsuńJustin biez sie za nia :* kocham takie zboczone rozdzialy :3
Kiedy będzie 7 rozdział ? ^^
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem bo zachorowałam :(
Usuń