niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział Dziesiąty

Moja głowa była aktywnym wulkanem, który miał ochotę wybuchnąć. Wspomnienia wczorajszego wieczora, alkohol i zmęczenie było tragiczną mieszanką zabijającą mój organizm od środka. Wrażliwy żołądek kurczył się przez co bałam się iż mogę zwrócić poranną przekąskę jaką był hamburger. Moje błękitne oczy badały napiętą twarz zdenerwowanej dziewczyny, której ręka uniemożliwiała mi mówienie oraz normalne oddychanie. Czy takie gesty nie są karalne ? Przymknęłam powieki próbując usłyszeć wszelkie dźwięki dochodzące z korytarza. Odgłos odbijania cienkich szpileczek od płytek zanikł, byłam pewna ,że właścicielka zabójczego obuwia dotarła do celu. Nie potrzebowałam specjalnych technologii by odkryć kim była ta osoba.Natalie.
-Justin- jej surowy głos dotarł do mojego umysłu i lekko przerażona przełknęłam ciężko ślinę. Nienawidziłam faktu, że oddycha tym samym powietrzem co brunet. Ale z ciebie zazdrosna suka Chloe. Oh nie ! To kłamstwo ! Kłótnie z własnym umysłem są zdecydowanie objawem choroby psychicznej.-Gdzie do cholery byłeś przez całą noc ?! - kim jesteś by na niego krzyczeć?
-Nie próbuj nawet oddychać, dam ci ubrania, wejdziesz do łazienki, założysz je, a później wyjdziemy stąd tylnym wyjściem. Nie zadawaj pytań, kiwnij głową jeśli zrozumiałaś każde słowo.- Dlaczego James Bond zjadł mózg Corneli i podarował jej swój własny narząd przeznaczony do funkcji myślenia? Poważnie, co z nią? Ostatecznie kiwnęłam głową, a kiedy jej dłoń odchyliła sie od moich ust z łatwością złapałam duży haust powietrza. Moje zmęczone płuca potrzebowały takiej błogiej terapii. Odbierając od blondynki ubrania powolnie wsunęłam się do małego pomieszczenia, którego ściany wyłożone były jasnoróżowymi kafelkami urozmaiconymi złotymi dodatkami.Woah, jej łazienka była na prawdę piękna i gdyby nie fakt, że znalazłam się w niebanalnie dziwnej sytuacji zachwycałabym się tym pomieszczeniem przez kolejne minuty. Odłożyłam złożone ubrania na biały blat po mej prawej stronie by wolnymi dłońmi zsunąć z siebie bieliznę. Ułożyłam koronkowy komplet tuż obok umywalki , a następnie nasunęłam na siebie świeże majtki, od których oderwałam metkę, ta dziewczyna ma zbyt dużo pieniędzy. Dlaczego nie mogła porwać mnie do sypialni, w której znajdują się moje ubrania? Takie rozwiązanie byłoby korzystniejsze. Po kolejnych dwóch minutach moje ciało zostało zakryte przez grube rajstopy, ciemnoszarą, rozkloszowaną spódnicę i sweter, którego barwa była o ton jaśniejsza od dolnej części garderoby. Materiał ciepłego okrycia przeplatany był srebrnymi nićmi, gdyby owa rzecz była moja zdecydowanie kochałabym ją. Na stopy wsunęłam wysokie UGGi z parą kokardek na tylnej części łydki. Nie darzyłam tych butów sympatią wizualną, lecz muszę przyznać, że były najwygodniejszym obuwiem jakie miałam zaszczyt nosić. Poważnie, moje zmęczone od szpilek nogi poczuły się jak w niebie, może podeszwa zrobiona jest z kawałka chmury ? Chryste. Dlaczego myślę o tak głupich i błahych sprawach kiedy jedna ze świty mego wroga zamienia się w tajnego porywacza/detektywa. Nie odkryłam powodu jej działań, ale jestem praktycznie pewna, że należy do drużyny Złych Charakterów. Przeczesując włosy palcami próbowałam przywrócić wszelkie niesforne końcówki do normalnego stanu, który mogłabym zaakceptować. Zgaduje, że naszym celem jest opuszczenie domu. Może chce zabić mnie w ciemnym zaułku wyspy by później zakopać me ciało pod grubą warstwą piachu gdzie stanę się pokarmem dla ohydnie grubych pająków ? Oh bleh. Odrzucając od siebie koszmarną wizję powolnie wysunęłam się z łazienki. Swoją bieliznę wsunęłam w głęboką kieszeń spódnicy. Cornelia bezsłownie podniosła się do góry i chwytając mój łokieć wyciągnęła mnie z pokoju nie zachowując jakichkolwiek środków ostrożności. Jednostka , której unikałyśmy musiała znajdować się w odległej części willi. Cieszyłam się tym faktem. Pokonując długi korytarz dotarłyśmy do zapasowych schodów, które wyglądem przypominały blaszane stopnie pożarowe usytuowane na zachodnim skrzydle kamienicy, w której mieszkałam na Brooklynie. Z łatwością pokonałam blaszaną przeszkodę i wydostając się na zewnątrz zbadałam otoczenie. Wszelkie rośliny, kwiaty i drewniana altana wyraźnie określały rodzaj otoczenia w jakim się znalazłam, ogród. Pamiętam, że w przedniej części domu przy frontowych drzwiach widać kilka drzew i żwirową dróżkę, która zanika za białą ścianą willi, nigdy nie zastanawiałam się dokąd prowadzi owa droga, teraz wiem , że ta posiadłość jest jeszcze większa. Nie otrzymując wyjaśnień zostałam siłą wypchnięta za bramę rezydencji i dopiero teraz dostrzegłam obrzydliwość dzisiejszego dnia. Był szary, beznamiętny, kompletnie odrębny od innych dat, które tu przeżyłam. Pamiętam jeden poranek, w którym przyglądałam się powolnym kropelkom wody spływającym po szybie, ale ulewa nie była czymś tak koszmarnym jak ta pogoda. Czy ten dzień może być jeszcze gorszy? Widocznie wściekła zacisnęłam swe chude dłonie w pięści i gasząc wewnętrzny płomień nienawiści kroczyłam za opatuloną swetrem sylwetką wysokiej dziewczyny. Cornelia nigdy nie była emocjonalna, jej twarz zazwyczaj przypominała skałę, a głoś był monotonny, wręcz nudny. Warto zrozumieć moje zdziwienia kiedy przerwała mój sen porywając mnie do wymuskanego pokoju podobnego do tych słodkich sypialni młodych księżniczek. Po dziesięciu minutach dotarłyśmy na plażę, która dzisiaj była kompletnie bezludnym miejscem. Mocny, zimny wiatr uderzył w nasze ciała porywając kosmyki włosów do góry. Odruchowo owinęłam dłonie w okół swego ciała, ten gest miał ochronić mój organizm przed kompletnym zamarznięciem. Zabiję ją , nawet jeśli musiałabym użyć do tego wyschniętego kokosa i liścia palmy. Ta dziewczyna sprawiła, że czuję się jak gówno stojąc na środku zimnego piachu, który do połowy zalany był przed słoną wodę oceanu ! Co może być na tyle ważnego by wyciągnąć mnie z ciepłego łóżka najprzystojniejszego chłopaka na świecie ?!
- Dlaczego jesteś tak lekkomyślna ?! - woah, przemówiła. Zmarszczyłam brwi próbując odnaleźć powód jej wybuchu.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz- moje oczy odruchowo wykonały teatralne kółko.
-Chloe do cholery !- jej idealnie wypielęgnowane dłonie uderzyły w moje ramiona powodując delikatne zakołysanie się mojego ciała. Moja głowa wciąż przypominała buzujący wulkan, a kończyny nie były wystarczająco obudzone by normalnie funkcjonować. Chciałabym obiecać, że nigdy więcej nie tknę alkoholu, ale to wyzwanie byłoby kłamstwem. Z ogromną przyjemnością powtórzyłabym tę noc. Każdą jej sekundę . Uśmiechnęłam się w duchu wspominając słodkie uczucie jego ust dotykających moich warg. Byliśmy pijany, ale czy to tłumaczy wybuch motylków w mym brzuchu ? - Myślałam, że znasz Natalie wystarczająco dobrze by wiedzieć, że możesz zostać skrzywdzona trzymając się zbyt blisko Justina. - widocznie zaciekawiła mnie jej wypowiedź, dlatego odrzucając od siebie przyjemne wspomnienia przeniosłam tęczówki na jej spiętą twarz.
-Oczywiście, że znam Natalie. - to suka. Dziewczyna prychnęła wyrzucając swe dłonie w powietrze.
-Byłabym zdziwiona gdyby jedna z jej najbliższych kuzynek jej nie znała. - Cornelia mogłaby śmiało startować w konkursie na Królową Sarkazmu.  - Jednak byłabym bardziej zszokowana gdybym dowiedziała się ,że wasza idealna relacja jest prawdziwa. - piasek pod moimi stopami zanikł, a ja spadłam w ciemną otchłań przerażenia.  Zagryzłam dolną wargę próbując wyglądać naturalnie.
-Na prawdę nie wiem o co..
-Przestań ! - jej wrzask wypełnił każdą cząsteczkę powietrza krążącą wokół naszych ciał. - Jesteś Chloe Rodriguez, urodziłaś się na Brookylnie, mieszkasz na Brooklynie, uczysz się na Brooklynie i jesteś z Brooklynu do cholery ! - poczułam jak słone łzy powolnie napływają do mych oczu.Nie nie nie nie. Nienawidziłam kłamstwa, a jeszcze bardziej nie znosiłam momentu gdy wychodziło ono na powierzchnie jako nierealne bzdety. Moje serce dosłownie wstrzymało swą pracę. Jestem skończona, zabita, zakopana.  Rozchyliłam usta by odnaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie , lecz blondynka gestem  wyraziła swą niechęć do słuchania mych wywodów.
- Nie waż się ponownie kłamać. Znam prawdę i jest ona jak najbardziej poprawna. Poznałam Natalie osiem lat temu, już wtedy widziałam jej paskudny charakter, opowiadała o okropnej siostrze z biednej dzielnicy, z którą musi się bawić. Miałaś ciemniejsze włosy i brudne jeansy kiedy przyjechałaś do niej w odwiedziny, byłam tą blondynką, której oddałaś lizaka .- myślami powróciłam do dnia dziesiątych urodzin Natalie. Pamiętam, że jej matka zaprosiła naszą rodzinę na małe przyjęcie, ojciec był pijany, a Harry " zbyt dorosły" by brać udział w głupich, dziewczęcych przyjęciach u Hendersonów. W salonie było mnóstwo koleżanek z jej klasy, wszystkie miały na sobie sukienki, byłam jedyną dziewczynką w spodniach. Nie mieliśmy wtedy pieniędzy na lepsze ubrania, właściwie nie mieliśmy ich na nic, dlatego nawet nie przyniosłam dla niej prezentu. Ciocia powiedziała, że nie widzi w tym problemu, ale Natalie już wtedy była zachłanną suką. Jasnowłosa dziewczyna w różowej sukience była jedyną osobą, która chciała się ze mną bawić, oddałam jej swojego lizaka bo bałam się o zdrowie swych zębów... Chryste, to była Cornelia. Spojrzałam na nią zszokowana, wszelkie mięśnie odpowiadające za ruch mego organizmu napięły się.
-Poza tym mój ojciec pracuje w szpitalu, jakieś dwa miesiące temu przyjmował mężczyznę z mocnym wyziębieniem ciała oraz dwoma promilami alkoholu w ciele. Byłaś jedyną osobą, która odwiedziła swojego tatę, wiem więcej niż ci się wydaje. Natalie zna sekrety, o których świat nie powinien się dowiadywać i kolekcjonuje haczyki by przejmować kontrolę nad ludzkimi zachowaniami. Wiem, że twoja obecność tutaj jest nieudaną intrygą, ułożyłam perfekcyjny plan, w którym wmówi nam, że jesteś kuzynką z Florydy, wszyscy odepchniemy cię od siebie, a jej matka pomyśli, że spędziłaś na prawdę wspaniałe wakacje w gronie przyjaciół. Nie przemyślała, że chłopak, w którym się zakochała coś do ciebie poczuje. - jej ton był dość szorstki i nieprzyjemny, ale wiedziałam, że nie powiedziała nic co mogłoby mnie urazić. Ona znała prawdę, kompletną prawdę i jedynie wiadomość o moim ojcu sprawiła, że ponownie chciałam umrzeć . Owszem, byłam jedyną odwiedzającą ale tylko dlatego, że brat zabiłby go, a matka zabiłaby siebie. 
-Nie chciałam was okłamywać, ja nawet nie chciałam tutaj przyjeżdżać - wyjaśniłam nieśmiało owijając swe dłonie wokół chudej talii. - Matka Natalie zaproponowała to mojej mamie, uznała, że taka wycieczka będzie idealnym sposobem na zjednanie rodzin. Poznałam jej plan pięć minut przed waszym przyjazdem. - wiatr spowodował, że mój głos był zachrypiały. Nie czułam się tak pewnie kiedy wiedziałam, że ona wie kim jestem.
- Zostawmy wyjaśnienia na potem, to nie jest odpowiednia chwila na bratanie się. Jednak jeśli mam być szczera nie lubię Natalie prawie tak mocno jak ty, mamy coś wspólnego i jestem praktycznie pewna, że ta suka torturuje praktycznie każdego z naszej "paczki"- uniosła dłonie do góry by palcami zarysować cudzysłów. Ciekawa oblizałam usta.
- Prawie każdego ? - uniosłam brwi do góry.
-Byłaby w pełni usatysfakcjonowana gdyby odnalazła mały kruczek zmuszający Justina do bycia z nią. Próbuje siły flirtowania, ale obie wiemy jak beznadziejna jest - nie mogłam nie zachichotać. - Możesz być spokojna, nikomu nie wyjawię twojego sekretu, jestem pewna,  że jest powód, dla którego słuchasz się Natalie. - mentalnie kiwnęłam głową. Kruczowłosa dziewczyna potrafi być diabłem, nie chce myśleć jak bardzo zrujnowałaby moje życie gdybym przestała działać według jej woli.- Jest jednak aspekt, na który musisz uważać. Jeśli sądzisz, że twoja relacja z Justinem wygląda na przyjacielską to jesteś w błędzie. Ona was obserwuje i wścieka się za każdym razem gdy szatyn wybiera ciebie zamiast jej. Uważaj Chloe , mówię poważnie, wiesz jak wściekła potrafi być jeśli chodzi o chłopaków. Wzdycha do niego od kilku lat, jest praktycznie pewna, że w końcu będą razem i zaczęła planować swą przyszłość  u jego boku. Nie chcę przerywać waszej znajomości, po prostu martwię się o ciebie okej ? Powinniście być bardziej ostrożni, spanie razem przy otwartych drzwiach jest nierozsądne. Dobrze wiesz, że była wyjątkowo zirytowana waszym wczorajszym zniknięciem. - musiałam przyznać przed samą sobą, że zachowanie, które zaprezentowaliśmy było wyjątkowo nieodpowiedzialne i dziecinne. Miała taką banalną drogę do nakrycia nas. Cholera. Cornelia ma rację, jeśli chce wrócić do domu żywa powinnam być ostrożniejsza. Chłodny wiatr ponownie uderzył w me ciało lecz tym razem nie pozwoliłam mu naruszyć mej pozycji.
- Rozumiem.  Justin jest obiektem zakazanym . -wyszeptałam nieśmiało spuszczając wzrok na jasnobrązowy piasek pod moimi stopami.


Siedziałam na płaskiej, ciemnoszarej skale, a moje tęczówki błądziły po spienionych falach oceanu. Cornelia zaproponowała mi pozostanie w samotności, stwierdziła, że to miejsce jest idealnym punktem , w którym mogę wszystko dokładnie przemyśleć. Płakała. To miejsce nie jest idealne, brakuje mu wiele do perfekcji, a jedyne co mam ochotę zrobić to płakać. Smutna melodia jednej z piosenki Arctic Monkeys dudniła w mych uszach. Miałam wrażenie, że zgromadzone nade mną chmury zaraz wybuchną, były obrzydliwie ciemne i nasączone. Modliłam się o brak burzy, to jedno z najgorszych zjawisk atmosferycznych i nie jestem wystarczająco silna by pokonać strach związany z grzmotami i błyskawicami. Na samą myśl o jasnych prześwitach ciemnego nieba wstrząsnął mną dreszcz. Przymknęłam powieki próbując zebrać myśli. Cornelia zna prawdę, czy mogłam być na tyle nieostrożna by  naprowadzić ją na drogę do odkrycia prawdy czy faktycznie jest wyjątkowo bystrą jednostką. Westchnęłam. Przyjazd tutaj był zdecydowanie koszmarnym pomysłem. Bratanie się rodzin ? Natalie sprawiła, że Hendersonowie wywołują u mnie odruch wymiotny, mój brat nigdy ich nie polubi, a matka będzie zbyt miękka by wykrzyczeć swe siostrze w twarz wszystkie bóle jakie przygniatają jej ciało każdego dnia. Zamiast głupiej propozycji wycieczki na wyspę mogła podarować nam pieniądze na jedzenie lub mieszkanie. Idiotka.  Nie mogę się denerwować, nie teraz. Irytujący dźwięk dzwoneczków przerwał słodką piosenkę zespołu by powiadomić mnie, że jakiś zdesperowany człowiek próbuje się do mnie dodzwonić. Nie musiałam patrzeć na ekran by wiedzieć, że to Justin. Robi to 34 raz w ciągu dwóch godzin, to jasne , że nie chce przerwać. Może powinnam zmądrzeć i skłamać, że nienawidzę go, nienawidzę momentów, w których mnie całował i każdej chwili związanej z jego obecnością. Ale to byłoby zbyt bolesne kłamstwo. Sięgając po cienki, biały telefon wyrwałam kabel od słuchawek z górnego otworu i przesunęłam zmarznięty opuszek palca po ekranie akceptując połączenie.
-Halo ?- nie mogłam zmusić się do udawania wesołego tonu.
-Chloe gdzie jesteś do cholery ?! W telewizji mówili o ogromnym huraganie i sztormie, od rana nie ma cię w domu, władze miasta proszą o pozostanie w swoich rezydencjach, a ciebie tu nie ma ! - moje serce złamało się na pół kiedy zrozumiałam, że nigdy nie słyszałam go tak przerażonego. Martwi się o mnie, to słodkie i niepoprawne, a jednak to uwielbiam. Oblizałam usta.
-Potrzebowałam kilku chwil w samotności. - wyjaśniłam gładko próbując opanować strach, który przeszył moje ciało na myśl o silnym wietrze, który porywa me ciało w głąb oceanu. Zeskoczyłam z kamienia ruszając w stronę wyjścia na główną ulicę wyspy.
-Te chwile mogłyby być wyjątkowo niebezpieczne ! Jesteś na mnie zła? O wczoraj ? - dlaczego miałabym być zła o najlepszy wieczór od chwili gdy pojawiłam się na tej pierdolonej wyciecze? Westchnęłam. - O co chodziło Cornelii ? Nie chciała ze mną rozmawiać.
- Justin to nie jest rozmowa na telefon, za dziesięć minut będę w domu, postaram się znaleźć dla ciebie czas. Napisze ci sms-a  okej ? Nie bądź natarczywy, nie jestem zła. Wczoraj było na prawdę fajnie. - "fajnie" to za mało by określić bajeczność wczorajszej nocy.
-Okej. - westchnął boleśnie.-  Było bardziej niż fajnie - miałam wrażenie, że się uśmiecha.
-Tak, zdecydowanie bardziej niż fajnie. - odparłam cicho, uśmiechnęłam się głupkowato i zagryzłam wargę zakańczając połączenie.  Schowałam drogi telefon do jednej z kieszeni szarej spódnicy by następnie naciągnąć długie rękawy na swe zmarznięte dłonie. Nie byłam mistrzem orientacji w terenie, ale znałam dokładną drogę, która bezpiecznie doprowadziła mnie do domu w czasie pięciu minut. Kilka chwil później na dworze rozpętało się dosłowne piekło i dziękowałam Justinowi, że nie przestał dzwonić po 33 razach. W domu panowała cisza, białe kafelki korytarza jak zwykle lśniły swą czystością, a kwiaty zwracały na siebie uwagę barwnymi płatkami. Czułam dziwny ucisk w szyji, tak jakby niewidzialna siła chciała nie udusić, wiem, że to był jedynie stres. Co jeśli Natalie wie, że spałam tej nocy z jej ukochanym ? Powie mu prawdę? Powie ją wszystkim domownikom ? Znienawidzą mnie ? Nieprzyjemny dreszcz przepłynął przez linie mego kręgosłupa kiedy niepewnym krokiem wsunęłam się do lekko zatłoczonej kuchni. Edward z Lucasem siedzieli przy jasnobrązowym stole popijając kawę i dyskutując o mało istotnych sprawach związanych z rozgrywkami golfa, Anastasia kroiła warzywa, a Cornelia udawała ,że wszystkie zgromadzone w pomieszczeniu osoby są jedynie nudnymi obłoczkami. Nie było tylko jej i jego. Ponownie doznałam ataku serca lecz wymusiłam słaby uśmiech nie chcąc by znajomi pomyśleli, że czuję się źle. Nienawidzę sztucznych pytań dotyczących stanu mej psychiki.
- Chloe! Jak miło cię ponownie widzieć! Wczoraj kilku przystojniaków pytało o ciebie podczas uroczystości, pragnęli poznać twe imię, wiedziałam ,że nie lubisz facetów po solarium, dlatego podałam im numer mojej starej ciotki, ma na imię Wanda i żyje w towarzystwie 12 kotów. Przyda jej się odrobinę rozrywki. - nie ważne jak mocny wiatr szalał za oknami rezydencji, jej poczucie humoru i uśmiech sprawiły, że stała się moim chwilowym Słońcem. Od zawsze wiedziałam, że Ana jest wyjątkowa, teraz poznałam inne oblicze Cornelii. Co kryją twarze pozostałych członków tej sztucznej ekipy ? Oh i czy Justin także skrywa jakąś tajemnice ?
-Jestem praktycznie pewna, że twoja ciotka nie będzie zachwycona ich płytkim flirtem. - odparła Cornelia będąc znacznie bardziej wesoła niż przez ostatnie kilka dni. Uśmiechnęłam się.
-Ona zachwyca się każdym mruknięciem kota, młodzieńczy flirt będzie najlepszym doświadczeniem jej nędznego życia.-  przerażał mnie jej pozytywizm , ale z drugiej strony kochałam ją za to. - Kończąc  przedstawienie dotyczące biografii ciotki Wandy chciałabym poprosić was o ruszenie zgrabnych tyłków i pomoc przy obiedzie. - nawet odrzucanie włosów na plecy w jej przypadku wyglądało niczym majestatyczny ruch chwały. Chichocząc podwinęłam rękawy szarosrebrnego swetra do góry i ustawiłam się przy jednej z desek przejmując dowodzenie nad krojeniem mięsa. Cornelia zajęła się pomidorami, a chłopcy żartowali z nas. Zachowywaliśmy się jak normalna paczka, nigdy nie myślałam, że mogłabym śmiać się w ich towarzystwie. Teraz jestem praktycznie pewna, że to Natalie jest trucizną, która zmusza tych ludzi do kiepskiego, często zbyt wyszukanego zachowania.

Masz jedną nową wiadomość od : Justin
Przy obiedzie unikałaś kontaktu ze mną, mówiłaś,że nie  jesteś zła !
Stałam na środku swojej sypialni owinięta jedynie ręcznikiem, kiedy kolejna wiadomość  dotarła do mojej skrzynki odbiorczej zmuszając mój telefon do wydania z siebie koszmarnego dźwięku przypominającego muczenie krowy.
Mówiłam prawdę, nie muszę uśmiechać się do ciebie jak idiotka kiedy sos cieknie po twej brodzie i szyi. Bywasz obrzydliwy i poważnie Justin, jesz jak świnia.
Musiałam powstrzymać mój umysł przed odnajdywaniem wspomnień z dzisiejszego posiłku.
Liczyłem na seksowną scenę, w której siadasz na moich kolanach i zlizujesz sos, a później całujemy się, ja cię rozbieram i pieprzę na stole w obecności wszystkich. Kaboom Chlo.
Odruchowo przekręciłam oczami. Czasami zachowuje się jak pięcioletnie dziecko, które odkryło niecenzuralne gazetki pod łóżkiem swojego brata. Zaczynam głęboko zastanawiać się nad stanem jego umysłu. Może powinnam sprawdzić jego dowód? Co jeśli okłamuje mnie w sprawie wieku ? Może jest wyrośniętym dwunastolatkiem ?
Jesteś dziwny i przerażający. Twoi przyjaciele nie byliby zachwyceni tak bezczelnym przebiegiem wydarzeń.
PRZESTAŃ MIESZAĆ MNIE W SWOJE FANTAZJE EROTYCZNE !
Wybór zajęcia na dzisiejszy wieczór ponownie należał do chłopaków. Nie powinnam być zdziwiona faktem, że wybieramy się na mecz koszykówki, prawda ? Przeraźliwe muczenie i dziwaczny dzwonek, kolejny sms.
Ty jesteś moją fantazją. Wykrzyknik i pogrubione litery, Chloe czy ty na mnie krzyczysz ?
Nigdy nie byłam na profesjonalnym meczu koszykówki, dlatego warto zrozumieć moje zdenerwowanie i podekscytowanie.  Usiadłam na brzegu łóżka by chwycić w palce telefon i przeczytać kolejną absurdalną wiadomość od chłopaka, który w kilka dni przewrócił mój świat do góry nogami. Wspaniale.
Tak.
Myślami próbowałam powrócić do jakiegokolwiek meczu oglądanego wraz z Harrym. Nieczęsto siedzieliśmy przed telewizorem, głównie dlatego, że salon był królestwem ojca a odór wódki sprawnie  nas otumaniał, ale jestem pewna, że chociaż raz widzieliśmy to widowisko na szklanym ekranie. Powinnam wyglądać jak słodka idiotka czy luźna dziewczyna sportowca ?
Masz okres ?
Spodziewałam się każdej treści, ale nie absurdalnego pytania o stan mej kobiecości.
Nie! Dlaczego pytasz?
Odpowiedź dotarła po kilku sekundach.
Masz zmiany nastroju i krzyczysz, rano uciekłaś mi z łóżka, to musi być okres.
Dlaczego faceci myślą tak powierzchownie ? Widocznie oburzona opadłam plecami na miękki materac pokrywający łóżko i zagryzłam wargę próbując ułożyć w głowię racjonalną odpowiedź.
Nie mam okresu, zaproponowałabym ci sprawdzenie czy me słowa są prawdą ale oboje wiemy jak napalony potrafisz być. Nie przeszkadzaj mi, spotkamy się przed wyjściem na mecz, pogadamy po powrocie.
Jesteś oschła, może powinienem pójść do sklepu po tampony dla ciebie ?
Przestań być dupkiem !
Używasz tych dla dziewic ?
Justin!
Możesz krzyczeć to imię w nocy..
Nienawidzę cię.
Wściekła i rozbawiona zablokowałam gładki ekran białego telefonu i odrzuciłam go na poduszki za moimi plecami chcąc uwolnić się od irytującego chłopaka. Potrafi  być seksowny, słodki i irytujący w tym samym momencie. To na prawdę wybuchowa mieszanka. Kilkukrotnie przetarłam swą rozgrzaną twarz dłońmi by następnie podnieść się do góry i podejść do wysokiej, ciemnej komody usytuowanej na lewej ścianie pomieszczenia, w którym przebywałam. Pokój, który należał do mnie był wyjątkowo przytulnym miejscem i gdyby nie fakt, że należał do domu Hendersonów mogłabym śmiało prosić Boga o podarowanie mi go na wieki. Owijając palce na chłodnym uchwycie  szuflady spokojnie pociągnęłam go w swoją stronę czego wynikiem było uchylenie odpowiedniego pojemnika. Wybrałam koronkowy komplet białej bielizny i zamknęłam daną część mebla powracając w miejsce gdzie stało łóżko. Sprawnie wsunęłam na swój tyłek majtki zaś na piersi stanik i zakryłam resztę ciała szlafrokiem. Znałam osobę, która z rozkoszą pomoże mi z wybraniem stroju na dzisiejszy wieczór. Uchylając drzwi sprawdziłam stan korytarza i upewniając się, że wszyscy przebywają w swoich pokojach biegiem pokonałam dystans pomiędzy moją sypialnią a lokalem Anastasii. Nie raczyłam nawet zapukać, po prostu wpadłam do różowego pomieszczenia napotykając swoją koleżankę w kompletnym ubiorze, makijażu oraz fryzurze. Wyglądała gorąco. Poważnie.
-Ana mam problem, nie mam pojęcia co na siebie założyć - wymamrotałam z przerażeniem zagryzając jeden z mych długich, zadbanych paznokci. Dziewczyna zachichotała słodko i kręcąc głową podniosła się do góry.
-Byłam pewna, że w końcu cię tu zobaczę. - odparła dumnie kilkukrotnie uderzając dłonią w moje zakryte ramię. Jestem niewiarygodnie przewidywalna czy jak ? Zignorowałam jej komentarz zmuszając swe usta do wykrzywienia się w uśmiech. Nie byłam fanką zbyt długiego i precyzyjnego dobierania stroju, ale wiedziałam, że dzisiejszy wieczór jest wyjątkowo ważny dla Justina i nie ważne jak głupie jest moje myślenie, chciałam wyglądać dobrze.
- Mecz jest okazją do ubrania się w niewielką ilość materiału, ale należy pamiętać by nie odkryć zbyt wiele. Klasa i wygoda do podstawa, nie chcesz wyglądać jak dziwka, ale nie przyszłaś tutaj po to by wyglądać jak kolejna laska lubiąca koszykówkę ze względu na swojego chłopaka.- chciałam zaprzeczyć ostatnim dwóm słowom, ale dziewczyna uniemożliwiła mi wypowiedzenie jakiegokolwiek zdania. Sprawnie przeszła na drugą stronę pokoju gdzie stała ogromna szafa z dwoma, wysokimi lustrami na przedzie.  - Powinny być twojego rozmiaru. - nim zdążyłam przeanalizować jej wypowiedzi, kiedy jeansowe, jasne spodenki odbiły się od mego ciała i opadły na podłogę.

Stałam przed szerokim lustrem zawieszonym nad umywalką i przyglądałam się swojemu odbiciu. Ponownie poprawiłam zbyt krótką koszulkę i upewniłam się, że nie ma możliwości by zakryła mój brzuch. Anastasia stwierdziła, że taki krój będzie jak najbardziej odpowiedni, nie chciała słuchać moich wywodów dotyczących okropnej pogody i wiatru. Uznała, że na arenie, w której odbywa się mecz będzie wyjątkowo gorąco. Zapewne miała rację. Nerwowo zacisnęłam swe lekko czerwone usta i oceniłam swój strój. Szorty były krótkie, miały przetarcie na przedniej stronie i ćwieki na tylnych kieszeniach, do tego miałam na sobie biało niebieską koszulkę  typu crop top z ogromnym logiem drużyny i zwykłe, białe trampki przed kostkę. Moje włosy zostały zakręcone i związane w wysoki kucyk, który Anastasia obwiązała niebieską wstążką, tej samej barwy, która wypełniała znaczek drużyny. Makijaż zrobiłam sama, zwykłe kreski, tusz oraz róż do policzków, Ana uparła się, że umaluje me usta na delikatnie czerwony kolor. Nie mogłam się nie zgodzić, była moim kołem ratunkowym i wieńczenie " dzieła " należało do jej przywilejów. Westchnęłam głęboko pokonując w sobie stres. Psiknęłam się ulubioną mgiełką o wyraźnym , kwiecistym zapachu, a następnie wsunęłam telefon wraz z kilkoma banknotami do tylnej kieszeni mych spodenek. Widocznie zrelaksowana opuściłam swój pokój i zbiegłam na dół gdzie w holu czekali Edward, Lucas oraz Natalie przylepiona do Justina. Próbowałam nie przekręcić oczami na parkę zauważoną w rogu, lecz było to wyjątkowo trudne. Przełknęłam ciężko ślinę ignorując jego intensywny wzrok. Po pięciu minutach dwie ostatnie uczestniczki zbiegły na dół i wspólnie ruszyliśmy w stronę podjazdu gdzie czekał na nas duży, terenowy samochód. Nie wiedziałam ,że istnieją auta z tak dużą ilością miejsc. Nie chcąc wywoływać kolejnej kłótni wsunęłam się na  tylne siedzenia i zapięłam pas bezpieczeństwa.
-Wyglądasz pięknie nawet kiedy masz okres.- jego łagodny szept połaskotał moje ucho i wywołał rozbudzenie motylów w mym brzuchu. Chryste, nienawidzę sposobu w jaki ten chłopak na mnie działa. To tak jakbym traciła własny rozmów i oddawała swobodne myślenie w ręce głupiego anioła w pieluszce.
-Justin ja nie mam okresu-warknęłam z udawaną wściekłością rzucając  mu srogie spojrzenie. Nie mogłam wściekać się na niego przez więcej niż kilka minut, poza tym rozczulił mnie komplementem dotyczącym wyglądu.
-To znaczy, że mam zielone światło dziś w nocy ? - nie potrzebowałam specjalnego słownika męskich zwrotów by wiedzieć co miał na myśli. Chciał mnie w swoim łóżku, kompletnie nagą i wiedziałam to od chwili gdy pierwszy raz wyznał mi głupią fantazję erotyczną z moim ciałem w roli głównej. Postanowiłam zignorować pytanie i ponownie odwróciłam głowę w stronę szyby. Natalie zajęła miejsce po drugiej stronie Justina, czułam duszący zapach perfum jakich używała i miałam ochotę zwymiotować przez samą myśl, że jest obecna w tym samym aucie. Po pięciu minutach wszyscy zajęli swe miejsca i ruszyliśmy w stronę centrum wyspy. Jedna z moich dłoni  leżała na skórzanej powierzchni fotela pomiędzy naszymi ciałami. Po kilku sekundach poczułam jak jego ciepłe palce powolnie przesuwają się po mym nadgarstku oraz kciuku, aż w końcu powolnie wsunęły się w przestrzeń pomiędzy moimi palcami splatając nasze dłonie w jedność.  Lekko wystraszona odwróciłam głowę w stronę Natalie, była zajęta telefonem co dało mi pewnego rodzaju spokój. Przeniosłam tęczówki na twarz bruneta i uśmiechnęłam się przez fakt,że on także to robił.

Nigdy nie sądziłam, że koszykówka może mieć tak wielu fanów. Nie byłam pewna czy ludzie stojący w kolejce po bilety powinni być liczeni w setkach czy tysiącach, my nie musieliśmy się o to martwić. Złote prostokąty z naszymi imionami zostały dostarczone do naszego auta zanim zdążyliśmy odnaleźć odpowiednie miejsce na przepełnionym autami parkingu. Następnie ochroniarz odprowadził nas do rzędu gdzie znajdowały się krzesła przeznaczone dla nas i odszedł żegnając się skinieniem głowy.  Byłam zaskoczona wielkością tego obiektu, niczym nie przypominała popękanego boiska przed naszym blokiem. Zapatrzona w nowoczesny sufit kroczyłam przez cienką linie kafelek przed siedzeniami, aż w końcu dotarłam do niebieskiego krzesełka o numerze 17. Po mej prawej stronie usiadła Cornelia ,a po lewej Justin.
-Musisz być na prawdę ostrożna, Natalie nie ma pojęcia o tej grze, dlatego usiadła koło Justina, liczy na słodkie tłumaczenie z jego strony, nie okazuj tak wielkiego zainteresowania nim. - wymamrotała  blondynka ściszając głos do tego stopnia bym tylko ja mogła usłyszeć jej wypowiedź. Kiwnęłam głową, w krew zawrzała w mych żyłach.
-Chcesz coś do jedzenia ? Jakiś pop-corn lub orzeszki ? - czy zgadzanie się na przekąskę to ukazywanie zainteresowania ? Nie, chyba nie.
-Może pop-corn ?- odparłam niepewnie wywołując rozkoszny uśmiech na jego podekscytowanej twarzy. Zatwierdził mą propozycję krótkim "okej"  po czym podniósł się do góry przywołując do siebie młodego mężczyznę z obsługi zamówił kukurydzę, trzy piwa i cztery colę. Jak sądzę zebrał resztę zamówień gdy byłam zajęta podziwianiem jego tyłka. Po dziesięciu minutach nasze napoje i przekąski zostały dostarczone przez niską blondynkę w stroju kelnerki. Podziękowałam grzecznie za trud i postawiłam zakręcony napój przy swoich nogach.
-  O czym rozmawiałaś rano z Cornelią ? - w każdej minucie krzesełka na stadionie wypełniały się rozwrzeszczanymi kibicami do utrudniało normalne porozumiewanie się.
-Kobiece tajemnice- odparłam gładko wpychając do ust kilka ziarenek uprażonego pop-cornu. Uniósł brwi do góry nie kryjąc swojego zdziwienia.
-Myślałem, że nie przepadacie za sobą. - odparł pewnie otwierając swe piwo.
-Mam wrażenie, że uważasz się za człowieka wszechwiedzącego. - zażartowałam niewinnie częstując się jego piwem. Było gorzkie i zimne, całkiem dobre.
- Bo wiem kiedy masz okres ? - kąciki jego ust wbiły się w policzki tworząc dołeczki, cholernie słodkie dołeczki.
- Nie mam okresu!- pisnęłam z oburzeniem zwracając na siebie uwagę kilku osób, w tym Natalie. Opanowałam emocje udając, że odwracam sie w stronę Cornelii. Moja kuzynka była wystarczająco wściekła bym mogła sądzić, że jest w stanie wydłubać me oczy .
- Nie denerwuj się Piękna- trącił mój bok łokciem. Westchnęłam skupiając wzrok na  wielkich ekranach umiejscowionych nad środkową częścią boiska, miałam wrażenie ,że ich rozmiar przypominał wielkość mojego mieszkania.  Na szklanych ekranach przedstawiono skład obu drużyn, próbowałam przypomnieć sobie nazwisko każdego z uczestników. Moi koledzy mają świra na punkcie kosza.
- Który jest twoim ulubionym ? - spytałam z ciekawością przybliżając swe usta do jego ucha.  Zapach jego perfum ospale otoczył moją twarz sprawiając, że zadrżałam.
- Numer 3, jest na prawdę fenomenalny, pochodzi z miasta gdzie dorastałem. -odparł dumnie przesuwając swe tęczówki bo boisku tak jakby szukał tam czegoś ciekawego. Grupka chudych dziewcząt zagrzewała kibiców do walki, a dwie maskotki biegały wesoło po boisku.
-A ty? Masz swojego faworyta? - miałam wrażenie, że jego pytanie jest formą żartu. Pamiętam jak oglądałam z nim mecz hokeja, nie miałam pojęcia dlaczego kilku dziwnie napakowanych gości uderzało w siebie kijami. Ten krążek był cholernie niewidoczny !
-16-odparłam po chwili namysłu. Wystarczyła sekunda by chłopak wybuchnął śmiechem.
-Tu nie ma zawodnika z takim numerem- wymamrotał rozbawiony, a ja spojrzałam na niego wymownie.
-Twoje krzesło ma numer 16-wyszeptałam słodko naprowadzając go na odpowiedni tor myślenia. On jest moim ulubionym zawodnikiem.


Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem, który zadowolił Justina co wiązało się także z moim szczęściem. Muszę przyznać, że kibicowanie na żywo jest o wiele lepsze od nudnego gapienia się w ekran, byłam cholernie rozbudzona i piszczałam za każdym razem gdy naszej drużynie udało się zdobyć punkt. Podczas przerwy połowa kibiców opuściła arenę w celu zakupienia sobie przekąsek lub zwykłego skorzystania z toalety, ja natomiast opadłam na swoje krzesło i dopiłam Colę.
- Jeśli kiedykolwiek zostanę sławnym graczem chciałbym mieć taką fanką jak ty - wyznał brązowooki kończąc drugą butelkę piwa. Nigdy nie wyobrażałam sobie Edwarda oraz Lucka z alkoholem, to dość zaskakujący widok.
- Mogę być twoim osobistym kibicem. - odparłam uśmiechając się kokieteryjnie. Miałam wrażenie, że Natalie zabije mnie swym wzrokiem, była niczym Bazyliszek.  Najciekawsze było jej nagłe zniknięcie w połowie pierwszej części rozgrywki, nikt nie wiedział dokąd się udała.  Ręka chłopaka opadła na moje nagie udo kiedy przysunął się do mnie jeszcze bardziej.
-Justin dlaczego nie odwołano meczu skoro nadciągał huragan ?- spytałam nagle przypominając sobie o jego przerażającym telefonie rano. Mężczyzna uśmiechnął się dziwacznie i uniósł wolną dłoń do góry by nerwowo podrapać swój kark. Zmarszczyłam brwi.
- Kłamałem. - wymamrotał niewyraźnie.
-Kłamałeś?!-pisnęłam szeptem nie chcąc ponownie zwracać na siebie uwagi.
-Chciałem żebyś wróciła do domu, wiem jak bardzo boisz się burz, dzisiejsza pogoda była obrzydliwa, pomyślałem, że..
-Aby umilić wspaniałym kibicom czas oczekiwania na dalszą część gry wprowadziliśmy popularny rodzaj zabawy ! Kto jest gotowy na Kiss Cam ? - gruby, męski głos pojawił się znikąd. Cornelia poprawiła się na krześle krzycząc z zadowoleniem, jak sądzę lubiła oglądać zażenowane pary, które musiały całować się na oczach tysięcy kibiców. Na dużym ekranie pojawiła się ramka w kształcie serca, a kamera zaczęła błądzić po tłumie wprowadzając w atak serca każdego człowieka, który przelotnie pojawił się w ekranie. Nagle kamera zatrzymała się. Moje serce dosłownie przestało bić kiedy dostrzegłam w sercu dwie znajome twarze. Przerażonego Justina i szczęśliwą Natalie.

~*~
Dobry wieczór Kochani !
Nie miałam okazji wcześniej złożyć Wam życzeń z okazji Nowego Roku, dlatego wykonam to teraz, zignorujmy małe spóźnienie!
Chciałabym życzyć Wam, aby ten rok był najlepszym okresem w Waszym życiu, by nie męczyły Was troski ani problemy. Koncertów wszystkich idoli, spotkania ich i szansy porozmawiania ( przytulenia/zgwałcenia/porwania) masy szczęścia i miłości !

Powracając do opowiadania !
Zbierałam się do napisania rozdziału od kilku dni, ale miałam parę spraw na głowie, dzisiaj usiadłam, złapała mnie ochota więc wzięłam się za pisanie, mam nadzieję, że docenicie mój trud :)
*
Przepraszam za ewentualne błędy, nie mam czasu sprawdzić tego teraz ponieważ muszę powrócić do nauki xx
*

Proszę o skomentowanie,to dla mnie na prawdę ważne, wystarczy zwykła emotka, ale nie gardzę większym wysiłkiem <3

25 komentarzy:

  1. uwielbiam to opowiadanie jezu <3
    jestem pewna że to Natalie ustaliła aby kamera wskazała właśnie ich XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się ↑↑↑ Rozdział jak zawsze świetny ;* Życzę weny ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z osobami wyżej hahaha
    Omg ten rozdział jest aw tylko końcówka spieprzona, oczywiście wiesz o co chodzi! Nie bierz tego do serca! Chodzi o to że mogło paść na Chloe i Justina no! Hhaha
    Omg to moje ulubione opowiadanie! Kocham Cie, i tobie również życzę żeby ten rok był udany i weny!
    @PALVMCCANN

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahaha kestem prawie pewna ze Justin i tak pocaluje Chloe i oby tak bylo bo pbetne tek suce natalie jezyk poszatkuje i dam go jej pozrec bo nikt inny na to nie zasluguje. Btw sowetnyy rozdzial przyjemnoe sie czyya i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno bedzie tak jak kol do gory pisze ze Justin pocaluje chloe a nie Natalie ale za to ona bedzie wsiekla bardzo wsciekla i na pewno powie prawde Justinowi ... albo moze byc tez tak ze Natalie specjalnie Justina pocaluje w dlugim pocalunku a Chloe bedzie zla a potem Justin bedzie blagac ja o przebaczenie i bedzie seks na zgode :D whu moge pisac opowoadania :P
    Rozdzial mega mega super ^^ juz bym chciala nastepny :**
    Buziaki pisz Dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu, w takim momencie!?
    Szczerze mówiąc to myślałam, że pokaże na Chloe i Justina, ale teraz jak o tym myślę to jestem ciekawa co będzie dalej, czy Justin pocałuje Chloe czy da się Natalie i przez to będzie wielka drama i Chloe przestanie się z nim zadawać.. Faaajnie by było, bo luuubię dramy ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam <3
    Jebana natalie jestem pewna ze to wszystko jej wina ;-;
    myślę że Justin będzie chciał pocałować Chloe ale Natalie mu na to nie pozwoli XD
    pisz jak najszybciej, kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twojego bloga! Jest najlepszy, jak dotąd mi przeczytanych ! czekam na kolejny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <3 nie cierpię Natalie ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. To opowiadanie jest niesamowite i naprawdę Cię ubóstwiam za to ,że dalej je piszesz mimo ,że to dopiero 10 rozdział mam wielką nadzieje doczekać się choćby nawet 40 rozdziału ! Kocham Cię i nie przestawaj <3

    OdpowiedzUsuń
  11. ahahaha ,o boże oni są tacy słodcy ! a ta suka nie może pocałować Justina !!!!
    Uwielbiam to opowiadanie jak i cb !

    OdpowiedzUsuń
  12. Ow! Cios poniżej pasa Natalie! Uwielbiam to! Nie mogę się doczekać na to co będzie się działo w kolejnym rozdziale! ;)
    czekam nn☺

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział!!!!!! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Zapraszam do siebie na prolog
    http://dicey-jb.blogspot.com/2015/02/prolog.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny ,czakam na następny i mam nadzieje ,że dalej będziesz tworzyc tak niesanowite opowiadanie ! Czekam do następnego (: życze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejka dopiero wczoraj znalazłam twoje opowiadanie i mimo iż nie jestem wielką fanką JB to blog bardzo mi się spodobał czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach ,czytam już ten rozdział po raz 10 i za każdym razem głupio się uśmiecham gdy jest taki kochany ,kocham ich razem to jest niesamowite połączenie i naprawdę cierpię kiedy następnego rozdziału nie ma :,(
    Będę czekać ,bo tyle i pozostało i na koniec życzę weny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudo ,kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  19. awh kocham to
    minęły już 2 miesiące
    myślę, że każdy zdołały napisał chociażby krótki rozdział
    no nic będę czekać
    mam nadzieję, że nowy rozdział będzie tego wart

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie jestem słabą idiotką i nie byłam w stanie go napisać :c

      Usuń
  20. ciągle czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejku. Cudne opowiadanie!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  22. Hejka ,serio kocham ten blog i wspieram go ,podaj innym ,komentuje każdy post.
    Martwi mnie ,że tyle czasu nie ma postu ,to by była ogromna strata gdyby został usunięty ,więc proszę daj znać co dalej !

    OdpowiedzUsuń