Ciepłe wargi mężczyzny odbiły się od mojej łopatki
pozostawiając na niej mokrą, krwistoczerwoną plamkę. Zachichotałam uroczo
odliczając w myślach wielokrotność tego ruchu, dokładnie 23 malinki pojawiły
się na moich plecach w jednostajnych odstępach umożliwiających stworzenie
charakterystycznego kształtu serca. Mimowolnie zacisnęłam swe drobne palce
wokół lśniącej powierzchni satynowej pościeli okrywające niemoralnie wielkie
łóżko będące miejscem spełnienia grzechu. Słodka przyjemność buzowała w mym
ciele zamieniając metaliczną krew w cukrową ciecz jasnej barwy, nie mogłam
stworzyć dla siebie lepszego raju.
- Pachniesz na prawdę pięknie Kochanie. - Jego ciało opadło
na wolną przestrzeń materaca po prawej stronie, nie chcąc odbierać mi ciepła
nasunął nogę na tylną część mych nagich ud. Rozchyliłam powieki spoglądając na
niego łagodnie. Ciemny wachlarz rzęs okalał bursztynowe tęczówki mężczyzny
przepełnione jasnymi iskierkami szczęścia, był nielegalnie piękny, nie ważne
jak gejowsko to brzmi.
-Nie sądzę by mój zapach był urzekający Justin, mam
wrażenie, że wysiłek towarzyszący uprawianiu seksu równa się z energią jaką
zużywa potencjalny biegacz uczestniczący w czterdziestokilometrowym maratonie.
- Sapnęłam odgarniając niesforny kosmyk jasnych włosów na tył głowy.
- Po prostu przyznaj, że byłem nieziemski. - Nasunął wolne
ramię na leżącą pod mą twarzą poduszkę by zmusić mnie do przesunięcia się w
górę i przylgnięcia do okrytej tatuażami skóry umięśnionej klatki piersiowej
mężczyzny. Spokojny rytm serca dotarł do moich uszu, zachęcona nasunęłam
opuszki palców na miejsce gdzie pod grubą warstwą tkanek mieściła się skrytka
najbardziej osobistych uczuć, uśmiechnęłam się usatysfakcjonowana myślą iż w
małej cząstce tego mięśnia zapisane jest moje imię.
-Zaprzeczenie równałoby się z grzechem. - Zachichotałam
dziewczęco czując jak jego delikatnie zaostrzona broda wbija się w czubek mej
głowy. Cichy śpiew ptaków odbił się od powierzchni gładkiej szyby by wpaść do
zapełnionej cieniem sypialni łagodząc nasze zmysły oraz niwelując zmartwienia.
Nie do końca pamiętam moment powrotu Natalie do domu, zatracona w uczuciu
własnej przyjemności skomlałam jego imię ignorując wszelkie odgłosy
otaczającego mnie świata. Nie chcę tworzyć w umyśle czarnych obrazów chwili, w
której Henderson odkryłaby nasz mały romans. Jej wrzask przeszyłby każdy
zakątek tkwiącego w ekstazie ciała odbierając moim nerwom słodkie uczucie
spełnienia połączonego z buzującym doznaniem miłości, wizyta jej rozwścieczonej
osobowości oznaczałaby mój koniec. Byłam przerażona faktem, iż ponownie
pojawiła się w moim życiu przyjmując wcielenie zawistnego Diabła, którego celem
stało się zniszczenie ostatnich cząstek szczęścia gnieżdżących się w ciemnych
zakamarkach przepełnionego żalem umysłu. Nie potrafiłam wybaczyć jej dnia, w
którym jej wargi przejęły kontrolę nad ustami mężczyzny stanowiącego mój mały
fundament świata. Moim priorytetem stało się odbudowanie własnej pewności
siebie, praca nad zrekonstruowaniem ufności pochłonęła wiele miesięcy mego
życia, czułam jak moja dusza opada w ciemną otchłań rozpaczy ciągnięta przez
srogie kłamstwa jakimi otoczyłam swój charakter. Czy byłam jedynie złą karykaturą człowieka? Pomimo ogromnych
trudności wywołanych tragiczną sytuacją rodzinną starałam się zachować resztki
dobra, lecz jeśli moje nazwisko tkwiłoby na śnieżnobiałej kartce występków
pozbawione jakichkolwiek win co byłoby powodem mego cierpienia? Trafne pytanie Chloe.
- Chciałbym przywyknąć do otulania cię swoim ciepłem każdej
nocy. - Niski głos mężczyzny przeciął okalającą nasz cisze odstraszając
przytłaczające myśli dręczące mój wycieńczony umysł. Mruknęłam zauroczona
subtelnym wyznaniem szatyna. - Chciałabyś skorzystać z łazienki teraz czy
zdecydujemy się na poranną kąpiel ? Nie jestem w stanie unieść swych nóg,
sprawiłaś, że utraciłem swą charyzmę Chlo. - Z łatwością okrył nasze nagie
ciała cienkim puchem pościeli po czym musnął palcami rozgrzaną skórę
wystających kości biodrowych sugerując mi zmienienie pozycji leżenia. Zachęcona
nasunęłam nogę na jego sylwetkę i pozwoliłam jego ramionom zbudować wokół mnie
rozkoszną aurę bezpieczeństwa. Delikatne dreszcze podekscytowania otoczyły me
serce zmuszając go do wysłania decydującego raportu zaadresowanego do
zagubionego umysłu tkwiącego w mej głowie. Zagryzłam wargę analizując własne
odczucia, poznałam go kilka tygodni temu, nienawidziłam sposobu w jaki mówił,
nie potrafiłam znieść chwil, w których jego skóra ocierała się o jakikolwiek
odcinek mego ciała. Kilkanaście dni zburzyło twardy mur okalający me emocje co
pozwoliło mi spojrzeć na mężczyznę w nieco jaśniejszych barwach, bez potrzeby
odczytywania srogiego kodeksu uniemożliwiającego jakiekolwiek kontakty z ludźmi
z wyższych sfer. Tak jakby
cywilizacja utknęła w martwym punkcie średniowiecza gdzie jednostki dzieliły
się na pospolitych biedaków i bezdusznych bogaczy, wiedziałam iż spora część
społeczeństwa zamożnego zachowuje paskudnie bolesne charaktery, ale nie
potrafiłam wsadzić Justina do ogromnej szuflady opisanej karteczką "Zło ".
- Twoja propozycja
jest zbyt kusząca bym mogła opuścić łóżko w celu ukojenia swych mięśni w zbyt
dużej kabinie prysznicowej bez towarzystwa twojego apetycznego ciała. -
Odparłam po chwili wyczuwając delikatną zmianę w ułożeniu warg mężczyzny.
Złożył krótki pocałunek na mym policzku i westchnął głęboko utrzymując prawą
dłoń na mym nagim udzie, utraciłam poczucie dyskomfortu i wstydu. Ten człowiek
przeniósł mnie dziś na wyżyny boskiej przyjemności, unikanie dotyku byłoby
najgorszą decyzją na jaką mogłam kiedykolwiek wpaść. No może oprócz zgodzenia się na układ Natalie oraz dobrowolnego
wypuszczenia swojego mężczyzny na bankiet w jej towarzystwie.
- Nazwiesz mnie Cipką jeśli
powiem, że nigdy nie czułem czegoś tak głębokiego w towarzystwie dziewczyny jak
to co gnieździ się w moim ciele gdy twój mały uśmiech rozjaśnia twoje policzki
? - Romantyzm jakim się kierował miewał dwie strony, kompletnie słodką,
doprowadzającą do rozpływu poszczególnych organów i tę zabawną doprowadzającą
moje gardło do nieeleganckiego chichotu.
-Nie Kochanie, uznam, że to na prawdę rozkoszne. -
Potwierdzając swe słowa czule musnęłam jego gładką brodę.
- Gdzie ukrywałaś się przez resztki mego życia? - Owinął
jeden z kosmyków mych kasztanowych włosów na swoim palcu kilkukrotnie ocierając
jego opuszek o powierzchnię mego ucha.
- Czekałam, aż bezczelny Dupek
wejdzie w moje życie w brudnych Vansach skrywających delikatną plamę zieleni na
wewnętrznej stronie. - Pomińmy fakt, że zapamiętałam najmniejszy szczegół dnia,
w którym ujrzałam jego niemoralnie złote tęczówki po raz pierwszy.
- Nie byłem przygotowany na wstępną utratę płodności, to
twój sposób na zbadanie wytrzymałości partnera? - Zmarszczył swe gęste brwi
spoglądając na mnie surowo. Pomimo ostrej powagi głosu oraz palącego spojrzenia
wykryłam zdradziecką nutkę rozbawienia drgającą w prawym kąciku jego pełnych,
malinowych warg. Życie jest mieszanką nieszczęść zlepianych jasnymi
przebłyskami szczęścia, nieprzewidywalne chwile wpędzają nas w ciemne korytarze
zagadek. Nie potrafimy odgadnąć przyszłości, skupiamy się na chwilowych
przyjemnościach doprowadzających egzystencję do upadku, nieprzemyślane decyzję
stają się naszą mogiłą, która otwiera swe wieko w najmniej przewidywalnych
momentach. Moje życie było perfekcyjnym przykładem żałosnej komedii przepełnionej
czarnym humorem słabej jakości, jego reżyser z pewnością nie otrzyma Oscara.
Niesforne zaakceptowanie tymczasowej tożsamości miało stworzyć wokół mnie
cienką bańkę bezpieczeństwa, która uniemożliwi jej parszywym przyjaciołom
zranienie mych delikatnych uczuć. Nie byłam przygotowana na spotkanie kogoś
takiego jak On.
- Twoje jądra pracują właściwie Skarbie, nie odczułam
specjalnych zmian w penisie więc przestań panikować. - Zagryzłam wargę
odczuwając delikatne dreszcze muskające wrażliwe złączenie mych nóg.
- Uznam to za komplement.
-Bo to był komplement.- Splotłam swe palce z jego dłonią by
wypuścić z pomiędzy warg cichy jęk zadowolenia. Jego uśmiech rozluźnił mój
umysł zmuszając złe emocje do zniknięcia. - Jestem na prawdę zmęczona. -
Sapnęłam cicho czując jak Morfeusz powolnie otula mą sylwetkę błogą oazą snu.
-Najpiękniejszym widokiem każdego dnia jest obraz twojego
ciała w chwili gdy moje powieki opadają, a następnie unoszą się by dostrzec
przepięknego Anioła skąpanego w blasku porannego Słońca. Jesteś wszystkim czego
potrzebuje Chloe i już nigdy nie pozwolę Ci odejść. - Nie wiedział jak niewłaściwy tor obrały jego myśli. Ostre sidła
kłamstwa owinęły się wokół jego serca niczym kajdanki okalające nadgarstki
więźnia. Jedynym przestępstwem Justina było zauroczenie się w małej brunetce o
niebiańsko błękitnych oczach.
Zielona limonka odbiła się od kryształowego brzegu pękatej
szklanki udekorowanej śnieżnobiały logiem jednej z popularnych firm
skupiających swą produkcję na wytworach wysokoprocentowych. Czarna słomka
tkwiła pomiędzy moimi delikatnie różowymi wargami łącząc spragnione gardło z
tkwiącą w naczyniu cieczą. Duże dłonie mężczyzny muskały odkryte odcinki mej
sylwetki wywołując słodkie dreszcze podniecenia kumulujące się we wciąż
spragnionej kobiecości. Ten mężczyzna
zamieni mnie w żądną seksu nimfomankę. Kojący szum morza wypełniał otoczył
nasze zmysły usuwając z organizmów niewłaściwe emocje co pozwoliło mi zapomnieć
o zimny wzroku Natalie, która dzisiejszego ranka zamieniła kuchnię willi w
wypełnioną lodem krainę zła. Widząc jej reakcję z satysfakcją wyświetliłam w
swym umyśle namiętne obrazy wczorajszej nocy, ta Szmata nigdy nie odczuje
czegoś tak wspaniałego ze strony Brązowookiego Boga Seksu. Kilka białych mew
wzniosło się w powietrze by po chwili osunąć się w lazurową toń oceanu, nie
sądziłam, że w miejscu tak przeludnionym jak Bahamy odnajdziemy cichą plażę
skrytą w ostrych uwypukleniach ciemnoczerwonych skał.
- Nie sądziłam, że kilka łyżek cukru, liście mięty, cytryna
oraz odrobina alkoholu mogą stworzyć tak wyrazisty smak. - Skomentowałam ze
skupieniem obserwując jego umięśnione plecy pokryte grubą warstwą kokosowego
olejku ochraniającego delikatną skórę przed nadmiernymi promieniami złotego
słońca. - Chodzi o to, że połączenie kilku prostych składników rozpala me
gardło jednocześnie je kojąc. Dziwne uczucie. - Odsunęłam pusty pojemnik po
napoju nakrywając jego powierzchnię materiałem swej sukienki. Zmusiłam swe
leniwe ciało do ruchu i przeniosłam ciężar na lewy bok opierając ciężką głowę o
wysuniętą dłoń.
- Jestem w stanie dołączyć do Klubu Barmanów by przygotowywać Mojito
każdego dnia. - Odparł wesoło się uśmiechając.
-Potrzebujesz pomocy alkoholu by zatrzymać mnie przy sobie?-
Żartobliwie uniosłam brwi do góry ukazując mu swoje zdziwienie i absurdalność
przedstawionego przez mężczyznę pomysłu.
-Nie.- Rozchylił powieki przesuwając bursztynowy blask
tęczówek po porcelanowej skórze ozdobionej kilkoma maleńkimi piegami. Wachlarz
ciemnych rzęs osłonił jego pulchne policzki rzucając delikatny cień na
okalającą oczy skórę. - Wyglądasz zjawiskowo w otoczeniu delikatnego wiatru
wprawiającego twoje włosy w ruch.- Czule odgarnął jeden z miedzianych kosmyków
mych włosów za ucho by po chwili ozdobić swą twarz delikatny, chłopięcym
uśmiechem. - Pamiętasz dzień, w którym wyznaczyłem dla nas specjalne dni ?
Kilkukrotnie przebrnęliśmy przez "24
godziny na poznanie Justina", dlaczego nigdy nie rozmawiamy o Tobie? -
Ostry prąd adrenaliny wystrzelił w moim ciele niszcząc nagromadzenie spokojnych
komórek wypełniających mój ówcześnie zrelaksowany umysł. Rozchyliłam wargi próbując
utrzymać regularny dopływ cząsteczek powietrza stanowiących fundament odżywczy komórek mego umysłu. Skłamałabym
mówiąc, że jego wypowiedź nie wpędziła mnie w ślepy zaułek, nie potrzebowałam
długich analiz by wiedzieć iż ma rację. Specjalne godziny przeznaczone na
wzajemne poznawanie charakterów przerodziły się w miliony sekund, podczas
których wgłębiałam się w złożony charakter brązowookiego szatyna.
- Co? - Zmarszczyłam brwi udając zdziwienie. - Twoja
matematyka jest na prawdę kiepska Justin.- Obróciłam stresującą sytuację w
kiepski żart licząc, że takie zachowanie przyniesie błogie ukojenie dla mych
zszarpanych nerwów otoczonych poprzez ostre kolce wyrzutów sumienia raniące
każdy skrawek głupiego serca. Mięsisty narząd przejął odpowiedzialność za ogrom
niepotrzebnych zachowań, które doprowadziły mnie na skraj ciemnej przepaści
rozpaczy, która niczym żarłoczny wir wciągała kolejne skrawki mej osobowości do
bezwzględnej otchłani nicości.
-Chloe.- Jego ton był szorstki, delikatna chrypa osiadła na
strunach głosowych chłopaka wywołując dreszcz przyjemności muskający nerwowe
zakończenia mych kończyn. - Mam wrażenie, że próbujesz uniknąć poważnych
tematów dotyczących twojego życia, jedyne co wiem to fakt iż jesteś
beznadziejną pływaczką, ale nadrabiasz to porannych joggingiem. Mała garstka
informacji nie zaspokoi mej ciekawości. - Uniósł się do góry by przesunąć swą
nienagannie opaloną sylwetkę w prawą stronę co doprowadziło do zniwelowania
dzielącej nas przestrzeni. Z trudem przełknęłam ślinę przenosząc swój
przerażony wzrok na zrelaksowaną twarz mężczyzny. Dziękowałam Bogu za niezwykle
ciemne szkła okularów zdobiących mój nos, byłam pewna, że wszelkie uczucia
niepokoju wyryły w bladoniebieskich tęczówkach kolejne literki kłamstw jakie mu
przedstawiałam. Ciemna łapa goryczy ścisnęła dudniące w mej klatce piersiowej
serce przynosząc mi ból i cierpienie, zasługiwałam na wszelkie konsekwencje
wiążące się z grzechami jakie popełniłam.
-Jestem nudną, wręcz nieciekawą jednostką. Moje czyny nie
znajdują się na wyżynie osiągnięć, nie mam pojęcia co mogłoby stanowić dla
ciebie zagadkę. - Zacisnęłam swe perliste zęby na miękkiej powierzchni swej
dolnej wargi pokrytej cienką warstwą bananowego balsamu z Bath and Body Works.
-Pragnę poznać najmniejsze sekrety twojego życia. - Owinął
umięśnione ramię wokół mojej talii by
złożyć krótki pocałunek na rozgrzanej powierzchni mej szyi. Westchnęłam
zauroczona słodkim uczuciem towarzyszącym delikatnej pieszczocie.
-Moim ulubionym jogurtem jest Jogobella z dodatkiem ananasów i kokosów. - Wyszeptałam nieśmiało
wplątując długie palce w miękkie włosy przylegającego do mnie mężczyzny.
- To jedna z najcenniejszych informacji jakimi mogłaś mnie
obsypać. - Wypełnił otaczającą nas przestrzeń głośnym chichotem zmuszając
kąciki mych warg do uniesienia się w górę. - Ja także mam obsesję na punkcie
tych żółtych owoców Kochanie, kolejny znak iż jesteśmy dokładnym dopasowaniem.
- Zagryzł płatek mego ucha i zmusił mą sylwetkę do ułożenia się na różowym,
gładkim ręczniku. Widocznie rozbawiony wcisnął swe biodra pomiędzy me kolana i
zawisł nad moją figurą zdobiąc powierzchnie mych ramion oraz obojczyków
delikatnymi pocałunkami. Przymknęłam powieki owijając swe nagie nogi wokół jego
bioder, byłam przepełniona ogromem miłości tlącej się w mym sercu, nie potrafiłam
zatrzymać silnej więzi, która oplotła nasze serca złączając je w przepiękną
całość.
-Shh, jesteś zbyt głośny. - Sapnęłam oburzona spychając jego
długie palce walczące z plastikowym zapięciem różowo-czarnego biustonosza
opinającego krągłe, jędrne piersi. Wielokrotnie przerywał wojnę by musnąć
miękkimi opuszkami rozgrzaną skórę ramion, szyi czy karku. Skłamałabym mówiąc
iż jego czynności nie należały do przyjemnych zachowań, słodkie dreszcze
podniecenia pieściły kolejne komórki tworzące mój drobny organizm by odnaleźć
punkt skumulowania pomiędzy złączeniem mych ud. Zimna powierzchnia białych
kafelek schłodziła podeszwy naszych stóp by po kilku sekundach zamienić się w
schowek na odzież kąpielową stanowiącą naszą garderobę przez ostatnie godziny
błogiego plażowania. Nigdy nie odczuwałam tak wielkiej swobody w towarzystwie
mężczyzny, nie przejmowałam się swoim wyglądem, a nagość nie wpędzała mnie w
zażenowanie oraz wstyd. Bieber otaczał mnie charakterystyczną opieką i to
sprawiło, że poświęciłam mu całkowity nakład zaufania, które utraciłam wiele
miesięcy temu poprzez nieprzyjemną sytuację z byłym partnerem.
- Mam wrażenie, że przebywanie w mojej łazience upoważnia
mnie do głośnego rozmawiania Chloe. - Zażartował gładko wygrywając batalię z
małym odłamkiem sztucznego tworzywa oddzielającego go od pejzażu kompletnie nagiej
figury. Mimowolnie przeniosłam swój wzrok na perfekcyjnie czystą taflę
podłużnego lustra, w którym dostrzegłam nasze nagie sylwetki, był nienaganny,
umięśniony, pociągający i opalony. Książkowy przykład rzeźby stworzonej przez
boga miłości. A te tatuaże.. ah, przepiękne, czarne malunki symulujące trwałą
biżuterię zdobiącą miękką skórę szatyna.
-Nie kiedy to pomieszczenie należy do rodziny Hendersonów. -
Odparłam szorstko zwijając długie kosmyki miedzianych włosów w niesforny kok na
czubku mej głowy. Kompletnie gotowa wsunęłam swe ciało do obszernej kabiny
prysznicowej stworzonej z jasnobrązowych płytek okrytych srebrzystą mgiełką
brokatu, pomimo oryginalnego połączenia zestawienie skrajnych przedmiotów
przyniosło spektakularny efekt. - Gorący płomień czy chłodna bryza? - Owinęłam
palce wokół srebrnego kurka odpowiedzialnego za wybór odpowiedniej temperatury
kropel wody.
- Twoja obecność sprawia, że płonę, nie potrzebuje kolejnego
czynnika wpychającego mnie w zachłanne płomienie ognia. - Czule musnął me czoło
i wybrał odpowiednią opcję natrysku pozwalając drobnym kropelkom świeżej wody
opaść na nasze spragnione, zmęczone ciała. Mimowolnie zachichotałam wtulając
swój rozgrzany policzek w jego oplatające mnie ramiona.
- Traktuje nasz związek na prawdę poważnie. - Jego słowa
przerwały błogą ciszę niszcząc aurę spokoju, która niczym mydlana bańka
otoczyła me zmysły.
-Nie wiedziałam, że nasz status jest na tak oficjalnym
poziomie. - Widocznie zestresowana wysunęłam dłoń w stronę szklanej półeczki
utrzymującej ogrom cienkich buteleczek wypełnionych aromatycznymi płynami,
olejkami oraz balsamami. Z łatwością wybrałam tubkę jasnokremowej barwy
skrywającej słodki zapach wanilii, ze skupieniem opuściłam odpowiednią ilość
płynu na powierzchnię swej dłoni po czym ignorując jego ciekawe spojrzenie
wtarłam substancję w szyję szatyna.
- Jeśli twoje niezadowolenie związane jest z brakiem
odpowiedniego miejsca oraz czasu schowaj swój kapryśny charakter do kieszeni,
chciałbym zaprosić cię na kolację. - Zachwycony pozwolił mym dłoniom na
kreślenie mydlanych wzorków mieszających się z czarnymi ozdóbkami klatki
piersiowej oraz podbrzusza.
- Kolację? - Podskoczyłam podekscytowana zasysając dolną
wargę. Schemat randek, na które zabierali mnie poprzedni partnerzy nie
obejmował romantycznych posiłków, dlatego warto zrozumieć nadmiar zachwytu,
który ogarnął me ciało w tej chwili.
-Mhm.- Sprawnie odwrócił mą sylwetkę zmuszając plecy do
wciśnięcia sie w umięśniony, wilgotny tors. Sapnęłam zauroczona błogim uczuciem
podniecenia wypełniającego najskrytsze zakamarki mego ciała. Odsunął jeden z
niesfornych kosmyków za ucho by zacisnąć swe perfekcyjne wargi na płatku mego
ucha. - Zasługujesz na najbardziej urocze spotkanie, przepełnione obrzydliwie
słodkimi kwiatkami i niezdrowym jedzeniem, które uwielbiasz. Pragnę podarować
ci największy skrawek mego świata, każdą drobinkę serca i klucz do swoich
myśli. - Wypuścił haust gorących cząsteczek powietrza na moją szyję, delikatny
wir lekkich atomów musnął spragnioną dotyku skórę doprowadzając mnie do
szaleństwa.
-Nie potrzebuje wystawnego lokalu by uważać cię za
wspaniałego mężczyznę Justin. - Odparłam subtelnie nasuwając palce na jego
obejmujące mnie dłonie.
- Sądziłem, że twój umysł zanotował moje dane pod
kryptonimem Dupek.- Nie mogłam nie
wywrócić oczami. Prosty, dziecinny gest wpił się w mój charakter zapisując
obrzydliwie niedojrzały gest rozbawienia.
-Chciałabym potwierdzić tok twego myślenia, lecz z
przykrością stwierdzę, iż zrezygnowałam z tego określenia. - Ponownie zmieniłam
pozycję sylwetki kierując swój błękitny, ciekawski wzrok na jego zadowoloną
twarz. Nie ważne jak gejowsko to brzmi, ten mężczyzna był po prostu piękny.
Czekoladowy ocean otoczony gęstym wachlarzem rzęs, delikatnie zadarty nos i
wyraźne brwi zdobiące nieznacznie zmarszczone czoło. Powolnie zbadałam
opuszkiem palca strukturę jasnych, długich włosów opadających na górną część
twarzy po czym stanęłam na palcach łącząc nasze usta w subtelny akt uczucia.
Silne dłonie chłopaka z łatwością osunęły się na moje uda po czym uniosły me
ciało do góry zmuszając nogi do owinięcia się wokół jego nienagannie wąskich
bioder. Z radością wplotłam palce w jego miękkie włosy ciągnąc za zadbane
końcówki, w odpowiedzi otrzymałam krótki jęk zadowolenia i mocne zderzenie
pleców z lodowatą powierzchnią północnej ściany. Biodra mężczyzny odbiły się od
wewnętrznej strony mych ud, gorące wargi zaatakowały szczękę, zaś język
pozostawił na palącej z pragnienia skórze kilka znacznych śladów.
-Jesteś Moja. - Wychrypiał twardo zaciskając palce na
szczupłych bokach mej sylwetki. Odchyliłam głowę do tyłu by przymknąć powieki,
utracenie kontaktu wzrokowego pozwoliło mym zmysłom skupić się na odbieraniu
bodźców dotyku.
-Mhh tak, twoja, nie przestawaj. - Wymamrotałam niedbale
udostępniając mu gładki szlak prowadzący ciepłe usta mężczyzny po powierzchni
obojczyków oraz piersi.
-To nie było pytanie Chloe. Mój umysł nie przyjmuje
możliwości stracenia kogoś tak cennego Skarbie. Nigdy Cię nie opuszczę i nie
pozwolę byś Ty opuściła Mnie. - Po tych słowach naznaczył gładką skórę pomiędzy
piersiami kolejną malinką i pozwolił mojej kobiecości odczuć swoje narastające
podniecenie. Ten mężczyzna zamieni mnie w
nimfomankę.
*NARRACJA TRZECIOOSOBOWA*
Głośny, dziewczęcy śmiech przerwał głuchą ciszę wypełniającą
przepełnione drogimi przedmiotami pomieszczenia.
- Przestań ! Stajesz się nieznośny, pozwól mi się ubrać!-
Pisnęła wesoło uderzając w duże dłonie szatyna, które teraz ponownie badały
aksamitną powierzchnie jej porcelanowej skóry. Nie ukrywał swojego rozbawienia
reakcjami szatynki, nie potrzebował słów zgody by wiedzieć, że kocha jego
natarczywość prawie tak mocno jak nienawidzi nadmiernej pewności siebie jaką
reprezentuje. Bezwstydnie uderzył w jej pośladki i podchodząc do wysokiej
komody nasunął na siebie bieliznę.
-Sprawiasz, że moje zmysły wariują. Jestem jedynie
mężczyzną, nie próbuj zmieniać natury. - Uniósł dłonie do góry przeczesując
mokre kosmyki jasnych włosów zdobiących jego głowę. Szatynka fuknęła pod nosem
by po chwili nasunąć na siebie krótkie spodenki oraz zwyczajny top, nie musiała
czekać nawet sekundy by ponownie poczuć jego spragnione wargi na swoim karku.
-Mieliśmy zachować szczególną ostrożność.- Pomimo ostrego
tonu jaki przybrała jej oczy błyszczały przepełnione iskierkami szczęścia
połączonego ze słodkim uczuciem bezpieczeństwa.
- Nasz romans wciąż jest rozkoszną tajemnicą Kochanie. -
Odparł zauroczony zaciągając się urzekającym zapachem skóry brunetki. Nie
wiedział jak błędny tor przybrały jego myśli, ich sekret opuścił ciasne ściany
małej sypialni chłopaka w chwili gdy szare oczy ujrzały ich sylwetki zatopione
w niedbałym pocałunku. Jasne tęczówki zamieniły się w ciemną otchłań nienawiści
paląc drobne ciało brunetki skąpanej w miłosnym uścisku mężczyzny, który nie
miał prawa być jej.
*~~*
Dobry wieczór !
To pierwszy raz gdy zamierzam uniknąć bezsensownego odcinka dotyczącego
przeprosin, myślę, że pewna część mnie urosła i zrozumiała niektóre z aspektów
życia. Pisanie nie jest moim obowiązkiem, wasza krytyka nie musi być
wyznacznikiem mojego stylu, a historię, którą przekazują mogę ubrać w
najbardziej wymyślną formę, ważne by mi odpowiadał ten sposób.
To pierwszy rozdział od miesięcy, który pisałam z łatwością, lekkością
i przyjemnością, sprawił mi frajdę i miałam dreszcze w niektórych momentach.
Tęskniłam za tym.
A teraz
Oh Chloe i Justin jak ja was ubóstwiam !
Niestety wszystko co dobre ma swój koniec.
Dziękuje za wszelkie komentarze i gwiazdki pod poprzednim rozdziałem,
doceniam wasze opinię i proszę by było ich jak najwięcej !
Rozdział zadedykowałam przewspaniałej pennylane_7 , pomimo iż nie czyta
mojej pracy postanowiłam umieścić jej konto nad notką ze zwykłej chęci
podziękowania jej za pracę jaką publikuje na swoim profilu. Głównie dzięki jej
opowiadaniu powróciłam do odpowiedniego myślenia, dlatego chciałabym serdecznie
polecić Wam Bumber Cars. Na prawdę przepiękna powieść przepełniona cudownymi
opisami i oryginalną akcją, serdecznie zapraszam !
Jeśli chodzi o kolejny rozdział to nie mam pojęcia kiedy odnajdę czas
by naskrobać coś dobrego, w przyszłym tygodniu zaczynam jazdy ( Możecie budować
okopy, to będzie mój pierwszy raz za kierownicą), poza tym mam ogrom
sprawdzianów oraz kartkówek, nie zmienia to faktu, że postaram się odnaleźć
niezbędne minuty by kontynuować historię Chloe i Justina.
Kocham Was i dziękuje za wszelkie wsparcie.
Aw oni są tacy slodcy! Dlaczego oni jeszcze sie nie kochają? Co? Omg rozdział jest po prostu cudowny! Piszesz go tak jakbyś przeżywała to sama, idealnie! Czekam na kolejny rozdział! I naprawdę jie promuj sie krytyką, oni nie rozumieją jak to cieżko jest mieć tyle obowiązków:/
OdpowiedzUsuńDo następnego!
@drugwithkhalil
Kooooooocham! <3
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńAwwww cudowni @believeyoucanx3
OdpowiedzUsuńBoże... jak ja kocham te ff. Jest po prostu genialne. Justin i Chloe są przesłodcy i wreszcie TO zrobili. Uwielbiam sposób w jakim to wszystko opisujesz, ich rozmowy itd. Naprawdę masz ogromny talent. Błagam... dodaj szybko kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać. Ten wyszedł Ci perfekcyjnie @Alex41789
OdpowiedzUsuńgenialne :3
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TWOJEGO BLOGA!
OdpowiedzUsuńCzekam nn xx